Giertych argumentował, że takie rozwiązanie pomogłoby przesunąć ciężar kampanii z obozu rządowego na prezydencki. Wyjaśnił, że Komorowski i tak wygra wybory prezydenckie i jedyne, co może mu się nie udać, to zwycięstwo w pierwszej turze. I dodał: - Pan prezydent na pewno jest patriotą i zdaje sobie sprawę, co by dla Polski oznaczały (...) rządy Prawa i Sprawiedliwości.
Giertych przekonywał także, że pieniądze zaoszczędzone dzięki wspólnym wyborom (ok. 150 mln zł) mogłyby zostać przekazane do resortu obrony.