Queen po polsku
W Teatrze Muzycznym ROMA w Warszawie od 15 kwietnia grany jest musical "We Will Rock You" z największymi przebojami grupy Queen.
Kiedy w Teatrze Muzycznym ROMA kurtyna idzie w górę i rozlegają się pierwsze takty nieśmiertelnego przeboju grupy Queen "Radio Ga Ga", publiczność reaguje z entuzjazmem godnym rockowego koncertu. Tak właśnie, siedem razy w tygodniu, wygląda początek musicalu "We Will Rock You" na scenie przy ulicy Nowogrodzkiej w Warszawie – a potem temperatura widowiska rośnie jeszcze bardziej, aż do kulminacji w finale, który podrywa widzów z miejsc. Nic dziwnego: musical "We Will Rock You" to jeden z najlepiej znanych na świecie musicali typu "jukebox", a piosenki Queen to ponadczasowe przeboje, które trudno traktować obojętnie.
Czym jest tak zwany "jukebox muscial"? To przedstawienie teatru muzycznego, które w nową, oryginalną fabułę wplata piosenki wcześniej już istniejące w przestrzeni pop-kultury. Zazwyczaj są to numery wykonywane przez jednego wykonawcę lub zespół. Stąd też takie musicale bardzo często są fabularyzowaną biografią danego artysty – jak na przykład "Tina" (to historia życia Tiny Turner) czy "MJ" (to z kolei opowieść o Michaelu Jacksonie). Ale są też takie tytuły, które popularne przeboje wpisują w zupełnie nową, wymyśloną historię. Z takim pomysłem mamy do czynienia na przykład w musicalu "Mamma Mia!" (polska inscenizacja tego tytułu była wystawiana w Teatrze Muzycznym ROMA w latach 2015-2017) i do takich musicali należy też "We Will Rock You".
Ben Elton, brytyjski autor, scenarzysta, reżyser, aktor i komik nie chciał opowiadać historii grupy Queen. Stworzył zupełnie nową fabułę, futurystyczną dystopię, która rozgrywa się w nieokreślonej bliżej przyszłości. Całym cyfrowym światem (nazywanym iPlanetą) rządzi bezwzględna korporacja Globalsoft, a na jej czele stoi nieuznająca sprzeciwu Killer Queen. Nie są tolerowane żadne przejawy indywidualizmu – wszystko aspekty życia muszą być zunifikowane, sformatowane według jednego schematu i zaakceptowane przez Globalsoft. Zakazane jest posiadanie instrumentów muzycznych i wykonywanie muzyki, chyba że została ona stworzona przez Globalsoft. Jest jednak grupa rebeliantów, którzy nie chcą podporządkować się tym rygorom. Pod wodzą głównego bohatera opowieści, młodzieńca o imieniu Galileo i zbuntowanej dziewczyny nazwanej Scaramouche, zaczynają oni walkę o uratowanie rocka. Muzyka w tej opowieści jest oczywiście metaforą wolności i wszelkich jej przejawów. Chodzi o wolność słowa, o możliwość swobodnego wyrażania swoich poglądów, swojej osobowości i swoich uczuć. O to wszystko walczą młodzi ludzie, którzy nie nudnej, powtarzalnej egzystencji bez żadnych perspektyw.
Aktualność libretta "We Will Rock You" zaskakuje, tym bardziej, że musical powstał prawie ćwierć wieku temu. Ben Elton stworzył libretto, które dzisiaj wydaje się jeszcze bardziej aktualne niż w chwili londyńskiej premiery w 2002 roku. Godny odnotowania jest fakt, że na West Endzie tytuł ten grano nieprzerwanie przez 12 lat. W tym czasie odbyło się blisko pięć tysięcy przedstawień. Potem przyszła na kolej na wiele inscenizacji na całym świecie, aż wreszcie 15 kwietnia 2023 roku miała miejsce premiera wersji polskiej w Teatrze Muzycznym ROMA. Warto zauważyć, że w Warszawie można oglądać tzw. wersję "non-replica", co oznacza, że rozwiązania inscenizacyjne, scenografia, kostiumy czy choreografia nie powtarzają pomysłów znanych z prapremiery w Londynie. I – rzecz jasna – polscy aktorzy i wokaliści mówią i śpiewają po polsku.
"Przetłumaczenie piosenek Queen na nasz język nie było łatwe" – mówi Michał Wojnarowski, autor polskiego przekładu libretta "We Will Rock You". "I nie chodzi mi tu o trudności techniczne, na przykład o to, że w naszym języku jest bardzo mało słów jednosylabowych, pasujących do mocnych akcentowanych zakończeń fraz muzycznych, czy o to, że język polski pełen jest szeleszczących zbitek spółgłoskowych, których wokaliści bardzo nie lubią, bo po prostu trudno się je śpiewa. Myślę raczej o tym, że teksty tych piosenek są wieloznaczne, mają wiele wymiarów, które trzeba było zachować. Poza tym to są kultowe utwory znane chyba wszystkim. Na szczęście w musicalu muszą one funkcjonować przede wszystkim w określonym kontekście fabularnym, scenicznym. Tłumacząc je nie myślałem o tym, że mam do czynienia z największymi przebojami rocka, ale raczej o tym, że w tym wypadku są to piosenki musicalowe, teatralne. Chodziło o to, żeby dobrze łączyły się z dialogami i płynnie wpisywały się w fabułę."
W polskiej inscenizacji w reżyserii Wojciecha Kępczyńskiego można oglądać znakomitych artystów. Grają między innymi: Małgorzata Chruściel, Natalia Krakowiak, Ula Milewska, Natalia Piotrowska-Paciorek, Weronika Stawska, Maria Tyszkiewicz,, Katarzyna Walczak, Maciej Dybowski, Janusz Kruciński, Wojciech Kurcjusz, Tomasz Steciuk, Janek Traczyk czy Łukasz Zagrobelny. Jak to zwykle bywa w Teatrze Muzycznym ROMA, wszystkie role mają podwójną, a czasem nawet potrójną obsadę. Przy siedmiu spektaklach w tygodniu jest to konieczność. Aktorka lub aktor mogą przecież być chorzy czy niedysponowani, ale przedstawienia nie można odwołać. Nie można zawieść tysiąca widzów, którzy kupili bilety, by przeżyć niepowtarzalny wieczór na widowni Teatru Muzycznego ROMA. Przecież to właśnie Queen śpiewali "the show must go on" – czyli "przedstawienie musi trwać".