Polacy Joanna i Rafał Tatera walczą w niemieckim Jugendamtem o odzyskanie dzieci
Pochodzące z Piły polskie małżeństwo walczy z niemieckim Jugendamtem o odzyskanie trójki dzieci. Niemiecki urząd ds. dzieci i młodzieży odebrał mieszkającym w Berlinie Polakom synów po donosie skonfliktowanego z rodziną sąsiada, obywatela Turcji.
06.02.2014 | aktual.: 06.02.2014 20:27
Jak informuje Radio Szczecin, w czwartek odbyła się rozprawa w sądzie, która miała zdecydować o losie dzieci. Została ona jednak odroczona.
Joanna i Rafał Tatera mieszkają w Berlinie od dwóch lat. On nie pracuje, ona jest na urlopie macierzyńskim. Jugendamt odebrał im Bartłomieja (trzy lata), Tobiasza (półtora roku) i Cypriana (pięć lat) po donosie skonfliktowanego z rodziną sąsiada, który złożył doniesienie, że dzieci są maltretowane. Urzędnicy uznali, że Polacy źle się zajmują synami i umieścili dzieci w rodzinie zastępczej.
Od tego czasu małżeństwo widuje synów tylko dwa razy w tygodniu, w sumie przez trzy godziny i pod nadzorem niemieckich urzędników. Nie wolno im rozmawiać z dziećmi po polsku, ani okazywać emocji.
Według informacji RMF FM, bój o chłopców trwa od czerwca 2013 roku. Rodzice chłopców twierdzą, że zarzuty o biciu dzieci są bezpodstawne. Niepokoi ich natomiast fakt, że dzieci w ośrodku Jugendamtu są brudne, zaniedbane i posiniaczone. Zawiadomili niemiecką prokuraturę, że najstarszy, pięcioletni Cyprian może być molestowany. Ale nikt ich nie słucha. - Próbujemy walczyć, ale jednocześnie czujemy się bezsilni. Nie wiemy już co robić - mówi Joanna Tatera.
Z kolei Gabriela Szewczyk, biegła powołana w tej sprawie, podkreśla, iż "bez przyczyny te dzieci nie zostały zabrane. - W grę wchodził też alkohol - dodaje.
Wsparcia małżeństwu udziela Polskie Stowarzyszenie Rodzice Przeciw Dyskryminacji Dzieci w Niemczech.
Źródło: PAP, RMF FM, Radio Szczecin