PolskaPO zarzuca kandydatce PiS na prezydenta Łodzi nielegalną kampanię

PO zarzuca kandydatce PiS na prezydenta Łodzi nielegalną kampanię

Łódzka PO zarzuca kandydatce PiS na prezydenta miasta Joannie Kopcińskiej prowadzenie nielegalnej kampanii wyborczej. Chodzi o ulotki i billboardy, na których radna zaprasza łodzian na swoje dyżury. Kopcińska twierdzi, że jest to kampania informacyjna finansowana z własnych środków.

PO zarzuca kandydatce PiS na prezydenta Łodzi nielegalną kampanię
Źródło zdjęć: © PAP | Grzegorz Michałowski

12.08.2014 | aktual.: 12.08.2014 17:41

Na przełomie czerwca i lipca w Łodzi pojawiły się billboardy i tzw. citylighty (podświetlane tablice ogłoszeniowe) z wizerunkiem Kopcińskiej i hasłem "Porozmawiajmy o Łodzi". Radna zaprasza na nich mieszkańców miasta na swoje dyżury. W ostatnim czasie do łodzian kolportowane są także ulotki z tym samym hasłem i zaproszeniem na dyżur radnej.

Zdaniem rzecznika łódzkiej PO, radnego Bartosza Domaszewicza jest to nielegalna kampania kandydatki PiS na prezydenta Łodzi. PO chce, żeby sprawę zbadała prokuratura. Platforma zapowiada też pismo do PKW z wnioskiem o zaliczenie wydatków na kampanię Kopcińskiej na poczet limitu wyborczego kandydatki PiS.

Według Domaszewicza druk ulotek wraz z ich kolportażem to koszt ok. 60 tys. zł, a koszt billboardów - 80 tys. zł. Łączne wydatki na kampanię Kopcińskiej działacze PO szacują na blisko 150 tys. zł.

- Jest to ewidentnie prowadzenie kampanii i udawanie, że to nie jest kampania wyborcza. (...) Rodzą się pytania, kto tę kampanię sponsoruje, w jaki sposób ta kampania jest opłacana i czy ktoś może liczy na jakieś przyszłe korzyści - mówił we wtorek na konferencji prasowej Domaszewicz.

Domaszewicz ocenił, że mamy do czynienia z obejściem przepisów dotyczących finansowanie kampanii wyborczej, w tym z "nierejestrowanym finansowaniem kampanii z nieznanego źródła".

- Skierujemy do PKW wniosek o to, żeby zaliczyć całość tych wydatków, czyli łącznie ok. 150 tys. zł na poczet limitu wyborczego kandydatki PiS. Nie może być tak, że jedni kandydaci prowadzą kampanię w okresie wyznaczonym, wydają środki, które PKW na to przeznacza, a inni zwyczajnie oszukują - nie tylko swoich konkurentów, ale także mieszkańców Łodzi - dodał rzecznik łódzkiej PO.

Sama Kopcińska odpowiada, że jest to kampania informacyjna finansowaną ze środków jej własnych oraz jej rodziny. - W najbliższym czasie będę składała oświadczenie majątkowe, tam wszystko będzie dokładnie rozpisane, są to dane jawne - mówiła na konferencji prasowej.

Podkreśliła, że dyżury, na które zaprasza m.in. poprzez ulotki, prowadzi, odkąd objęła mandat radnej. - Tak rozumiem dialog z mieszkańcami, bezpośredni kontakt z nimi - deklarowała. Z kolei lider klubu radnych Łódź 2020 (do niedawna należała do niego Kopcińska, która obecnie jest radną niezrzeszoną) Łukasz Magin ocenił, że w kwestionowanych przez PO materiałach "nie ma w ogóle żadnego elementu wyborczego".

- Nie ma najmniejszej informacji o tym, czy ta osoba ma choćby zamiar startowania w nadchodzących wyborach samorządowych. Jest tylko zaproszenie na dyżur, który Joanna Kopcińska organizuje w sposób regularny od momentu kiedy została radną. Nie ma tam żadnego politycznego, czy partyjnego emblematu, najmniejszej nawet informacji, która mogłaby się kojarzyć z wyborami samorządowymi - mówił na wspólnej z Kopcińską konferencji prasowej. Jak przyznał, ulotki roznoszą m.in. wolontariusze i radni klubu Łódź 2020.

Magin pokazał dziennikarzom zdjęcia z materiałami zapraszającymi na letni dyżur posłanki PO Królikowskiej-Kińskiej, a także łódzkiego radnego PO Jarosława Tumiłowicza, które pojawiły się na łódzkich rynkach. Rzecznik łódzkiej PO zapowiedział już, że sprawę radnego będzie rozstrzygał sztab wyborczy partii, a zarzut wobec posłanki uznał za absurdalny, bowiem - jak podkreślił - nie będzie ona uczestniczyć w wyborach samorządowych.

PO przekazała też dziennikarzom odpowiedź PKW, którą komisja przesłała na zapytania Królikowskiej-Kińskiej.

W tym piśmie PKW napisała, że podejmowanie przez podmioty, które zamierzają uczestniczyć w zbliżających się, lecz jeszcze niezarządzonych wyborach, działań noszących cechy kampanii wyborczej jest niezgodne z przepisami prawa wyborczego.

"Działania takie naruszają zasadę równości kandydatów i komitetów wyborczych, są sprzeczne z zasadami dobrze pojmowanej kultury politycznej i są powszechnie odbierane jako obejście prawa przez partie polityczne i osoby fizyczne promujące się w ten sposób, a także przez organizacje polityczne, z którymi osoby te są formalnie związane" - podkreślono w piśmie PKW.

Jednocześnie PKW zwraca uwagę, że partie polityczne, osoby pełniące funkcje publiczne i inne podmioty prowadzące obecnie kampanie nazywane "informacyjnymi" czy też "promocyjnymi" mogę je prowadzić, jeśli są one wolne od elementów agitacji wyborczej. PKW stwierdza jednocześnie, że zapobieżenie obchodzeniu w podobny sposób zasad prowadzenia i finansowania kampanii wyborczej wymaga ustawowego uregulowania zasad prowadzenia tzw. prekampanii wyborczej i jej skutków dla finansów komitetów wyborczych.

Kopcińska powiedziała dziennikarzom, że nie widziała tej opinii PKW.

W nadchodzących wyborach samorządowych oprócz Kopcińskiej o fotel prezydenta Łodzi walczyć mają: obecna prezydent miasta Hanna Zdanowska (PO), lider SLD w Łodzi Tomasz Trela, poseł John Godson (niezrzeszony) i b. wojewoda łódzki Krzysztof Makowski (Twój Ruch).

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (237)