Plan PiS wypalił? "Wielki respekt i obawa"
Tuż po ogłoszeniu sondażowych wyników drugiej tury wyborów samorządowych triumfalne wpisy dodawał Donald Tusk. Co na to główny konkurent KO? - PiS z wielkim respektem i obawą podszedł do tych wyborów. Zobaczymy, czy ta ostrożność przyniesie efekty - komentuje w rozmowie z WP prof. Jarosław Flis.
W niedzielę wieczorem najpierw poznaliśmy wyniki sondażowe drugiej tury wyborów samorządowych w największych polskich miastach, w których była dogrywka. Jeszcze wieczorem i w nocy spływały zaś wyniki z PKW.
- Widać, że ta rywalizacja zależała przede wszystkim od układu kandydatów. Tam, gdzie ci kandydaci byli słabsi, z PiS-u w szczególności, czy w Rzeszowie, czy w Kielcach, to walka była do jednej bramki - komentuje w rozmowie z WP prof. Jarosław Flis z Uniwersytetu Jagiellońskiego.
W Kielcach zdecydowanie wygrała kandydatka KO Agata Wojda, a w Rzeszowie Konrad Fijołek. Inaczej było we Wrocławiu, gdzie zmierzyli się kandydaci Trzeciej Drogi i KO.
- Przypadek Wrocławia jest nietypowy, bo tam jednak osobista hipoteka pani poseł Izabeli Bodnar zaważyła na wyniku. Prawdopodobnie, gdyby kandydatka nie miała takiego brzemienia różnych swoich spraw, to wtedy byłaby realnym zagrożeniem dla Jacka Sutryka, bo ten wynik urzędującego prezydenta był tam wyjątkowo słaby. Ale jednak jak się okazało, konkurencja również była słaba - komentuje Jarosław Flis.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
PiS bez pomysłu na Kraków
Sondaż exit poll nie wskazał jednoznacznego zwycięzcy w Krakowie. Różnica między Aleksandrem Miszalskim i Łukaszem Gibałą wyniosła tak niewiele, że nie dało się o godz. 21 zawyrokować, kto wygra po przeliczeniu głosów. Ostatecznie - według oficjalnych danych PKW - prezydentem Krakowa zostanie Miszalski.
- Ta walka była wyrównana także dlatego, że jednak rywalizował aktualny poseł Platformy z byłym posłem Platformy - komentuje prof. Flis. Zwraca uwagę na to, że kandydat KO Aleksander Miszalski został wystawiony bardzo późno.
- Widać, że jednak o prezydenturę trzeba zabiegać odpowiednio wcześniej. Tutaj nawet gdyby Łukasz Gibała ostatecznie przegrał, to jednak to, jak bardzo ten jego oddech na plecach kandydat Platformy czuł, to pokazuje, że to jest coś, w co trzeba inwestować. Po władzę nie przychodzi się w ostatniej chwili i się ją dostaje. O władzę trzeba zabiegać z solidnym wyprzedzeniem - uważa Jarosław Flis.
Kandydat PiS Łukasz Kmita w Krakowie nawet nie dostał się do drugiej tury.
- PiS wystawił posła, który nie mieszkał nigdy w Krakowie, a posłem jest z innego okręgu, więc to było niepoważne - uważa prof. Flis.
- Od momentu, kiedy posłanka Małgorzata Wassermann, której się zdarzało w przeszłości przechodzić z Jackiem Majchrowskim do drugiej tury, nie wystartowała, było jasne, że PiS nie ma w Krakowie pomysłu na dobrego kandydata - mówił w Wieczorze Wyborczym WP politolog prof. Antoni Dudek.
Wybory do Parlamentu Europejskiego
Po ogłoszeniu wyników sondażowych triumfalne wpisy w mediach społecznościowych dodawał premier Donald Tusk, po kolei wyliczając miasta zdobyte przez jego partię. "Chyba wygraliśmy drugą turę; nie zatrzymamy się" - napisał szef polskiego rządu.
Po serii komentarzy pojawił się głos z PiS. "Tusk przykleja się na siłę do kilku kandydatów, którzy zwyciężyli w miastach (choć de facto sam miał opory, aby w trakcie kampanii ich wesprzeć), ale - jak zwykle zapomniał o tym, że Polska to nie tylko duże metropolie, ale także mniejsze miejscowości, a w tych setki wójtów, burmistrzów oraz prezydentów popieranych przez PiS odniosło spektakularne zwycięstwa, deklasując kandydatów Platformy" - napisał Rafał Bochenek z PiS.
Pojawia się pytanie: czy druga tura wyborów samorządowych wpłynie na zbliżające się wybory do Parlamentu Europejskiego?
- Zobaczymy, jakie będzie ogólne podsumowanie drugiej tury - komentuje Jarosław Flis. - Do 2018 roku włącznie było tak, że PiS-owi szło najgorzej ze wszystkich ogólnopolskich partii w wyborach samorządowych. Mieli najgorsze przełożenie, jeśli chodzi o liczbę zdobytych głosów na liczbę zdobytej władzy. Najrzadziej wygrywali ze wszystkich i co najdziwniejsze, nawet jeśli już zdobyli władzę, to się najrzadziej przy niej utrzymywali - dodaje.
- PiS z wielkim respektem i obawą podszedł do tych wyborów. Połowa burmistrzów, którzy zdobyli w 2018 roku swoje urzędy pod szyldem PiS-u, schowała ten szyld bardzo głęboko, także nie było go w ogóle widać. A jeszcze w przypadku kilku procent komitet był niezależny, ale było podane w PKW, że są członkami PiS-u. To była ostrożność i teraz zobaczymy, czy ta ostrożność przyniesie efekty - komentuje prof. Jarosław Flis.
Według prof. Antoniego Dudka większe znaczenie w wyborach do Parlamentu Europejskiego może mieć głos młodych ludzi.
- Jakąś szansą dla partii tworzących dziś koalicję rządową jest to, że ponieważ wielu młodych ludzi dużo podróżuje, to dla nich być może wybory europejskie są ważniejsze od wyborów samorządowych. Nie mamy jeszcze wyników badań, ale wydaje mi się, że młodzi się mocno zdemobilizowali przy wyborach samorządowych. Gdyby się zmobilizowali przed wyborami europejskimi, to będzie dobra wiadomość dla partii koalicji rządowej, zła dla PiS-u. Bo widać wyraźnie i to wynika z wszystkich badań, że generalnie im Polacy starsi, tym bardziej skłonni głosować na PiS - skomentował prof. Antoni Dudek w Wieczorze Wyborczym WP.
Paweł Buczkowski, dziennikarz Wirtualne Polski
Czytaj także: