Marcin Krupa jest obecnie zastępcą prezydenta Piotra Uszoka, ale też kandydatem jego komitetu na nowego prezydenta Katowic. Podczas czwartkowej konferencji prasowej usiłował przekonać zebranych do swojego pomysłu, by południowe dzielnice z centrum połączyć... kolejką linową.
- Miejska kolej linowa to rozwiązanie, które stosowane jest na całym świecie jako interesująca i stosunkowo niedroga alternatywa dla innych, naziemnych środków transportu - przekonywał Krupa. - Oczywiście jest to system specjalny i uzupełniający, a nie jedyny czy podstawowy. Mógłby spełnić swoją rolę m.in. na południu Katowic, łącząc pętlę tramwajową w Brynowie i przyszłe centrum park&ride ze szpitalem w Ochojcu, osiedlem Odrodzenia i osiedlem Bażantów - dodawał kandydat.
W zachęcaniu prasy i mieszkańców Krupie pomagał zespół architektów z pracowni Atelier PS - grupa ta robiła już trzy podejścia do projektowania kolei linowej w Katowicach.
- Musimy pokonać opór w myśleniu o kolei linowej jako środku transportu. W Katowicach założenie jest takie, że skoro mamy tramwaj, to należy go przedłużać. A można by np. od pętli w Brynowie próbować przebijać się dalej dwoma skrzydłami kolejki linowej, integrując w ten sposób dzielnice i uzupełnić istniejące środki transportu. Jest to inwestycyjne łatwiejsze do przeprowadzenia, niż budowa tramwaju: mamy punktowe podparcia, mniejszy problem z przekładkami infrastruktury - argumentował architekt Mirosław Polak.
Cała kolejka miałaby ok. 4,5 km, a budowa kosztowałaby ok. 70 mln zł (oczywiście Krupa podjąłby starania o dofinansowanie z Unii Europejskiej). Jeszcze nie wiadomo, czy podróżni byliby wożeni wagonikami czy gondolami, nieznana jest także częstotliwość kursów kolejki. Szczegóły i konkrety pojawią się dopiero po dokładnej analizie.