"Lex Tusk". Jest decyzja Sejmu
Sejm w piątkowym głosowaniu odrzucił senackie weto ws. powstania komisji ds. badania wpływów rosyjskich na bezpieczeństwo wewnętrzne Rzeczypospolitej Polskiej. Ustawa okrzyknięta mianem "lex Tusk" trafi teraz na biurko prezydenta.
26.05.2023 | aktual.: 26.05.2023 18:55
Temat powstania komisji ds. zbadania rosyjskich wpływów w przestrzeni publicznej pojawiał się od wielu miesięcy. W kwietniu Sejm głosami posłów PiS i Kukiz'15 przyjął ustawę w tej kwestii. Senat zablokował jednak ustawę. W piątek po południu izba niższa odrzuciła senackie weto. O losie projektu zdecyduje prezydent.
"Lex Tusk" przegłosowane głosami PiS, Kukiz'15 i Polskich Spraw
Za odrzuceniem senackiego weta głosowało 234 parlamentarzystów, w tym 226 posłów PiS, trzech posłów Kukiz'15, trzech posłów Polskich Spraw, a także dwóch niezrzeszonych: Łukasz Mejza i Zbigniew Ajchler.
Przeciw głos oddało 219 posłów, w tym m.in. 124 z KO, 43 z Lewicy, 24 z PSL-Koalicji Polskiej, siedmiu z Konfederacji, sześciu z Polski 2050, czterech z Porozumienia, trzech z Lewicy Demokratycznej i trzech z Wolnościowców.
Jako jedyna wstrzymała się Anna Maria Siarkowska z klubu Prawa i Sprawiedliwości.
W głosowaniu nie wzięło udziału pięciu parlamentarzystów: Maria Kurowska (PiS), Iwona Śledzińska-Katarasińska (KO), Bogusław Wontor (Lewica), Konrad Berkowicz (Konfederacja) i Robert Winnicki (Konfederacja).
Wcześniej na sali doszło bo burzliwej wymiany zdań, którą zapoczątkowało pojawienie się na galerii sejmowej lidera PO Donalda Tuska. Część posłów opozycji skandowało nazwisko byłego premiera, parlamentarzyści z PiS z kolei krzyczało "do Berlina!".
Emocje na sali wywołało również wystąpienie Jana Szopińskiego z Lewicy, który punktował przepisy uchwalanej ustawy, a także odpowiedź Kazimierza Smolińskiego z PiS. - Skandaliczne zachowanie, młodzież patrzy - komentowała marszałek Elżbieta Witek.
Komisja ds. zbadania rosyjskich wpływów. Jest decyzja Sejmu
Przez ostatnie tygodnie opozycja zgodnie przyznawała, że ewentualna działalność komisji ma być wymierzona w przeciwników politycznych Prawa i Sprawiedliwości.
- To próba zakneblowania ust, doprowadzenia do zablokowania możliwości uczciwej kampanii wyborczej. Nie ma naszej zgody na nierówną, niesprawiedliwą, nieuczciwą walkę polityczną, na wykorzystywanie instytucji publicznych, na łamanie, obchodzenie i naciąganie prawa. A ta komisja taka jest: nie ma żadnych podstaw konstytucyjnych, wkracza we władzę sadowniczą, a ma mieć rolę wyłącznie administracyjną - tłumaczył prezes PSL Władysław Kosniak-Kamysz.
Projekt w przestrzeni publicznej okrzyknięto "lex Tusk". - Ustawa mentalnie pochodzi z Kremla i ze Wschodu, bo tylko tam prokurator, sędzia i służby specjalne działają w jednej osobie. Tylko tam władza walczy w tak haniebny sposób z opozycją. Tylko tam władza wytacza najcięższe działa i używa całego aparatu państwa, aby zniszczyć lidera partii opozycyjnej - wyjaśniał sekretarz generalny PO Marcin Kierwiński.
Zastrzeżenia w sprawie zgłaszał również rzecznik praw obywatelskich prof. Marcin Wiącek. "Rzeczywistym celem postępowania Komisji nie jest jednak załatwienie sprawy administracyjnej, lecz wymierzenie kary za działania danej osoby na szkodę RP pod wpływem rosyjskim. To zaś nie mieści się w zakresie zadań administracji publicznej; nie ona sprawuje bowiem wymiar sprawiedliwości, ale wyłącznie sądy" - tłumaczył w przesłanej opinii do ustawy.
Kwestia decyzji Andrzeja Dudy ws. ustawy nie jest przesądzona. Jak informowaliśmy w Wirtualnej Polsce, Pałac Prezydencki może mieć zastrzeżenia co do przepisów projektu.
- Prezydent w przeszłości podkreślał, że w niespokojnych czasach kluczowe projekty ustaw muszą być przyjmowane w szerokim politycznym konsensusie. Jeśli w tym przypadku tak nie będzie, a w dodatku okaże się, że ustawa o komisji weryfikacyjnej nie spełnia wymogów konstytucyjnych, to projekt w tym kształcie nie zostanie zaakceptowany przez Pałac - mówił nieoficjalnie WP w styczniu rozmówca zbliżony do głowy państwa.
O prezydenckie weto do projektu apelują również byli prezydenci: Aleksander Kwaśniewski i Bronisław Komorowski. - To jest taki dziwny twór, który ma być jednocześnie służbą specjalną, prokuraturą, sądem i jednocześnie ferować wyroki. Co jest absolutnie sprzeczne z zasadami opisanymi w polskiej konstytucji, gdzie wyroki skazujące, czy kary może nakładać tylko i wyłącznie sąd. Więc jest to próba wyręczenia wszystkich tych instytucji naraz. I to przez ludzi jednej opcji politycznej. Jest to skandaliczna rzecz - tłumaczył Komorowski w rozmowie z "Faktem".