Zdaniem politologa sankcje nałożone na Rosję będą szkodliwe dla rosyjskiej gospodarki, ale nie skłonią Putina do zmiany metod działania, tak szybko, jak to konieczne. - Tak naprawdę jesteśmy świadkami konfrontacji między Rosją z jednej strona a Niemcami i USA z drugiej - twierdzi.
Dodaje też, że Rosjanie są bardzo zdeterminowanymi, by osiągnąć swoje cele. Z kolei - jego zdaniem - przed Unią stoją wyzwania, ale brakuje jej możliwości wspólnej reakcji, zwłaszcza w obecnej sytuacji. - Państwa europejskie powinny być gotowe na to, by zainwestować w wojsko. Tymczasem u Francuzów, Niemców, Hiszpanów, Greków nie widzę gotowości do takich wydatków - mówi Dunn.
- Amerykanie z kolei nie zaangażują się w konflikt na Ukrainie. Rozmówca dziennika twierdzi, że wojska USA zdecydują się wkroczyć do akcji dopiero wtedy, gdy zagrożone będą państwa na zachód od Kijowa. Spekuluje, że USA mogłyby zaangażować się w obronę Polski czy Czech, ale nie jest już przekonany, czy zdecydują się walczyć o Estonię.
- Nie jestem przekonany, czy Bundeswehra okazałaby się armią zdolną zatrzymać pochód wojsk rosyjskich. Kraje UE mają jeszcze nad sobą nuklearny parasol, on może je ochronić. Ale takiego parasola nie ma nad Ukrainą - dodaje politolog.
Źródło: "Polska The Times"
