W obliczu narastającego napięcia pomiędzy Moskwą a Kijowem w niedzielę rano w Berlinie spotkają się szefowie dyplomacji Ukrainy, Rosji, Francji i Niemiec. Będzie to już kolejne spotkanie dotyczące sytuacji na Ukrainie w tym składzie.
Eurodeputowany PO Jacek Saryusz-Wolski zauważył, że "nie każde rozmowy i nie zawsze są dobre". Jak prognozuje, "nie tylko nic nie przyniosą, ale będą wręcz szkodliwe". - To idzie na rękę propagandzie rosyjskiej. Poza tym nie może być tak, że to Putin dobiera sobie rozmówców. Tam powinni siedzieć: Herman Van Rompuy w imieniu Unii Europejskiej i jeśli przedstawiciele państw członkowskich, to na pewno powinna się tam znaleźć Polska - zauważył.
Zdaniem europosła lepsze rezultaty przynosił format rozmów Warszawa-Berlin-Paryż. - W pewnym momencie przestano Polskę zapraszać i sądzę, że przestano ją zapraszać, bo Putin powiedział, że sobie nie życzy Polski przy stole - powiedział.