IPN nie będzie mógł stawiać zarzutów sędziom z lat 80.
Sędziowie z lat 80. musieli stosować dekret o stanie wojennym z 1981 r. m.in. dlatego, że nie było wtedy mechanizmu oceny konstytucyjności ustaw - wynika z uchwały siedmiu sędziów Sądu Najwyższego. Pion śledczy IPN umorzy w związku z tym część śledztw.
20.12.2007 | aktual.: 20.12.2007 15:36
Uchwała SN oznacza w praktyce, że IPN nie będzie mógł stawiać zarzutów sędziom za bezprawne - zdaniem Instytutu - stosowanie tego dekretu. Postawienie im zarzutów wymaga bowiem uchylenia immunitetu - co po uchwale SN praktycznie nie będzie możliwe (ma być ona wpisana do zbioru zasad prawnych).
Dziś wiadomo, że dekret Rady Państwa PRL z 12 grudnia wydrukowano w Dzienniku Ustaw 17 grudnia 1981 r. - i dopiero od tej daty można mówić o jego obowiązywaniu. Na "DzU" widniała jednak data 14 grudnia, z mocą wsteczną obowiązywania od 12 grudnia. Takie antydatowanie przez władze PRL wyszło na jaw dopiero w 1991 r.
Katowicki IPN chce stawiać zarzuty przekroczenia uprawnień 24 prokuratorom i sędziom (w tym dwóm sędziom SN w stanie spoczynku), którzy w pierwszych miesiącach stanu wojennego oskarżali, skazywali i przedłużali areszty wobec działaczy "Solidarności" między 12 a 16 grudnia, kiedy ten akt prawny - jak dziś wiadomo - jeszcze nie obowiązywał.
Dwa wnioski IPN o uchylenie immunitetu dotyczyły sędziów SN w stanie spoczynku. Zdzisławowi B. chciano zarzucić niedopełnienie obowiązków i bezprawne pozbawienie wolności dwóch działaczy "Solidarności". Orzekając w SN, sędzia nie uwzględnił bowiem w początkach 1982 r. zażalenia obrony na ich areszt. Taki sam zarzut IPN chciał postawić Zbigniewowi H., który w 1982 r. utrzymał wyrok 4 lat więzienia wobec dwóch działaczy związku.
W lipcu tego roku I prezes SN Lech Gardocki, działając jako prezes sądu dyscyplinarnego dla SN, odmówił przyjęcia wniosków IPN. Powołał się na orzecznictwo SN, że sędziowie nie wiedzieli o antydatowaniu "DzU" oraz że mieli obowiązek stosować wszelkie przepisy. Zdaniem Gardockiego, IPN nie przedstawił dowodu, że stosując dekret sędziowie mieli taką wiedzę - a jest to warunkiem postawienia zarzutu.
Gardocki dodał, że nikt nie twierdzi, iż ci sędziowie "pozostawali w kontakcie z kimkolwiek z wąskiego grona osób wtajemniczonych w kulisy wprowadzenia stanu wojennego lub dokonujących druku Dziennika Ustaw i miały z tego powodu wiedzę pozwalającą odrzucić domniemanie zgodności czasu publikacji aktu prawnego z datą wskazaną w Dzienniku Ustaw zawierającym ten akt. Za oczywiste należy nadto uznać, że ukrywanie rzeczywistych okoliczności, a zwłaszcza czasu wydania Dziennika Ustaw leżało w interesie wprowadzających stan wojenny".
Od tej decyzji odwołał się IPN, według którego Gardocki nie mógł uznać wniosku za bezzasadny, zanim sąd merytorycznie go nie zbadał. IPN twierdził, że nie jest oczywiste, iż sędziowie nie wiedzieli o antydatowaniu dekretu i mogli nie stosować artykułu o działaniu prawa wstecz.
We wrześniu rzecznik dyscyplinarny dla SN wniósł o spytanie siedmioosobowego składu SN o to, czy sędziowie w latach 80. wiedzieli, że dekret antydatowano i czy mogli odmówić zastosowania przepisu o działaniu prawa wstecz.
W czwartek siedmiu sędziów SN uznało, że ze względu na brak w PRL sądowego mechanizmu kontroli zgodności ustaw z konstytucją oraz brak w konstytucji PRL zakazu niedziałania prawa wstecz, sądy orzekające na podstawie dekretu o stanie wojennym nie były zwolnione z obowiązku stosowania ustaw retroaktywnych (czyli przewidujących działanie prawa wstecz - PAP).
Jeśli nie było obowiązku niestosowania tych ustaw, to kwestia świadomości sędziów co do antydatowania dekretu nie ma znaczenia- mówił w ustnym uzasadnieniu uchwały Lech Gardocki, który przewodniczył posiedzeniu.
Podkreślał on, że nie można mówić o obowiązku kontroli przez dany sąd konstytucyjności dekretu o stanie wojennym, bo PRL nie była - tak jak dzisiejsza Polska - demokratycznym państwem prawnym. Wyjaśniał, że jednym z tego przejawów był brak kontroli konstytucyjności ustaw, wobec czego sądy nie mogły tego robić, nawet jeśli ustawy naruszały zasadę niedziałania prawa wstecz.
Gardocki zwrócił też uwagę, że nie można powoływać jako podstawę zarzutów wobec sędziów ratyfikowania w 1997 r. przez PRL Międzynarodowego Paktu Praw Obywatelskich i Politycznych, zakazującego retroaktywności w skazywaniu. Prezes SN dodał, że mimo ratyfikacji, w PRL "nigdy nie przetworzono tego międzynarodowego zobowiązania na akty ustawowe"."Z tego powodu sądy nie mogły nie stosować ustaw, powołując się na ten pakt - dodał Gardocki.
Pion śledczy IPN prowadzi wiele śledztw także o bezprawne internowania, które zaczęły się zanim dekret o stanie wojennym zaczął obowiązywać - czyli między 12 a 16 grudnia. We wrześniu do sądu w Przemyślu wysłano pierwszy akt oskarżenia w takiej sprawie.
Teraz pion śledczy IPN umorzy część śledztw. Ta uchwała jest podstawą, by nie doszło do uchylenia immunitetów przez sądy dyscyplinarne, sprawy więc będą musiały zostać umorzone- powiedziała szefowa pionu śledczego IPN w Katowicach Ewa Koj.
Koj dodała, że zanim się to stanie, będą jeszcze musiały zapaść decyzje ws. uchylenia immunitetów objętych tymi samymi śledztwami prokuratorów - co odbywa się w innym trybie.
Katowicki IPN w jednym z kilku podobnych prowadzonych w tej sprawie śledztw zamierzał postawić zarzuty 24 śląskim sędziom i prokuratorom, którzy w pierwszych miesiącach stanu wojennego na podstawie dekretu o stanie wojennym oskarżali, skazywali i przedłużali areszty wobec działaczy "Solidarności" za ich czyny popełnione przed 17 grudnia, kiedy - jak dziś wiadomo - dekret jeszcze nie obowiązywał.