Grożą zamachami w Europie. Były oficer wywiadu wskazuje jedno państwo
Po tym, jak Państwo Islamskie Prowincji Chorasan zagroziło atakami na duże wydarzenia w Europie, pojawiają się pytania o możliwość realizacji gróźb. Niemieccy urzędnicy przestrzegają, że zagrożenie trzeba traktować poważnie. Zdaniem Marcina Falińskiego, byłego oficera Agencji Wywiadu, to właśnie Niemcy są obecnie najbardziej narażone na zamachy terrorystyczne.
Przypomnijmy, Państwo Islamskie Prowincji Chorasan jest odpowiedzialne za niszczycielski atak na moskiewską salę koncertową prawie 10 miesięcy temu, w którym zginęło ponad 140 osób. Poprzednie miały miejsce m.in. w Iranie i w Turcji, udaremniono m.in. te w Niemczech i Szwecji.
Państwo Islamskie Prowincji Chorasan to radykalna islamska organizacja terrorystyczna utworzona formalnie w styczniu 2015 r. jako jedna z regionalnych filii Państwa Islamskiego, operującego w Syrii i Iraku. Początkowo skoncentrowana była na organizowaniu przerzutu bojowników do Syrii, aby wkrótce na ich bazie stworzyć autonomiczne struktury w Afganistanie.
Jak donosi "Bild", celem ataków mogą być m.in. karnawał w Wenecji, Oktoberfest w Monachium, festiwal filmowy w Cannes oraz bal w operze w Wiedniu. Groźby te zostały opublikowane na platformie propagandowej IS-Ch - Al Azaim Media.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Magdeburg pogrążony w żałobie. Miejsce tragedii kilka dni po zamachu
Według anonimowego niemieckiego urzędnika ds. bezpieczeństwa, konflikt z Izraelem w dalszym ciągu powoduje wysoki poziom mobilizacji wśród islamistów. - Ponadto niedawne ataki pokazały, że wystarczy samochód lub nóż. Potencjalni zamachowcy też to widzą – mówi urzędnik.
Zdaniem Marcina Falińskiego, w Niemczech służby działają słabo, przez co są narażone na kolejne ewentualne ataki terrorystyczne.
- Nie można więc wykluczyć próby realizacji takich zamachów. Inna sprawa, że tam dochodzi często do pojedynczych bandyckich aktów terroru. Także w gettach dla uchodźców z Bliskiego Wschodu, w szczególności na terenach dawnego NRD – mówi Wirtualnej Polsce Marcin Faliński, były oficer Agencji Wywiadu i autor książek o służbach. I jak dodaje, również austriackie służby nie cieszą się uznaniem.
W jego opinii do przeprowadzenia ataku nie musi być zaangażowana całościowo organizacja terrorystyczna. - Wystarczy przypomnieć sobie, jak Al-Kaida kiedyś funkcjonowała. Werbowała ludzi przez internet. To nie jest tak, że jedzie grupa osób, z plecakami wypełnionymi ładunkami wybuchowymi i kieruje się do Wiednia czy Monachium. To mogą być zwerbowani i zindoktrynowani miejscowi. Ale też mają na miejscu diaspory, grupy i swoje środowiska. Łatwiej jest więc o wsparcie finansowe czy logistyczne. Nie trzeba budować terrorystycznej siatki od podstaw – zauważa Faliński.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zamach terrorystyczny w Turcji. Kamery nagrały napastników
Rozmówca Wirtualnej Polski zgadza się z opinią niemieckiego urzędnika, że obecnie do zamachu wystarczy samochód lub nóż.
- Błędem jest postrzeganie Niemiec przez pryzmat Abwehry i SD (kontrwywiad i służba bezpieczeństwa SS) działających w III Rzeszy. Zapomnijmy o tym. Obecnie niemieckie służby mają pacyfistycznie nastawienie, wywodzące się z powojennego pokolenia, a podtrzymywane przez młodych Niemców. Mieliśmy tego skutki w postaci zamachów terrorystycznych. Berlin nie wyciąga z tego wniosków i powiela błędy. Widzimy jak są zabezpieczane imprezy masowe. Słabo to wygląda, bardzo słabo – podkreśla Faliński.
Jakby na potwierdzenie tych słów "Der Spiegel" ujawnił, że przed grudniowym zamachem w Magdeburgu, władze co najmniej sześciu krajów związkowych Niemiec zajmowały się sprawcą, Saudyjczykiem Talebem A., który wjechał w grupę ludzi. W zamachu na jarmark bożonarodzeniowy w Magdeburgu 20 grudnia 2024 r. zginęło sześć osób, a ponad 230 zostało rannych. "W aktach znajduje się 105 spraw dotyczących jego osoby. Mimo to nikt go nie powstrzymał "– pisze "Der Spiegel".
- Już niedługo Europa może pójść w kierunku, który zamierza obrać Szwecja. Szwedzki rząd zapowiedział zmianę konstytucji, aby możliwe było odbieranie obywatelstwa osobom posiadającym podwójne obywatelstwo, które uzyskały paszport w wyniku oszustwa lub popełniły przestępstwa zagrażające bezpieczeństwu narodowemu. A przypomnijmy, że Szwecja była w przeszłości uważana za jeden z najbardziej przyjaznych migrantom krajów w Unii Europejskiej. Podobne przepisy już istnieją w Danii – mówi Faliński.
I jak przypomina, elementem terroryzmu jest zastraszanie społeczeństwa. - Jeśli chciałbym nastraszyć europejskie społeczeństwa, to wybrałbym imprezy tego typu. Na szczęście, nikt nie grozi Polsce i nie wymienia dużych imprez w naszym kraju jak np. finał Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. Ważne jest, żeby nasi decydenci nie epatowali tym spokojem. I nie przypominali, że u nas jest fajnie i bezpiecznie. To tylko woda na młyn potencjalnych terrorystów. Najlepiej oficjalnie milczeć, a równolegle cały czas monitorować – przez służby – ewentualne zagrożenia – podpowiada były oficer polskiego wywiadu.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Moment zamachu na generała Putina. Mieszkańcy Moskwy w strachu
Według naszego rozmówcy nie można też wykluczyć rosyjskiego wątku w pojawiających się informacjach o ewentualnych zamachach.
- Nie mamy pewności, że na 100 procent chodzi o terrorystów. Bo może być tak, że Rosjanie za tym stoją. Ja na ich miejscu bym tak zrobił. Chaos i zamieszanie są teraz podstawowymi narzędziami moskiewskich służb. Niezależnie, kto je wywołuje. Nie jest problemem włamać się na konto islamistów. To nie są nie wiadomo jak zabezpieczone serwery. Jaki jest problem, żeby złamać kody dostępu? Dla rosyjskich służb? Żaden – ocenia Faliński.
I jak dodaje, mogą też mieć swojego agenta w islamskiej organizacji - Z kolei on mógł komuś podpowiedzieć, by zamieścił podobny wpis i nastraszył Europę. Nie takie rzeczy Rosjanie już robili. Czy to oni, nie wiemy. Ale nie wierzę, żeby rosyjskie służby taką okazję przepuściły. Terroryzm państwowy to coś, co oni potrafią uprawiać. A w Niemczech kto by na tym skorzystał? Oczywiście, że prorosyjska AFD – ocenia Faliński.
Sylwester Ruszkiewicz, dziennikarz Wirtualnej Polski