CBŚ wiedział, nie powiedział, a to było tak...
(RadioZet)
Szefowie płockiego CBŚ przymykali oko na korupcyjne afery w zdominowanym przez SLD zarządzie miasta. W zamian za to urzędnicy przyznawali im atrakcyjne mieszkania – dowiedziało się Radio Zet.
06.04.2004 10:07
W Płocku powszechna jest opinia, że za byłym SLD-owskim zarządem miasta ciągną się afery. Lokalne CBŚ nie może pochwalić się sukcesami w ich wykrywaniu, choć nie może też powiedzieć, że o nich nie wiedziało.
„Pod inwestycjami podejmowanymi przez zarząd miasta Płocka kryją się wyłudzenia i usiłowania wyłudzeń znacznych kwot pieniędzy od wykonawców stających do przetargu – w zamian za jego wygranie” – to fragment notatki służbowej CBŚ z listopada 2000 roku.
Sami politycy Sojuszu przyznają, że w mieście nie działo się wtedy dobrze. Dlaczego sprawy nie trafiały do sądu? Radio Zet dotarło do informacji, że co najmniej trzech funkcjonariuszy CBŚ, w tym szef sekcji płockiej, otrzymali atrakcyjne mieszkania z miejskiego towarzystwa budownictwa społecznego. Mieszkania tanie i położone w znakomitej okolicy przyznawano w 2000 roku, gdy miastem rządziło SLD, a w komisji przyznającej lokale było dwóch wiceprezydentów miasta...