Blokady na drogach dojazdowych do przejść granicznych z Ukrainą
Drogi dojazdowe do trzech polsko-ukraińskich przejść granicznych na Podkarpaciu: w Korczowej, Krościenku i Medyce są od strony ukraińskiej nadal zablokowane. Blokady trwają od środy. Ruch na tych przejściach jest znacznie mniejszy niż zazwyczaj. Z kolei przywrócono ruch na przejściu granicznym w Hrebennem, który w nocy wstrzymany był na skutek blokady po stronie ukraińskiej. - Sytuacja wraca do normy - powiedział rzecznik Nadbużańskiego Oddziału Straży Granicznej Dariusz Sienicki.
Przejścia graniczne na Podkarpaciu
Pierwsza z blokad powstała wczoraj we wczesnych godzinach porannych, w odległości około 300 metrów od przejścia Korczowa-Krakowiec. Po południu podobna blokada powstała około 2 km od przejścia Krościenko-Smolnica, a wieczorem ustawiono blokadę na drodze do przejścia Medyka-Szeginie, w odległości około 5 km od granicy państwa, w miejscowości Mościska.
Jak poinformowała rzeczniczka Bieszczadzkiego Oddziału Straży Granicznej w Przemyślu mjr Elżbieta Pikor, pojazdy, które są przepuszczane przez blokujących, na bieżąco podlegają odprawie granicznej na przejściach w Korczowej i Medyce. Ruch na tych przejściach jest jednak dużo mniejszy, niż zazwyczaj.
Z kolei w Krościenku, po przekroczeniu granicy, podróżni mają możliwość ominięcia blokady drogi.
Obecnie bezproblemowo można wjechać i wyjechać na Ukrainę przez przejście graniczne Budomierz-Hruszew. Jednak tam mogą być odprawiane jedynie samochody osobowe.
Służby graniczne i policja kierują podróżnych na przejścia graniczne w województwie lubelskim. Rzecznik podkarpackiej policji podkom. Paweł Międlar poinformował, że patrole policyjne ustawione są na węźle autostrady A4 Jarosław Zachód i przy zjeździe z autostrady A4 w Skołoszowie.
Według fotoreportera PAP, który był na miejscu blokady w Krakowcu, blokujący palili opony na pasie rozdzielającym jezdnie. Opony leżały też na jezdniach. Protest zorganizowano na znak solidarności z wydarzeniami na Majdanie w Kijowie.
Przejścia graniczne w Lubelskiem
Wczoraj o godz. 21.35 kierownik zmiany ukraińskich strażników granicznych w Hrebennem poinformował polskie służby, że droga dojazdowa do przejścia po stronie ukraińskiej została zablokowana. Ktoś rozpalił na niej opony. Służby ukraińskie, a za nimi polskie zaprzestały odpraw.
Przerwa w ruchu trwała kilka godzin. - W nocy jeden z kierowców autobusów ściągnął z jezdni płonące opony i przejechał, za nim pojechały inne samochody i ruch zaczął się toczyć. Nie wiemy, kto i dlaczego palił te opony - powiedział Sienicki.
- Około godz. 2-3 w nocy były kolejki, teraz strona ukraińska pracuje powoli, ale sytuacja wraca już do normy. Ruch jest nieduży - dodał Sienicki.
Pozostałe przejścia z Ukrainą w Lubelskiem, w Dorohusku i Zosinie, pracowały w nocy normalnie.
Informacje o sytuacji na przejściach granicznych wyświetlane są także na informacyjnych tablicach ledowych.