Aleksiej Nawalny otruty. Niemcy ujawnili, jakiej użyto trucizny
Aleksiej Nawalny został otruty - to najnowsze informacje, jakie przekazała strona niemiecka. Według RFN środek, który znaleziono w organizmie Nawalnego, to "chemiczny czynnik nerwowy z grupy nowiczok".
Aleksiej Nawalny - rosyjski opozycjonista kilka tygodni temu z objawami otrucia trafił do niemieckiego szpitala Charite.
Aleksiej Nawalny otruty. RFN informuje o truciźnie
Aleksiej Nawalny został przebadany. Pobrano mu także próbki do badań. Te zostały przebadane pod kątem toksykologicznym. Jak informuje niemiecki "Tagesspiegel", próbki trafiły do specjalnego laboratorium Bundeswehry.
Po zbadaniu próbek rząd Republiki Federalnej Niemiec opublikował komunikat, w którym stwierdzono, że substancja, którą otruty został Aleksiej Nawalny, to "środek chemiczny z grupy nowiczok". Tym samym związkiem otruto m.in. Siergieja Skripala - podwójny agent, który działał zarówno w wywiadzie rosyjskim, jak i brytyjskim.
Czajka. Co z odpowiedzialnością Rafała Trzaskowskiego? Joanna Kluzik-Rostkowska odpowiada PiS
Aleksiej Nawalny otruty nowiczokiem. RFN żąda wyjaśnień
Teraz rząd RFN domaga się wyjaśnień od strony Rosji, a samo odkrycie nowiczoka w ciele Aleksieja Nawalnego określono jako "zaskakujące".
- To szokujące, że Aleksiej Nawalny padł ofiarą ataku chemicznego środka nerwowego. Rząd niemiecki potępia ten atak w najostrzejszych słowach - napisał na Twitterze Steffen Seibert, rzecznik rządu RFN.
Seibert podkreślił też, że Niemcy będą domagały się rozmów z Unią Europejską oraz NATO w celu ustalenia wspólnej reakcji na najnowsze ustalenia.
Aleksiej Nawalny w szpitalu
Aleksiej Nawalny do szpitala trafił pod koniec sierpnia. Początkowo była to placówka w Omsku (Rosja). Nawalny źle poczuł się w trakcie lotu z Tomska do Moskwy.
Kilka dni później został przetransportowany do szpitala Charite w Berlinie. Tam przeszedł badania toksykologiczne oraz rozpoczęto jego leczenie.
Pierwsze informacje o otruciu rosyjskiego opozycjonisty trafiły do mediów kilkadziesiąt godzin później. Już wtedy kanclerz Angela Merkel zaapelowała do Kremla o wszczęcie śledztwa w tej sprawie.