Adam Bodnar: sprawa Mariusza Trynkiewicza ma coraz mniej wspólnego z państwem prawa
Zbigniew Ćwiąkalski uważa, że nowe okoliczności w sprawie materiałów znalezionych w celi Mariusza Trynkiewicza z pewnością nie uzasadniają automatycznie tego, że Trynkiewicz trafi do aresztu. Wiceprezes zarządu Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka Adam Bodnar powiedział, że "cała ta sprawa ma już coraz mniej wspólnego z rządami państwa prawa". - To zaczyna brzydko pachnieć - skomentował z kolei prof. Andrzej Zoll.
10.02.2014 | aktual.: 11.02.2014 07:09
Minister sprawiedliwości Marek Biernacki poinformował dziennikarzy, że w celi Trynkiewicza znaleziono materiały, które miały związek z charakterem przestępstwa, za które został skazany. Służba Więzienna ponownie wniosła o izolację skazanego, dołączając do wniosku jeden ze znalezionych materiałów.
Tymczasowy areszt?
- Najpierw trzeba ocenić tę sprawę od strony dowodowej - nie sadzę, by sąd chciał przychylić się do ewentualnego wniosku o tymczasowe aresztowanie, jeśli nie będzie miał jasno udokumentowanych okoliczności, skąd te materiały mogły się wziąć, czy one są rzeczywiście własnością Trynkiewicza, czy też zostały nielegalnie dostarczone - powiedział były minister sprawiedliwości Zbigniew Ćwiąkalski.
Ćwiąkalski powiedział, że Trynkiewicz, który we wtorek kończy odbywanie kary 25 lat więzienia, nie może zostać w areszcie, chyba, że w postępowaniu karnym na wniosek prokuratury, po przedstawieniu mu nowych zarzutów, sad zastosuje tymczasowe aresztowanie.
- Tylko wtedy mógłby zostać aresztowany, natomiast nie mógłby zostać w areszcie z tego powodu, że zamierza się go umieścić w zakładzie zamkniętym - podkreślił b. minister sprawiedliwości.
Ćwiąkalski: znalezienie materiałów jest zaskakujące
Ćwiąkalski przypomniał, że prokuratura musi sprawdzić, czy znalezione w celi materiały są rzeczywiście Mariusza Trynkiewicza. - Czy to nie są te rysunki, które były przez niego wytworzone, były pokazywane w środkach masowego przekazu i dołączone do materiałów opinii biegłych psychiatrów i seksuologa - zastanawiał się b. minister. - Najpierw te faktyczne okoliczności trzeba wyjaśnić i zorientować się, czy zachodzą znamiona przestępstwa czy nie - zaznaczył.
Według Ćwiąkalskiego nic nie powinno się dziać "na hura". - Zresztą wątpię, żeby sąd chciał od razu, np. we wtorek przed południem stosować tymczasowe aresztowanie, chyba, że te dowody są na tyle mocne, żeby mógł to aresztowanie zastosować - podkreślił.
W jego ocenie "z całą pewnością" znalezienie tych materiałów kilka dni przed zakończeniem kary jest zaskakujące, tym bardziej, że cele przeszukuje się co jakiś czas.
Bodnar: grubymi nićmi szyte
- Nie mogę ujawniać informacji z posiedzenia sądu, które obserwowałem. Biorąc jednak pod uwagę to, co się działo na dzisiejszej rozprawie, oraz informacje ujawnione teraz przez zakład karny, mam wrażenie, że jest to grubymi nićmi szyte i chodzi wyłącznie o to, żeby postawić jakiekolwiek zarzuty i dalej pozbawiać Trynkiewicza wolności - powiedział wiceprezes zarządu Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka Adam Bodnar.
- Zastanawiające, że przeszukania celi odbyły się nagle, gdy wcześniej sąd nie wydał zabezpieczenia w formie izolacji Trynkiewicza do momentu uprawomocnienia się orzeczenia w jego sprawie - podkreślił Bodnar. - Cała ta sprawa ma już coraz mniej wspólnego z rządami państwa prawa - dodał.
Prof. Zoll: to zaczyna brzydko pachnieć
Trochę jestem tym przerażony, to zaczyna brzydko pachnieć - tak prof. Andrzej Zoll skomentował informacje o znalezieniu w celi Trynkiewicza pornografii dziecięcej.
- Bardzo jest dla mnie problematyczne znajdowanie w celi, pod nieobecność skazanego, jakichś materiałów mogących stanowić podstawę do dalszego pozbawiania go wolności - mówił Zoll, były prezes Trybunału Konstytucyjnego i były rzecznik Praw Obywatelskich.
Zauważył on, że pierwsza kontrola w celi, o której poinformował minister Marek Biernacki, miała miejsce w sobotę - czyli już po czwartkowej decyzji Sądu Okręgowego w Rzeszowie, który postanowił o pozostawieniu Trynkiewicza na wolności (pod nadzorem policji) do czasu wydania decyzji ws. jego izolacji w ośrodku dla osób z zaburzeniami.
- Kontrola podobno była w sobotę, ale wtedy materiały były niewystarczające, więc szukano dalej? Zaczyna się robienie na siłę podstaw do bycia za kratami? To zaczyna brzydko pachnieć - ocenił.
W jego przekonaniu ta sytuacja "wymaga gruntownego sprawdzenia" i musi być ustalone, kto dopuścił do tego, że w celi Trynkiewicza znalazły się zakazane materiały. - Jeśli były, to jaka była kontrola najbardziej strzeżonego więźnia w Polsce? - pytał. Jak mówił, to zadanie dla prokuratury i władz więziennych.
Zoll podkreślił, że generalne zasady państwa prawa nakazują, by państwo działało w sposób jednakowy wobec wszystkich obywateli. - Obojętnie w stosunku do kogo, tak musi być. Dlatego tak razi nagłe znajdowanie czegoś w celi pod nieobecność osadzonego - dodał.
Moczydłowski: tonący brzytwy się chwyta
Paweł Moczydłowski, były szef służby więziennej, powiedział w TVN24, że cele przeszukiwane są regularnie. - Więźniowie, którzy lata moment mają wyjść na wolność, są objęci szczególnie intensywną obserwacją. Gdyby Mariusz Trynkiewicz miał skłonność do nabywania i gromadzenia pornografii, odkryto by ją w jego celi już dawno - przekonywał Moczydłowski.
Jego zdaniem fakt, że pornografię dziecięcą znaleziono w celi Trynkiewicza na dzień przed tym, jak miał opuścić więzienie, jest przejawem "rozpaczy", a fakt, że w przeszukaniu uczestniczył operator z kamerą, to "rekord świata". - Tonący brzytwy się chwyta - puentuje Moczydłowski.