30 tys. osób wyszło na ulice, by złożyć hołd ofiarom zamachów w Danii
Około 30 tys. osób wyszło na ulice Kopenhagi, by uczcić pamięć ofiar sobotnich zamachów - poinformowała policja. Tłum śpiewał "Imagine" Johna Lennona; kilka tys. osób złożyło kwiaty przed synagogą, przed którą postrzelona została jedna z ofiar.
16.02.2015 | aktual.: 16.02.2015 22:01
W rozmowach z agencją Reutera uczestnicy marszu deklarowali wolę zachowania otwartego, tolerancyjnego społeczeństwa oraz solidarność z mniejszością żydowską, jak i muzułmańską w Danii.
W całym kraju Duńczycy zbierali się w miejscach oświetlonych pochodniami, by złożyć hołd ofiarom zamachów.
- Doświadczyliśmy właśnie tego lęku, który terroryści chcą zasiać. Ale duńska demokracja jest silna, silny jest duński naród i my nie zaakceptujemy gróźb lub prób ograniczania naszych swobód i naszych praw - powiedziała premier Danii Helle Thorning-Schmidt, która wraz z przedstawicielami innych państw wzięła udział w czuwaniu, które zorganizowano w pobliżu miejsca pierwszego zamachu.
Przywódcy organizacji żydowskich wezwali do zachowania spokoju i tolerancyjnego podejścia do mniejszości muzułmańskiej, która obawia się retorsji.
- My wraz z nimi walczymy o prawa dotyczące religii. Jesteśmy ludźmi o umiarkowanych poglądach. Walczymy wspólnie z muzułmanami z ekstremizmem i radykalnym islamem - powiedział szef organizacji Wspólnota Duńsko-Żydowska Dan Rosenberg Asmussen.
Zamachowiec, który był Duńczykiem palestyńskiego pochodzenia, zaatakował w sobotę kawiarnię w Kopenhadze, gdzie odbywało się spotkanie na temat islamizmu i wolności wypowiedzi, a następnie synagogę.
Napastnik znany był policji z wcześniejszej działalności przestępczej, a także dlatego, że złamał przepisy regulujące posiadanie broni. Jego tożsamości nie ujawniono. Według duńskich mediów był to Omar El-Hussein, który dwa tygodnie przed atakami terrorystycznymi w Kopenhadze wyszedł z więzienia, gdzie odbywał karę za napaść.
W dwóch strzelaninach w Kopenhadze - przed kawiarnią, gdzie odbywało się spotkanie zorganizowane przez Larsa Vilksa, szwedzkiego autora karykatur proroka Mahometa, i w pobliżu synagogi - zginęły dwie osoby, a pięć zostało rannych.