10 miesięcy w zawieszeniu - wyrok za okrutne znęcanie się nad psem
Na karę 10 miesięcy pozbawienia wolności w zawieszeniu na trzy lata skazał Sąd Rejonowy w Łodzi 39-letnią Monikę W. oskarżoną o znęcanie się ze szczególnym okrucieństwem nad psem. Sąd orzekł wobec kobiety także pięcioletni zakaz posiadania zwierząt.
39-latka już po rozpoczęciu procesu przyznała się do winy i zgłosiła chęć dobrowolnego poddania się karze. Sąd po ograniczeniu przewodu sądowego i zgodzie prokuratury oraz oskarżyciela posiłkowego - Stowarzyszenia Patrol Interwencyjny AS - na wymiar kary, ogłosił wyrok.
Wymierzył oskarżonej karę 10 miesięcy pozbawienia wolności w zawieszeniu na trzy lata, zasądził tysiąc złotych nawiązki na rzecz Łódzkiego Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami i orzekł wobec niej pięcioletni zakaz posiadania zwierząt, od momentu uprawomocnienia się wyroku. Sąd zdecydował także o przepadku psa, którego Monika W. była właścicielką.
Według śledczych wyżeł weimarski był bity, głodzony i trzymany w niewłaściwych warunkach. Wcześniej pies był wielokrotnym medalistą wystaw.
W ocenie sądu, wszystkie okoliczności sprawy potwierdziły się, a dodatkowo sama oskarżona przyznała się do winy, złożyła wyjaśnienia i wniosek o dobrowolne poddanie się karze. Zdaniem sądu, ujawnione okoliczności w tej sprawie są szokujące, a pies znajdował się w stanie skrajnego wycieńczenia.
Sąd uznał, że kara jest adekwatna do popełnionego czynu. - Okoliczności obciążające to znaczny stopień społecznej szkodliwości tego typu czynu jak i niestety coraz większa nagminność takich przestępstw w Polsce - mówił sędzia Adam Kulesza. Jako okoliczności łagodzące wziął pod uwagę przyznanie się do winy i wcześniejszą niekaralność oraz sytuację finansową i rodzinną oskarżonej.
Zadowolenia z wyroku nie krył Sławomir Fibak - inspektor ds. ochrony zwierząt Patrolu AS. Podkreślił, że przepadek psa orzeczony przez sąd umożliwi znalezienie mu nowego domu. Jak mówił, wyżeł jest obecnie w bardzo dobrej kondycji, jest radosny, pogodny i przybrał na wadze 20 kilogramów. - Jest teraz zupełnie innym psem. Będziemy mu szukali nowego domu - dodał. Zaznaczył, że stowarzyszenie przystało na wyrok w zawieszeniu, biorąc pod uwagę, że kobieta sama wychowuje małe dziecko.
Sprawę drugiego z oskarżonych - 44-letniego partnera kobiety Tomasza L. - wyłączono do odrębnego postępowania, bowiem mężczyzna nie stawia się na rozprawy. Jego proces ma być kontynuowany w listopadzie. W jego przypadku inspektorzy stowarzyszenia liczą na surowszą karę.
Patrol Interwencyjny AS na początku marca tego roku - w związku z informacją o tragicznej sytuacji dwóch psów - podjął interwencję i w asyście policji odebrał właścicielom 7-letniego wyżła weimarskiego i 3-letnią sukę - owczarka niemieckiego.