Zaostrzają się stosunki polsko-ukraińskie. "Działanie samobójcze"

- Jeżeli w kręgach bliskich prezydentowi Zełenskiemu są doradcy, którzy sugerują, żeby zaostrzać stosunki z Polską, to jest to działanie samobójcze - ocenia w rozmowie z Wirtualną Polską były ambasador RP na Ukrainie Jan Piekło, odnosząc się do zaostrzenia narracji Ukrainy wobec Polski.

Wołodymir Zelenski i Andrzej DudaWołodymir Zelenski i Andrzej Duda
Źródło zdjęć: © East News | YURIY DYACHYSHYN
Żaneta Gotowalska-Wróblewska

- Niektórzy nasi przyjaciele w Europie, odgrywają w teatrze politycznym solidarność, robiąc thriller ze zbożem. Może się wydawać, że odgrywają własną rolę, ale w rzeczywistości pomagają przygotowywać scenę dla moskiewskiego aktora - powiedział prezydent Ukrainy Wołodymir Zełenski na sesji ONZ.

To kolejny, po kwestii zbożowej i zapowiedzi ukrócenia wsparcia dla uchodźców ukraińskich w Polsce, element wzmożonego napięcia pomiędzy Polską a Ukrainą.

Będący kością niezgody kryzys zbożowy ma związek z tym, że Polska wprowadziła embargo na wwóz do naszego kraju niektórych produktów rolnych z Ukrainy. W odpowiedzi Ukraina zapowiada zaskarżenie tych jednostronnych decyzji do Światowej Organizacji Handlu oraz embargo na polskie jabłka i warzywa. Choć z tej ostatniej zapowiedzi dyplomaci lekko się wycofują, sugerując, że byłaby to ostateczność.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Koniec świadczeń dla Ukraińców? Jest głos z otoczenia prezydenta

Ambasador Ukrainy w Polsce został dziś wezwany do MSZ. Dyplomacie przekazano "protest" strony polskiej. Wiceminister Paweł Jabłoński wskazał, że w stosunku do Polski słowa Zełenskiego to "teza nieprawdziwa, a ponadto szczególnie nieuprawniona wobec naszego kraju, wspomagającego Ukrainę od pierwszych dni wojny".

"Słowa, które są dla Polaków obraźliwe i aroganckie"

- Sytuacja jest nieciekawa. Słowa Zełenskiego są dla Polaków obraźliwe i aroganckie. Jest sugestia, wyrażona nie wprost, że jest akcja wymierzona w interesy Ukrainy, inspirowana przez Rosję - mówi w rozmowie z Wirtualną Polską były ambasador RP na Ukrainie Jan Piekło.

Ocenia, że takie sugestie to bardzo duże nadużycie. - Może to spowodować skuteczniejsze uaktywnienie się agentury rosyjskiej, przede wszystkim w naszym kraju - ocenia.

- Odnoszę nieodparte wrażenie, że to, że stało się to wszystko teraz, przed wyborami, to nie do końca jest przypadek - mówi.

Unia Europejska - trzecia strona konfliktu

Zwraca uwagę też na trzecią stronę konfliktu. - To UE, która jest współodpowiedzialna za ten kryzys i daleko idącą powściągliwość, by pomóc go rozwiązać w sposób skuteczny oraz korzystny dla Ukrainy i Polski. A to nie tylko o Polskę chodzi. W tej chwili i Chorwacja uruchomiła podobną narrację - podkreśla Piekło.

I dodaje, że są jakieś elementy układanki, których nie znamy. - Jednym z nich jest gotowość Ukrainy, by pokazać swoją determinację do rozpoczęcia rozmów akcesyjnych z UE. Nie wiem, czy to fortunny moment. Niedługo będziemy mieć wybory do PE, nową Komisję, która zapewne będzie miała trochę inne spojrzenie na sprawy Ukrainy i rozszerzenia o nią Unii Europejskiej. Jest to wyjątkowo niefortunne dla Ukrainy jak i Polski - zwraca uwagę Piekło.

"Narracja ma charakter prowokacyjny"

Były ambasador podkreśla, że cała ukraińska narracja ma charakter arogancki. - Wręcz prowokacyjny. Na szczęście słyszę od moich ukraińskich przyjaciół, z kręgów także opozycyjnych wobec Zełenskiego, że ten ruch nie wszystkim się podoba. Jest też deklaracja związku zawodowego ukraińskich rolników, którzy uważają, że pogorszenie stosunków z Polską to straszny błąd - mówi.

- Pomysł (na taką narrację - red.) jest realizowany konsekwentnie od wypowiedzi ministra Tarasa Kaczki, po wczorajszą wypowiedź Zełenskiego. Jest tu konsekwencja, która zaowocuje tym, że Ukraina spadnie w polskich rankingach sympatii. Może dojść do wydarzeń niekoniecznie przyjemnych - zaczną się nagonki na społeczność ukraińską, inspirowane przez agenturę rosyjską i wspierane przez zwolenników polityki prorosyjskiej i antyukraińskiej. Mówię tu konkretnie o Konfederacji - dodaje.

"Sugerują, żeby zaostrzać stosunki z Polską, to jest działanie samobójcze"

Były ambasador podkreśla też, że nie bez znaczenia jest fakt, że Ukraina będzie przygotowywać się do wyborów. - Jeżeli w kręgach bliskich prezydentowi Zełenskiemu są doradcy, którzy sugerują, żeby zaostrzać stosunki z Polską, to jest to działanie samobójcze - ocenia.

I dodaje, że trzeba spojrzeć na reakcję rosyjskich mediów. - Oni się po prostu cieszą. Główni bohaterowie mediów propagandowych i kremlowskich to posłowie Konfederacji. Wszystko dzieje się na korzyść Kremla. Nie sposób tego widzieć inaczej - mówi Piekło.

"PiS liczyło na mityczny efekt flagi"

Eksperci uważają, że napięcie pomiędzy Polską a Ukrainą może przełożyć się także na zmianę nastrojów społecznych, ale i wywrzeć wpływ na wynik nadchodzących wyborów parlamentarnych.

- Jak istotny jest to temat, pokazała sytuacja w 2022 roku oraz nade wszystko w pierwszej połowie 2023 - mówi w rozmowie z Wirtualną Polską prof. Rafał Chwedoruk, politolog z Uniwersytetu Warszawskiego.

Jak wyjaśnia, w 2022 roku PiS liczyło na mityczny efekt flagi (wzrost poparcia w sondażach w związku z poczuciem niepewności wywołanym rosyjską agresją - red.). - Ten efekt bardzo szybko wygasł, po zaledwie kilku miesiącach. PiS-owi nie udało się powtórzyć sytuacji np. z granicy polsko-białoruskiej czy z okresu ekspansji COVID-19 - wylicza.

- Na początku tego roku, w jego pierwszym półroczu, doszło do szybkiej restytucji Konfederacji. Powody były różne, ale jednym z nich był, z całą pewnością, kontekst ukraiński. W efekcie partia nie tylko powróciła do notowań sprzed rosyjskiego ataku na Ukrainę, ale wręcz umocniła je - dodaje profesor.

"PiS ma problemy mobilizacyjne"

I podkreśla, że w sierpniu i na początku września, z różnych powodów, te kwestie przestały być tak mocno obecne, jak w czasie kryzysu zbożowego czy w czasie rocznicy rzezi wołyńskiej. - Konfederacja straciła na rzecz Prawa i Sprawiedliwości - wyjaśnia.

- PiS ma problemy mobilizacyjne w olbrzymiej części swoich wyborców. Jest także partią, która pozostaje nadreprezentowana na wsi, także wśród ludności, która wciąż związana jest z produkcją rolną - mówi.

Profesor Chwedoruk dodaje: - PiS przespało w tym roku ten problem. Gwałtowna reakcja teraz jest próbą uniknięcia tego błędu. O ile w ogóle problemy społeczno-gospodarcze uderzały we wszystkich wyborców PiS, o tyle kwestia konkurencji ukraińskich produktów rolnych uderzała w trzon elektoratu tej partii.

Podkreśla też, że można zastanawiać się, na ile Konfederacja ponownie byłaby zdolna przejąć inicjatywę w tej sprawie. - Poprzednio ta formacja, samą odmiennością retoryki, stawała się symboliczną partią protestu w tej materii - dodaje.

- Opozycja jest w tej wygodnej sytuacji, że jej elektorat jest mniej czuły na zawiłości relacji polsko-ukraińskich. Może, odpalając cygaro, obserwować męki PiS w tej materii. Męki spowodowane niespójnością pomiędzy interesami elektoratu a kierunkiem polityki zagranicznej uprawianej przez Prawo i Sprawiedliwość - ocenia rozmówca WP.

"Jest podatny grunt, by grać tym pod wybory"

Krzysztof Izdebski, prawnik Open Spending EU Coalition i Fundacji Batorego, w rozmowie z Wirtualną Polską podkreśla, że to, co prezentuje strona ukraińska, jest wyrazem działań, które niekoniecznie mają szerokie poparcie w ukraińskim społeczeństwie. - A raczej rodzą też pewne obawy co do wsparcia militarnego, ale i dla uchodźców, którzy przebywają w Polsce - dodaje.

- Stowarzyszenie "Demagog" w zeszłym tygodniu ogłosiło, że około połowa Polaków uważa, że pomoc Ukraińcom w naszym kraju udzielana jest kosztem obywateli Polski. Jest podatny grunt, by grać tym pod wybory - podkreśla Izdebski.

"Nie mam wątpliwości, że akty niechęci w naszym kraju będą mieć miejsce"

Jak mówi, każdy temat, który polaryzuje społeczeństwo czy budzi emocje - a ten bez wątpienia taki jest - jest tematem, który politycy będą wykorzystywać.

- Nie mam wątpliwości, że akty niechęci czy agresji (wobec Ukraińców) w naszym kraju będą mieć miejsce. Jest to jednak proces rozłożony na miesiące, być może lata, a nie najbliższe tygodnie - dodaje rozmówca WP.

Izdebski podkreśla, że można postawić uprawdopodobnioną tezę, że politycy nie będą tych nastrojów tonować. Ważny będzie tutaj czas po wyborach. - Politycy będą musieli próbować to jakoś zagospodarować. Będzie to zależeć od ogólnych odczuć społeczeństwa - wyjaśnia.

Żaneta Gotowalska-Wróblewska, dziennikarka Wirtualnej Polski

Wybrane dla Ciebie
Działo się w środę. Oto najważniejsze wydarzenia [SKRÓT DNIA]
Działo się w środę. Oto najważniejsze wydarzenia [SKRÓT DNIA]
Doradca Putina o rozmowach z USA o pokoju w Ukrainie. Chwali się zdobyczami terytorialnymi
Doradca Putina o rozmowach z USA o pokoju w Ukrainie. Chwali się zdobyczami terytorialnymi
Kosmonauta z Rosji odsunięty od misji SpaceX. Wynosił tajne materiały?
Kosmonauta z Rosji odsunięty od misji SpaceX. Wynosił tajne materiały?
Kraków uzna małżeństwa jednopłciowe? Radni chcą pilnej decyzji
Kraków uzna małżeństwa jednopłciowe? Radni chcą pilnej decyzji
Wstyd dla Niemiec? Szef Związku Kombatantów RP: propozycje Niemiec to za mało
Wstyd dla Niemiec? Szef Związku Kombatantów RP: propozycje Niemiec to za mało
Budestag zdecydował ws. pomnika polskich ofiar niemieckiej okupacji
Budestag zdecydował ws. pomnika polskich ofiar niemieckiej okupacji
Kraków. Zderzenie dwóch tramwajów. Są ranni
Kraków. Zderzenie dwóch tramwajów. Są ranni
Polityka imigracyjna Trumpa uderza w sprzedaż piwa
Polityka imigracyjna Trumpa uderza w sprzedaż piwa
Dentysta wyłudził z NFZ 1,2 mln zł. Przyznał się do winy
Dentysta wyłudził z NFZ 1,2 mln zł. Przyznał się do winy
Mentzen kpi z Kaczyńskiego. Poszło o ważne głosowanie
Mentzen kpi z Kaczyńskiego. Poszło o ważne głosowanie
"Najazdy w hotelu, szarpanie za klamki". Polka opowiada o Rosji
"Najazdy w hotelu, szarpanie za klamki". Polka opowiada o Rosji
Uchwała w Sądzie Najwyższym kwestionuje wpływ UE. Ostra reakcja i porównanie do Rosji
Uchwała w Sądzie Najwyższym kwestionuje wpływ UE. Ostra reakcja i porównanie do Rosji