Po tej wpadce PiS triumfował. Tłumacz z głośnej konferencji zabrał głos
Kwestia obecności rtęci w próbkach wody pobranych po niemieckiej stronie stała się przedmiotem burzliwej dyskusji. Zwłaszcza po niedzielnej konferencji z udziałem władz Polski i Niemiec, kiedy zamieszanie spowodował tłumacz, który źle przekazał pytanie niemieckiemu ministrowi. - Wyrażam ubolewanie z powodu powstałej nieścisłości — deklaruje tłumacz.
18.08.2022 | aktual.: 18.08.2022 12:29
Od końca lipca obserwowany jest pomór ryb w Odrze. Problem dotarł także do Niemiec. W związku z tym w niedzielę 14 sierpnia odbyła się wspólna konferencja przedstawicieli władz Polski i Niemiec.
Najbardziej kontrowersyjną kwestią była obecność rtęci w niemieckich próbkach wody. Pierwsze o rtęci w wodzie informowały niemieckie media jeszcze w piątek. Te doniesienia potwierdził minister środowiska Brandenburgii Axel Vogel w wypowiedzi dla mediów, a także w rozmowie z marszałek województwa lubuskiego Elżbietą Anną Polak.
Właśnie o rozmowę z panią marszałek pytany był niemiecki minister podczas niedzielnej konferencji. - Ponieważ marszałek województwa lubuskiego napisała na Twitterze, że w bezpośredniej rozmowie z panem... Że pan potwierdził jej osobiście, że stężenie rtęci było tak wysokie, że nie można było określić skali. Czy pan wypowiedział takie słowa? Na jakiej podstawie? – zapytał dziennikarz TVP Info. Axel Vogel w odpowiedzi stanowczo zaprzeczył, że takie słowa padły z jego ust. - Taka wypowiedź nie jest mi znana. Poinformowaliśmy tylko, że odczyn pH wody jest bardzo wysoki i nie możemy wyjaśnić dlaczego. To wszystko - skomentował.
Tę wypowiedź natychmiast podchwyciły wszystkie media przychylne partii rządzącej, zwłaszcza Telewizja Polska. Politycy PiS natomiast wprost oskarżali marszałek Polak o kłamstwo. "Polscy dziennikarze sprawdzili. Ta informacja jest wymyślona przez Elżbietę Polak. Niemiecki minister zaprzecza, o niczym takim nie informował marszałek Polak. Intencją było wywołanie poczucia powszechnego zagrożenia?" - napisał na Twitterze Maciej Wąsik, wiceminister MSWiA.
"Usłyszałem 'parzy ręce' zamiast 'rtęć w rzece'"
Jak się potem okazało, tłumacz źle przekazał politykowi pytanie. Jak doszło do tak fatalnej pomyłki? - Z powodów technicznych (akustyki) nie słychać było pytań stawianych z sali. Pytanie, o które pan pyta, stawiano kilka razy. Prosiłem o to, bo nie doszła do mnie pełna jego treść. Mimo najszczerszych chęci. Stąd usłyszałem 'parzy ręce' zamiast 'rtęć w rzece'. Podobnie było z pytaniem pierwszym, ledwie słyszalnym z przodu. Dopiero trzecie pytanie było w pełni słyszalne, bo pytający wyszedł zupełnie do przodu. Proszę skonfrontować moje słowa z nagraniami - mówi tłumacz w rozmowie z Onetem.
Oglądając transmisję z tej konferencji, rzeczywiście można zauważyć, że kilkukrotnie proszono dziennikarzy o powtórzenie pytań. Jeden z uznanych szczecińskich tłumaczy mówi Onetowi, że konferencja odbyła się w sali, która jest cała wyłożona drewnem. - Akustyka jest tam fatalna - komentuje. "Poproszony przez nas o opinię na temat tłumaczenia całej konferencji, poza rtęciową wpadką, podkreśla profesjonalizm" - pisze portal.
Spisek TVP Info?
Niektórzy wierzą w spisek. "Tłumacz miał być podstawiony przez TVP Info, które potrzebowało wypowiedzi bagatelizujących skażenie" - jedną z powielanych teorii przytoczył Onet. To obala jednak jeden z tłumaczy, który pracował z mężczyzną, który zajmował się przekładaniem na niemiecki podczas konferencji. - Nie ma możliwości, aby na zlecenie Kurskiego celowo źle przetłumaczył konferencję. To profesjonalista - przekonuje.
- W mojej pracy działam bezstronnie i obiektywnie, już 25 lat. Niestety czasami zdarzają się tego rodzaju trudności, szczególnie w pracy a vista (bez przygotowania). Wyrażam ubolewanie z powodu powstałej nieścisłości - mówi w rozmowie z portalem tłumacz, który wywołał dyskusje po niedzielnej konferencji.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Dyskusja po niedzielnej konferencji
To, że pytanie zostało źle przetłumaczone wychwycili dziennikarze i tłumacze. Do sprawy w poniedziałek odniósł się także sam Axel Vogel. "Zostałem zapytany przez tłumacza o rzekomy cytat, jakobym powiedział, że woda w Odrze może poparzyć ręce. Odpowiedziałem na to i mówiłem o wartości pH. Nie pytano mnie o poziomy rtęci" - tłumaczył potem polityk.
Wzajemne oskarżenia
Wyniki niemieckich badań stały się powodem do wzajemnych oskarżeń polityków. "Pani minister Moskwa kłamie. Pani marszałek Polak mówi prawdę. Pierwsza reprezentuje rząd i PiS, druga samorząd i PO. Zero zdziwienia" - napisał na Twitterze przewodniczący Platformy Obywatelskiej Donald Tusk.
Także premier Mateusz Morawiecki odniósł się w poniedziałek do "teorii rtęci". - Trzeba wspomnieć o fake newsie, który został przedstawiony przez Platformę Obywatelską. Donald Tusk podchwycił go, chyba trzymali kciuki za tę rtęć i zdziwili się dementi. Spuśćmy zasłonę wstydu nad tym działaniem pani marszałek Polak i Donalda Tuska. Cieszę się, że strona niemieckie wyjaśniła tę kwestię - mówił Morawiecki.
Sama marszałek Elżbieta Anna Polak zaś skarżyła się, że "rząd nasłał na mnie służby". - Po tej konferencji nie zmrużyłam oka do dziś. Rozpętał się niesamowity hejt z powodu - mam nadzieję - błędu tłumacza, który został podchwycony przez rząd, który obszedł się ze mną w okrutny sposób - mówiła marszałek.
- Chcę wierzyć, że doszło do pomyłki ze strony tłumacza, ale zaskakujące jest to, że wszystkie media prorządowe i osoby odpowiedzialne za stan Odry natychmiast to podchwyciły - komentowała w rozmowie z WP marszałek województwa lubuskiego.
Źródło: Onet, WP Wiadomości