Niezadowoleni z ogłoszonego chwilę wcześniej wyroku oskarżyciele posiłkowi opuszczają salę rozpraw (PAP-Roman Koszowski)
Katowicki sąd uniewinnił część byłych milicjantów oskarżonych w sprawie pacyfikacji kopalń "Wujek" i "Manifest Lipcowy", sprawy pozostałych umorzył. Prokurator zapowiedział apelację od wyroku.
Osoby związane z procesem w sprawie "Wujka" i jego obserwatorzy chcieliby, żeby wtorkowy wyrok katowickiego Sądu Okręgowego w tej sprawie był jednoznaczny, mimo że sam proces określają jako bardzo trudny.
(PAP/Roman Koszowski)
30 października zostanie ogłoszony wyrok w
procesie 22 byłych milicjantów oskarżonych o pacyfikację w stanie
wojennym kopalń "Wujek" i "Manifest Lipcowy".
O uniewinnienie od stawianych im zarzutów wnieśli byli milicjanci oskarżeni w procesie o pacyfikację w stanie wojennym kopalni "Wujek" i "Manifest Lipcowy". Katowicki Sąd Okręgowy wysłuchał we wtorek wystąpień końcowych oskarżonych w tym procesie.
Sąd Okręgowy w Warszawie odroczył w środę proces Czesława Kiszczaka, ponieważ nie przyszedł jego obrońca. Sąd na próżno czekał kilkadziesiąt minut na obrońcę byłego ministra spraw wewnętrznych.
Tylko surowe kary wobec 22 byłych milicjantów oskarżonych w procesie o pacyfikację kopalni "Wujek" i "Manifest Lipcowy" mogą zrehabilitować śląski wymiar sprawiedliwości po długoletnim rozpatrywaniu tej sprawy. Takie zdanie wyraził we wtorek przed Sądem Okręgowym w Katowicach pełnomocnik organizacji społecznych mec. Leszek Piotrowski.
Kar od 8 do 15 lat pozbawienia wolności zażądał przed katowickim sądem okręgowym prokurator Piotr Skrzynecki w procesie 22 byłych milicjantów oskarżonych o pacyfikację kopalni "Wujek" i "Manifest Lipcowy" na początku stanu wojennego w grudniu 1981 r.
Po ponad dwóch latach przed Sądem Okręgowym w Katowicach kończy się proces w sprawie pacyfikacji śląskich kopalń "Wujek" i "Manifest Lipcowy". Do wygłoszenia mowy końcowej w procesie przystąpił we wtorek prokurator Piotr Skrzynecki.
Po ponad dwóch latach przed Sądem Okręgowym w Katowicach kończy się proces w sprawie pacyfikacji śląskich kopalń "Wujek" i "Manifest Lipcowy". Do wygłoszenia mowy końcowej w procesie przystąpił we wtorek prokurator Piotr Skrzynecki.
Zeznania korzystne dla generała Czesława Kiszczaka
złożył w środę przed warszawskim sądem Edward W., jeden z
dowódców zomowców, którzy strzelali do strajkujących
górników w grudniu 1981 roku.
Nie było polecenia użycia broni przeciwko protestującym górnikom w kopalni "Wujek" - zeznał w środę Edward W., były milicjant, zastępca dowódcy pułku ZOMO pacyfikującego kopalnię.
Generałowie (od lewej) Wojciech Jaruzelski i Czesław Kiszczak (PAP/Tomasz Gzell)
Gen. Czesław Kiszczak zakazał strzelania w kopalni "Wujek", a jego szyfrogram nie wpłynął na bieg wydarzeń - zeznał były szef Wojskowej Rady Ocalenia Narodowego gen. Wojciech Jaruzelski w procesie Kiszczaka.
Prawdopodobnie podczas kolejnej rozprawy (2 października) wygłoszone zostaną mowy końcowe stron
w toczącym się przed katowickim Sądem Okręgowym procesie o pacyfikację kopalń "Wujek" i "Manifest Lipcowy" na początku stanu wojennego - poinformowała w środę prowadząca proces sędzia Aleksandra Rotkiel.
We wtorek na sali sądowej (PAP/Roman Koszowski)
O włączenie nowych zdjęć do dokumentacji fotograficznej w procesie kopalni "Wujek" zawnioskowano we wtorek.
Wniosek złożył pełnomocnik oskarżycieli posiłkowych Janusz Margasiński.
Kolejny nowy świadek - Włodzisław H. - który zeznaje we wtorek przed Sądem Okręgowym w Katowicach w ponownym procesie "Wujka" potwierdził, że otrzymał tzw. raport taterników.
W procesie 22 oskarżonych o strzelanie do górników w pacyfikowanych kopalniach "Wujek" i "Manifest Lipcowy" Sąd Okręgowy w Katowicach przesłuchał w piątek dwóch kolejnych świadków - Yoshiho U. i senatora Zbigniewa Romaszewskiego. Obaj mieli się odnieść do zeznań pierwszego nowego świadka w powtórzonym procesie - Jacka J. Mówił on przed sądem, że niektórzy z oskarżonych przyznawali się do strzelania w kopalniach.
W ponownym procesie gen. Czesława Kiszczaka w środę zeznaje Ryszard Reiff, b. szef Stowarzyszenia "PAX", jedyny członek Rady Państwa PRL, który nie poparł wprowadzenia przez nią stanu wojennego w grudniu 1981 r.
O przesłuchanie kolejnych świadków wnioskowali we wtorek oskarżyciele w procesie w sprawie pacyfikacji w stanie wojennym kopalni "Wujek" i "Manifest Lipcowy".
Po przesłuchaniu przez sąd Zbigniewa Bujaka i Lecha Wałęsy oskarżyciel w procesie ws. pacyfikacji kopalń "Wujek" i "Manifest Lipcowy" złoży kolejne wnioski dowodowe, które mają zweryfikować wiarygodność zeznań taternika Jacka J.
W ocenie byłego prezydenta Lecha Wałęsy, im bardziej zdecydowane będzie zwycięstwo Sojuszu Lewicy Demokratycznej w wyborach parlamentarnych, tym więcej Sojusz później za nie zapłaci.
Lech Wałęsa zeznając we wtorek, jako świadek, w procesie ws. pacyfikacji śląskich kopalń nie potwierdził, ale też nie wykluczył, że otrzymał informacje zawarte w tzw. raporcie
taterników.
(PAP/Tomasz Gzell)
W czwartek przed warszawskim Sądem Okręgowym odbyła się druga rozprawa w procesie gen. Czesława Kiszczaka. Nikt nie wydawał rozkazu otwarcia ognia w kopalni
"Wujek", a milicjanci strzelali tam spontanicznie, w obronie
własnej - stwierdził gen. Czesław Kiszczak.
Proces gen. Czesława Kiszczaka - b. ministra spraw wewnętrznych - oskarżonego o przyczynianie się do śmierci górników z kopalni "Wujek" i "Manifest Lipcowy" w grudniu 1981 r, który rozpoczął się w środę przed warszawskim sądem okręgowym, został odroczony do 24 maja. Kiszczakowi grozi od dwóch do dziesięciu lat więzienia.