Proces "Wujka": prokurator żąda kar od 8 do 15 lat
Kar od 8 do 15 lat pozbawienia wolności zażądał przed katowickim sądem okręgowym prokurator Piotr Skrzynecki w procesie 22 byłych milicjantów oskarżonych o pacyfikację kopalni "Wujek" i "Manifest Lipcowy" na początku stanu wojennego w grudniu 1981 r.
02.10.2001 | aktual.: 22.06.2002 14:29
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
15 lat pozbawienia wolności prokurator zażądał dla 13 oskarżonych. Wśród nich są dwaj oficerowie, których oskarża się o kierownicze sprawstwo zabójstwa - Marian O. dowodzący akcjami pacyfikacyjnymi oraz dowódca plutonu specjalnego ZOMO Romuald C. Dla pięciu innych oskarżonych prokurator zażądał kary 10 lat pozbawienia wolności, dla czterech pozostałych - 8 lat.
Według prokuratora, brak jest bezpośrednich dowodów, by móc ustalić ponad wszelką wątpliwość przebieg wszystkich wydarzeń w kopalni "Wujek". Dlatego - z powodu tych niedostatków ustaleń faktycznych - nie można podać kto konkretnie strzelał i w konsekwencji kto powinien odpowiadać za zabójstwo.
Dlatego też prokuratura przyjęła inną kwalifikację prawną czynu i wnioskuje o kary za udział w pobiciu ze skutkiem śmiertelnym z użyciem broni palnej (w przypadku tragedii w "Wujku"), natomiast oskarżonym o udział w odblokowywaniu "Manifestu Lipcowego" zarzuca udział w pobiciu z ciężkimi obrażeniami.
Po wygłoszeniu prokuratorskiej mowy końcowej Stanisław Płatek - jeden z oskarżycieli posiłkowych w tym procesie - powiedział, że dla niego najważniejsze jest wskazanie winnych. Sposób kary pozostawiam sądowi - powiedział Płatek.
Kolejna rozprawa odbędzie się w piątek. Wówczas mowy końcowe w tym procesie wygłoszą oskarżyciele posiłkowi oraz ich pełnomocnicy. Obrońcy 22 oskarżonych swoje mowy końcowe przedstawią 16 października.
Podczas pacyfikacji śląskich kopalni po wprowadzeniu stanu wojennego zginęło 9 górników z "Wujka", a kilkudziesięciu robotników zostało rannych. (miz)