Zomowiec broni Kiszczaka
Zeznania korzystne dla generała Czesława Kiszczaka
złożył w środę przed warszawskim sądem Edward W., jeden z
dowódców zomowców, którzy strzelali do strajkujących
górników w grudniu 1981 roku.
Były szef MSW Czesław Kiszczak oskarżony jest o to, że wysłał do dowódców ZOMO i milicji tajny szyfrogram o zasadach użycia broni, a przez to przyczynił się do śmierci 9 górników z kopalni Wujek i zranienia 25 górników z kopalni Manifest Lipcowy.
Świadek Edward W. - wówczas zastępca Pułku ZOMO w Katowicach - zeznał, że w szyfrogramie Kiszczaka nie było polecenia użycia broni. Przyznał, że zawierał on informację, w jakich sytuacjach użycie broni jest dopuszczalne: na przykład w przypadku napaści na milicję lub Urząd Spraw Wewnętrznych. Ale to, zdaniem świadka, nie było przyzwolenie na użycie broni.
Tymczasem według prokuratora, jeszcze podczas przesłuchań w prokuraturze świadek Edward W. twierdził, że szyfrogram takie przyzwolenie zawierał.
Edward W. zeznał, że dowódcy oddziałów pacyfikujących kopalnie zwracali się do dowództwa pułku o zgodę na użycie broni. Dowódca pułku, bezpośredni przełożony świadka miał - jak twierdzi Edward W. - odmówić, ponieważ zgody na użycie broni nie wyraził szef Urzędu Wojewódzkiego Spraw Wewnętrznych w Katowicach.
Z zeznań świadka wynika więc, że broni użyto, ale nie wiadomo, na czyje polecenie.
Edward W. poinformował natomiast o zacieraniu śladów zbrodni. Zeznał, że ówczesny szef WUSW w Katowicach, pułkownik Jerzy Gruba nakazał - już po akcji w kopalniach - przestrzelić broń całego oddziału, aby nie można było zidentyfikować tej, z której strzelano do górników.
Następna rozprawa w procesie Czesława Kiszczaka - 17 października.(kl)