"Taternik" wskazuje kto zaczął strzelać w "Wujku"
Sygnał do otwarcia ognia w kopalni "Wujek" dał dowódca plutonu Romuald C. - mówił w piątek świadek w procesie o pacyfikację kopalń Ryszard Sz.
Po Jacku J. i Januszu H. Sąd Okręgowy w Katowicach przesłuchał tego dnia trzeciego autora tzw. raportu taterników. Taternicy mówili przed sądem, że podczas szkoleń zorganizowanych dla zomowców niektórzy z oskarżonych opowiadali, jak strzelali do górników.
Według Ryszarda Sz., który zeznawał w piątek przed sądem, jako pierwszy do robotników w "Wujku" oddał strzały Romuald C. Potem dołączyło kilku następnych.
_ Naszym celem nie było dowiedzieć się, że zomowcy strzelali. To było oczywiste_ - zeznał Ryszard Sz. Wyjaśnił, że celem szkoleń było ustalenie, kto nie strzelał do górników, po drugie - kto strzelał i zabijał, i po trzecie ustalenie tych, którzy mogli strzelać, ale nie zabijali.
Informacje na ten temat taternicy mieli uzyskiwać podczas trudnych wspinaczek i zakrapianych alkoholem spotkań.
Poza Romualdem C. świadek wymienił z nazwiska pięciu innych zomowców, którzy brali udział w szkoleniach w Dolinie Pięciu Stawów. Dodawał, że z rozmów wynikało, iż strzelał na pewno Romuald C. i jeszcze kilku innych zomowców.
Informacje zebrane w tzw. raporcie taterników miały trafić do władz podziemnej Solidarności. To, że taternicy chcieli przekazać te wiadomości, potwierdził w piątek inny przesłuchany świadek Janusz Onyszkiewicz. Powiedział on, że spotkał się z Januszem H., a ten powiedział mu, że posiada informacje nt. pacyfikacji "Wujka". O szczegółach ze względu na konspirację nie rozmawiano. (reb)