Proces "Wujka" - dokumentacja
Po ponad dwóch latach przed Sądem Okręgowym w Katowicach kończy się proces w sprawie pacyfikacji śląskich kopalń "Wujek" i "Manifest Lipcowy". Do wygłoszenia mowy końcowej w procesie przystąpił we wtorek prokurator Piotr Skrzynecki.
02.10.2001 | aktual.: 22.06.2002 14:29
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Przed sądem stanęło 21 byłych członków plutonu specjalnego i ówczesny wiceszef Komendy Wojewódzkiej MO. Są oni oskarżeni o pacyfikację w grudniu 1981 roku kopalń "Wujek" i "Manifest Lipcowy". Podczas starć zginęło 9 górników, a kilkudziesięciu zostało rannych.
Podczas toczącego się ponad 2 lata procesu Sąd przesłuchał ponad 300 świadków, wśród nich generałów: Wojciecha Jaruzelskiego i Czesława Kiszczaka.
Generał Kiszczak stwierdził, że nikt nie wydał rozkazu o użyciu broni palnej, a broń została użyta "spontanicznie", w sytuacji gdy oceniono, że istnieje zagrożenie życia i zdrowia funkcjonariuszy. Generał Jaruzelski zeznawał podobnie.
Świadkami w procesie byli także Lech Wałęsa i Zbigniew Bujak, którzy zostali wezwani przez Sąd w związku z tzw. "raportem taterników", zawierającym spisane relacje zomowców pacyfikujących kopalnię "Wujek". Autorem tego "raportu" był Jacek J., który niedługo po wydarzeniach w 1981, prowadził w Tatrach obóz wspinaczkowy dla członków plutonu specjalnego ZOMO.
Świadek powiedział przed sądem, że w czasie zajęć i podczas imprez towarzyskich zomowcy z Katowic opowiadali, jak podczas akcji w kopalni "Wujek" strzelali do górników. Świadek wymienił nazwiska osób, które mówiły, że strzelały do górników, wśród nich dowódcę plutonu Romualda C.
Jacek J. podkreślił, że szkolenie wspinaczkowe było prowadzone w sytuacji stresowej, w wyniku czego funkcjonariusze otwierali się psychicznie.
Sąd dokonał też wizji lokalnej w kopalniach. W oględzinach w "Wujku" uczestniczył Stanisław Płatek - oskarżyciel posiłkowy w tym procesie, ranny podczas pacyfikacji zakładu. Płatek pokazywał sędziom miejsca starć górników z oddziałami ZOMO oraz rampę, z której prawdopodobnie padły strzały.
Obecny, kończący się proces jest już drugim w tej sprawie. W listopadzie 1997 roku po pierwszym, trwającym 4 i pół roku procesie sąd uniewinnił 11 oskarżonych, a wobec pozostałych 11 umorzył postępowanie. Wyrok ten został jednak uchylony przez Sąd Apelacyjny z powodu uchybień formalnych.
Śledztwo w sprawie "Wujka" zostało wznowione w 1990 roku, po opublikowaniu sprawozdania tzw. komisji Rokity, badającej zbrodnie stanu wojennego. Wcześniej, w czasach PRL sterowane przez władze śledztwo w tej sprawie zostało w 1982 r. z naruszeniem prawa umorzone. Prokuratura przyjęła wtedy tezę o obronie koniecznej zomowców. (mk)