Psy zaatakowały chłopca na hulajnodze. Dziecko spadło do potoku
W Brennej w województwie śląskim doszło do dramatycznego zdarzenia. Jak opisuje "Fakt", dwa psy zaatakowały chłopca na hulajnodze, zmuszając go do ucieczki. Dziecko spadło ze skarpy do potoku. Na szczęście nie odniosło obrażeń.
Co musisz wiedzieć?
- Incydent miał miejsce 10 października na ul. Śniegociny w Brennej.
- Dwa psy zaatakowały chłopca na hulajnodze, który uciekając, spadł do potoku.
- Sprawą zajmuje się miejscowa policja, która bada niedopilnowanie zwierząt.
Dramatyczny incydent, do jakiego doszło w śląskiej Brennej, opisuje "Fakt". Na ul. Śniegociny dwa duże psy rzuciły się w pościg za chłopcem jadącym hulajnogą.
Przerażone dziecko straciło kontrolę nad pojazdem.
- Uciekał w panice i spadł ze skarpy do potoku. Miał wielkie szczęście, że nic mu się nie stało - relacjonowała ciotka chłopca w mediach społecznościowych.
Nowe pomysły PiS. Doszło do spięcia w studiu
Jak czytamy, po incydencie sprawą zajęła się policja z miejscowego komisariatu. Według podkomisarza Krzysztofa Pawlika, opiekunowie chłopca złożyli zawiadomienie dotyczące niedopilnowania zwierząt.
- Na szczęście w tym przypadku udało się uniknąć pogryzienia i dziecko nie odniosło obrażeń - podkreślił w rozmowie z "Faktem" podkom. Pawlik.
Problem z psami zgłaszano już wcześniej
"Fakt" opisuje, że kilka dni po incydencie, w internecie pojawiły się informacje o rzekomym otruciu psów, z których jedno miało paść. Jednakże policja na razie nie potwierdziła, czy prowadzi odrębne dochodzenie w tej sprawie. Ustalenia mają być przekazane w późniejszym czasie.
Ponadto, okazuje się, że mieszkańcy Brennej od lat zgłaszali problemy z luźno biegającymi psami, które regularnie wybiegały z nieogrodzonej posesji, stwarzając zagrożenie dla przechodniów.
Źródło: fakt.pl