Reiff zeznaje na procesie Kiszczaka
W ponownym procesie gen. Czesława Kiszczaka w środę zeznaje Ryszard Reiff, b. szef Stowarzyszenia "PAX", jedyny członek Rady Państwa PRL, który nie poparł wprowadzenia przez nią stanu wojennego w grudniu 1981 r.
77-letni Reiff, który był pierwszym świadkiem w tym procesie, powiedział, że gdy w nocy z 12 na 13 grudnia 1981 r. Rada Państwa przyjmowała dekrety o stanie wojennym, miał poczucie, iż była to "dekoracyjna" instytucja. Dodał, że członków Rady Państwa nie zapoznano wcześniej z dekretami, które mieli zatwierdzić. Mój sprzeciw był zapisem dla historii, bo nie mógł już niczego zmienić - oświadczył Reiff.
Według aktu oskarżenia, Kiszczak jako szef MSW "sprowadził powszechne niebezpieczeństwo dla życia i zdrowia ludzi", wysyłając 13 grudnia 1981 r. - pierwszego dnia stanu wojennego - tajny szyfrogram do jednostek milicji, mających m.in. pacyfikować strajkujące zakłady w stanie wojennym.
Według prokuratury, bez żadnej podstawy prawnej Kiszczak przekazywał w nim dowódcom poszczególnych oddziałów MO swoje uprawnienia do wydania rozkazu o użyciu broni przez te oddziały. Zdaniem prokuratury, było to podstawą działań milicjantów, którzy 15 i 16 grudnia 1981 r. strzelali w kopalni "Manifest Lipcowy" (gdzie ranili 25 górników) i w "Wujku" (tam zabili 9).
75-letni Kiszczak twierdzi, że jest niewinny i że zakazał użycia broni w "Wujku". Grozi mu od 2 do 10 lat więzienia. Odpowiada z wolnej stopy.
Z powodu złego stanu zdrowia Kiszczaka, jego sprawę wyłączono w 1993 r. z trwającego wciąż katowickiego procesu b. milicjantów oskarżonych w sprawie śmierci górników "Wujka".
Proces Kiszczaka zaczął się w 1994 r. W 1996 r. Sąd Wojewódzki w Warszawie uniewinnił go, uznając, że nie ma dowodów na związek szyfrogramu z wydarzeniami w kopalniach. W 1997 r. Sąd Apelacyjny w Warszawie uchylił uniewinnienie, a sprawę zwrócił sądowi I instancji. (mag)