Gdyby okazało się, że w aktach tej sprawy rzeczywiście są zdjęcia, można by stwierdzić, czy były robione aparatami fotograficznymi, czy też są z klatek filmu. Wiemy, że film był kręcony, tylko nie możemy do niego dotrzeć. Potem z kolei można by szukać autorów zdjęć i ustalić, gdzie przechowywane są pierwotne materiały archiwalne - powiedział Margasiński.
To może mieć kapitalne znaczenie dla sprawy - podkreślił. Jego zdaniem zdobycie materiałów zajmie kilka dni. Sąd zgodził się dopuścić ten nowy dowód. (and)