Surowe wyroki zrehabilitują sąd?
Tylko surowe kary wobec 22 byłych milicjantów oskarżonych w procesie o pacyfikację kopalni "Wujek" i "Manifest Lipcowy" mogą zrehabilitować śląski wymiar sprawiedliwości po długoletnim rozpatrywaniu tej sprawy. Takie zdanie wyraził we wtorek przed Sądem Okręgowym w Katowicach pełnomocnik organizacji społecznych mec. Leszek Piotrowski.
16.10.2001 | aktual.: 22.06.2002 14:29
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Zdaniem Piotrowskiego, oskarżeni powinni odpowiadać za usiłowanie zabójstwa górników. Według mecenasa, do robotników strzelali wszyscy oskarżeni poza dowódcą plutonu specjalnego ZOMO Romualdem C. i byłym wiceszefem KW MO w Katowicach Marianem O. Oni dwaj powinni zostać skazani za sprawstwo kierownicze tragedii - tłumaczył.
Pełnomocnik organizacji społecznych wyraził też zdanie, że proces w sprawie "Wujka" jest prostą sprawą karną i nie powinien trwać tak długo. Według Piotrowskiego, wystarczyłaby ocena kilku dowodów, by uznać oskarżonych za winnych.
W czasie wystąpienia Piotrowskiego sąd usunął z sali jednego z oskarżonych, Dariusza Ś., który głośno komentował wypowiedź mecenasa.
Marek Lubelski, jeden z obrońców występujących w procesie o pacyfikację kopalń "Wujek" i "Manifest Lipcowy" wyraził opinię, że b. zomowcy oskarżeni o strzelanie do górników nie powinni zostać skazani przez sąd.
Nie widzę żadnej możliwości skazania tych oskarżonych. Brak jest podstaw prawnych, dowodowych, a w przypadku trzeciego oskarżonego nastąpiło przedawnienie - powiedział w mowie końcowej mec. Lubelski, reprezentujący Macieja Sz. i - w zastępstwie - dwóch innych oskarżonych.
Z kolei mec. Marek Barczyk - obrońca 15 spośród 22 oskarżonych byłych milicjantów odpowiadających w procesie o pacyfikację kopalń "Wujek" i "Manifest Lipcowy" - wystąpił z wnioskiem o uniewinnienie swoich klientów.
Według Barczyka, brak jest wystarczających dowodów wskazujących, by do górników strzelał pluton specjalny ZOMO.
Jak dodał, niektórzy świadkowie przesłuchani w tym procesie zeznawali, że widzieli, jak do górników strzelali wojskowi. Inni świadkowie nie wykluczali udziału w odblokowywaniu "Wujka" innych tajnych grup. Stąd założenie, że do robotników strzelał na pewno pluton specjalny ZOMO jest błędne - uważa mec. Barczyk.
Pacyfikacja kopalni miała miejsce kilka dni po wprowadzeniu w Polsce stanu wojennego.(ck,mon)