Kiszczak ponownie przed sądem
Proces gen. Czesława Kiszczaka - b. ministra spraw wewnętrznych - oskarżonego o przyczynianie się do śmierci górników z kopalni "Wujek" i "Manifest Lipcowy" w grudniu 1981 r, który rozpoczął się w środę przed warszawskim sądem okręgowym, został odroczony do 24 maja. Kiszczakowi grozi od dwóch do dziesięciu lat więzienia.
Prokuratura oskarża Kiszczaka o to, że 13 grudnia 1981 r. wydał tajny szyfrogram o zasadach użycia broni palnej. Na mocy szyfrogramu oddziały ZOMO i milicji spacyfikowały strajk w kopalniach "Wujek" i "Manifest lipcowy". Podczas tłumienia zamieszek w strajkujących kopalniach zginęło 9 górników, a 25 zostało rannych.
_ Do żadnej winy się nie przyznaję, a oskarżenia nie rozumiem_ - powiedział Kiszczak przed sądem. Przez ponad 2 godziny składał wyjaśnienia, odczytywane za zgodą sądu z 40 przygotowanych kartek. Prokuraturze Okręgowej w Katowicach, która go oskarżyła, Kiszczak zarzucił działanie polityczne a nie prawne.
Kiszczak twierdzi, że jest niewinny i zakazał użycia broni palnej.
W poprzednim procesie Kiszczaka z 1996 roku były szef MSW został uniewinniony; jednak sąd apelacyjny uchylił ten wyrok. Rozpoczęcie kolejnego procesu uniemożliwiał zły stan zdrowia oskarżonego. W maju ub.r. obrońca generała złożył wniosek o umorzenie procesu, ponieważ - zdaniem obrony - Kiszczaka może sądzić tylko Trybunał Stanu. Sąd odrzucił i ten wniosek, jednak gdy w lipcu ubiegłego roku wpłynął podobny wniosek obrońcy gen. Jaruzelskiego, sąd zwrócił się do Trybunału Konstytucyjnego o rozstrzygnięcie tej kwestii.
Trybunał uznał, że byli ministrowie mogą stawać przed sądami powszechnymi.
Proces miał się już rozpocząć miesiąc temu, ale powstały wątpliwości czy sprawa nie uległa przedawnieniu. Sąd odrzucił i ten wniosek obrony i wyznaczył termin rozprawy na 16 maja. (ajg)