Otwierając pierwszą z brzegu mapę jakiegoś kraju, można zobaczyć na niej mnóstwo miejsc oddzielonych od siebie pustymi przestrzeniami. Ludzie często zachęcają mnie do odwiedzania tych pustych kawałków na mapie, ale ja nie jestem ich fanem: kojarzą mi się z licznymi atakami przeróżnych insektów, w dodatku z dala od jakiegokolwiek przyzwoitego baru. Jak tylko mogę, unikam więc wycieczek na wieś, co nie znaczy, że nie zdarza mi się czasem zabłąkać w wielką zieleń poza granicami cywilizacji. - pisze Jamie Stokes w felietonie dla Wirtualnej Polski.