szymon hołownia(strona 53/61)

Wybory prezydenckie 2020. - Było to wyjątkowo nieeleganckie. Przerwali transmisję w momencie, w którym zaczął przemawiać mój doradca do spraw osób z niepełnosprawnościami, sam będący osobą niepełnosprawną Łukasz Krasoń. Kiedy skończył, wrócono do mojej przemowy. On osobiście odczuł to bardzo dotkliwie jako klasyczny sposób traktowania osób z niepełnosprawnościami w dyskursie publicznym - powiedział w programie "Tłit" Szymon Hołownia. Skomentował w ten sposób sytuacje, kiedy TVN24 przerwał relację z wystąpienia Hołowni na temat pomocy osobom niepełnosprawnym, by przypomnieć słowa Andrzeja Dudy, porównujące rządy PO i PSL do koronawirusa. - Jeśli chodzi o kampanię, ona bywała programowa, emocjonalna. W ciągu tych ostatnich dni program schodzi na plan dalszy. Teraz liczą się przede wszystkim emocje, polityczna siła - stwierdził.

Wybory prezydenckie. PiS organizuje konwencje wyborczą, na której wystąpi Jarosław Kaczyński i ponoć będzie mówił o tematach, które dotyczą młodych ludzi i raczej nie są kojarzone z PiS. - Widzę kabaret. Oni są w takiej desperacji, że nie wiedzą, co mają zrobić. Wiadomo, że te kilka dni przed wyborczym weekendem to najcenniejsze dni w kampanii. Andrzej Duda robi rozpaczliwy ruch, leci do Stanów Zjednoczonych, 3 dni sobie z kampanii wyjmuje. Jak teraz Jarosław Kaczyński będzie się spotykał z młodzieżą i opowiadał jej o tym, jak ważne są dla niego problemy, które trapią 18 i 20-latków, to ja chyba pęknę ze śmiechu - powiedział w programie "Tłit" Szymon Hołownia. - To będzie jak w PRL-u: "Przywódca kocha dzieci", "Przywódca z młodzieżą" - stwierdził. - Nie mam pojęcia, jak można było wpaść na coś równie sztucznego, niemądrego - dodał. Mówił także o sytuacji, jak zostali potraktowani działacze Młodzieżowego Strajku Klimatycznego przez osoby, będące na spotkaniu wyborczym z Andrzejem Dudą. - Zostali pobici, wyzwani od najgorszych - mówił Hołownia.

Wybory prezydenckie. - W kampanii jest jak w zawodach sportowych, że szczyt formy trzeba mieć na zawody, a nie tydzień przed, tylko dokładnie w dniu zawodów trzeba dowieźć wynik, o który chodzi. Jestem przekonany, że mam szansę do II tury wejść - powiedział w programie "Tłit" Szymon Hołownia. - Mamy sondaże, które my robimy i które pokazują nam rzeczywistość trochę bardziej rzetelnie. One pokazują 16 procent - mówił. Przypomniał też Pawła Kukiza, który w sondażach miał około 11 proc. a w wyborach uzyskał 21 "dzięki mobilizacji, która nastąpiła w ostatnich dniach". - Nie muszę walczyć o wyborców Rafała Trzaskowskiego, choć chętnie zaprezentuje się im jako alternatywa programowa, bo Rafał Trzaskowski na 4 dni przed wyborami nie ma żadnego programu - stwierdził. - Pytanie, jak zachowają się wyborcy Andrzeja Dudy. Z naszych badań wynika, że on słabnie i wielu jego wyborców szuka takiej bezpiecznej przystani, miejsca, które zagwarantowałoby im, że bez rewolucji mogą odciąć się od tego wszystkiego złego, co PiS w Polsce robi - dodał.

- Andrzej Duda ewidentnie traci poparcie. Mamy taką falę badań, którą robimy od 16 tygodni nieprzerwanie według tej samej metodologii, w ten sam sposób, żeby obserwować trendy. Sondaże nie zawsze pokazują tę wartość na ten dzień i na tę godzinę. Czasami się różnią w zależności od firmy, która je robi, o 10 punktów. My robimy ciągle tak samo i widzimy, że Andrzej Duda zjechał o 5 punktów procentowych do 33 procent - powiedział w programie "Tłit" Szymon Hołownia o wewnętrznych badaniach sztabu wyborczego. Dodał jednak, że Andrzej Duda i PiS zawsze wypada lepiej w rzeczywistości i to o kilka punktów procentowych niż w sondażach. Hołownia zadeklarował, że jeśli nie wejdzie do II tury wyborów, nie przekaże poparcia Rafałowi Trzaskowskiemu. - Nie będę wzywał moich wyborców do głosowania na kogokolwiek - powiedział. Zapewnił, że będzie prowadzić żadnych rozmów, ale powie na kogo sam zagłosuje.

Na kampanijnym szlaku bywa tak, że trasy kandydatów przecinają się. W sobotę w Białymstoku doszło do ewenementu. O godz. 17 odbył się wiec Szymona Hołowni, a pół godziny później, tuż obok, a pół godziny później, tuż obok, z wyborcami miał spotkać się prezydent. Sztabowcy Hołowni skorzystali z tej okazji i skontaktowali się ze sztabem prezydenta: zaproponowali organizację wspólnej debaty. Co z tego wyszło? Pojechaliśmy do Białegostoku, by to sprawdzić.

Szymon Hołownia zapytany o to, czy odbędzie się dzisiaj debata z Andrzejem Dudą, odpowiedział przecząco - Joachim Brodziński wysłał nam informację, że pan prezydent nie zniży się do tego poziomu, aby rozmawiać ze swoim kontrkandydatem - dodał. Hołownia zaznaczył, że decyzję tę przyjęli bez zaskoczenia. "Właśnie tak prezydenturę sprawuje Andrzej Duda", podkreślił. Jego zdaniem w tej chwili jest on przede wszystkim "kandydatem na prezydenta" i "jego obowiązkiem, a nie przywilejem" powinno być rozmawianie z innymi. Gdy redaktorka WP spytała Hołownię, czy przystąpi do debaty, jeśli Duda zmieni zdanie, powiedział, że przez 5 lat oglądał jego prezydenturę i nie ma "żadnych złudzeń", że zdania w tej sprawie nie zmieni. - Jeżeli zmieni jestem gotowy choćby i w tej chwili - spuentował.

Uchodźcy to jedno, a imigranci zarobkowi to zupełnie inna kategoria i szkoda, że prezydent Andrzej Duda nie potrafi tego odróżnić. Jeśli chodzi o uchodźców, to obowiązuje nas prawo międzynarodowe - powiedział Szymon Hołownia podczas debaty prezydenckiej w TVP. - Polska polityka wobec uchodźców nie istnieje. Podobnie jak polityka migracyjna - stwierdził kandydat na prezydenta. - Jeśli chodzi o kwestie uchodźców, to powinniśmy najpierw odbudować naszą pozycję w Unii Europejskiej i w Trójkącie Weimarskim - mówił Hołownia i zapowiadał wystąpienie w tej sprawie do kanclerz Niemiec Angeli Merkel i prezydenta Francji Emmanuela Macrona. Kandydaci pytani byli również o kwestię organizacji nauki religii w szkołach. Prezydent Andrzej Duda stwierdził, że rodzice mają wybór co do decyzji, czy dziecko uczestniczy, czy nie w katechezie.

Drugie pytanie podczas debaty prezydenckiej w TVP dotyczyło kwestii religii w szkołach. - Jako młody człowiek uczęszczałem na lekcje religii do sal katechetycznych w kościołach - mówił Waldemar Witkowski. Jego zdaniem fikcją jest religia w szkole, która stygmatyzuje część dzieci, które nie chcąc uczestniczyć w zajęciach, muszą spędzić je na szkolnym dywanie. Odmiennego zdania był Szymon Hołownia. - Lekcje religii powinny odbywać się w szkole, a o ich formie powinna decydować społeczność szkolna, nie ministrowie - podkreślił kandydat na prezydenta. Hołownia odniósł się też do kwestii rozdziału Kościoła od państwa. - To sprawa, którą trzeba wreszcie załatwić. Nie wyobrażam sobie życia w państwie, w którym ojciec Rydzyk przez 9 minut udziela reprymendy prezydentowi - powiedział.