strajk(strona 25/44)

Poparcie dla płacowych postulatów pracowników służby zdrowia wyraził Związek Zawodowy NSZZ Policjantów województwa pomorskiego. Związek wezwał też rząd do podjęcia rzeczywistego dialogu z protestującymi.

Negocjacje i środowa interwencja policyjna w czasie protestu pielęgniarek przed kancelarią premiera były rejestrowane - powiedział podczas posiedzenia sejmowej i senackiej komisji zdrowia szef MSWiA Janusz Kaczmarek i podkreślił, że bierze odpowiedzialność za całą akcję. Zaznaczył, że z relacji medialnych nie wynika, iż interwencja była brutalna, bo nikomu z głowy nie spadł pielęgniarski "czepek".

Szefowa sejmowej komisji zdrowia Ewa Kopacz
(PO) liczy na to, że wspólne posiedzenie
sejmowej i senackiej komisji będzie wstępem do pozytywnych rozmów
między stroną rządową i protestującymi pracownikami służby zdrowia.

Nasz protest nie ma charakteru politycznego - zapewniła sekretarz Ogólnopolskiego
Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych (OZZPiP) Grażyna Gaj.
Dodała, że pielęgniarki, będące w gmachu kancelarii premiera,
pozostają tam z własnej woli i mają poparcie od demonstrujących
przed budynkiem.

Andrzej Lepper chce rozmawiać z premierem Jarosławem Kaczyńskim o protestach w służbie zdrowia. Lepper powiedział dziennikarzom, że spotkanie, w którym weźmie też udział wicepremier Roman Giertych, rozpocznie się o godz. 13.

Ogólnopolski Związek Zawodowy Lekarzy (OZZL)
protestuje przeciwko próbom upolitycznienia strajku służby zdrowia
"zarówno przez koalicję rządzącą jak i opozycję". OZZL po raz
kolejny wezwał rząd i opozycję do podjęcia "konstruktywnych"
rozmów na temat zmian w ochronie zdrowia.

Rzecznik praw obywatelskich zwrócił się do ministra spraw wewnętrznych i komendanta stołecznego
policji z pytaniem, czy było uzasadnienie do zastosowania takich
środków, jakich użyto wobec pielęgniarek, protestujących przed
kancelarią premiera.

Protestujący przed kancelarią premiera w
Warszawie pracownicy służby zdrowia twierdzą, że liczba biorących
udział w tym proteście wkrótce wzrośnie. Kancelarię pikietuje w
środę obecnie ok. 200 pracowników służby zdrowia, jest też
kilkunastu górników.

Rzecznik Praw Obywatelskich zapowiada, że
jeszcze w środę wyśle do ministra spraw wewnętrznych list z
pytaniem, czy było uzasadnienie do zastosowania takich środków,
jakich użyto wobec pielęgniarek, protestujących przed kancelarią
premiera.

Przed 22:00 rozpoczęło się spotkanie premiera z przedstawicielami służby zdrowia. W rozmowach brali udział tylko związkowcy OPZZ, Solidarności oraz prezes Naczelnej Rady Lekarskiej Konstanty Radziwiłł. Przedstawiciele protestujących lekarzy i pielęgniarek czekali na Jarosława Kaczyńskiego w Kancelarii Premiera.

Ok. godziny 21.00 z protestującymi pielęgniarkami, lekarzami i technikami medycznymi miał rozmawiać Jarosław Kaczyński. Rzecznik rządu Jan Dziedziczak poinformował, że godzinę spotkania przełożono na 21.20. Na miejscu jest już premier, któremu towarzyszą: wicepremier Przemysław Gosiewski, wiceminister zdrowia Bolesław Piecha i prezes Narodowego Funduszu Zdrowia Andrzej Sośnierz. Tymczasem szefowa sekretariatu ochrony zdrowia w "Solidarności" Maria Ochman powiedziała, że spotkanie prawdopodobnie się nie odbędzie.

Rząd będzie rozmawiał ze związkami służby zdrowia w najbliższy wtorek o godz. 10. Postulaty finansowe lekarzy ws. płac są niemożliwe do spełnienia, ale jesteśmy gotowi na dialog - powiedział wicepremier Przemysław Gosiewski po spotkaniu ze strajkującymi lekarzami i pielęgniarkami w Warszawie. Sądzę, że pojedziemy na rozmowy, ale Gosiewski to mistrz obłudy i fałszu - skomentował propozycję wicepremiera przewodniczący OZZL Krzysztof Bukiel.

Lekarze jednego z największych szpitali na Śląsku - Szpitala Klinicznego nr 1 w Zabrzu, nie odejdą od łóżek pacjentów, ale złożą wypowiedzenia z pracy. Takie zapewnienia padły na spotkaniu strajkowym zatrudnionych w tej placówce medyków.

Ogólnopolski Związek Zawodowy Lekarzy (OZZL)
zarzuca rządowi brak dobrej woli w rozwiązaniu strajku i zapowiada
list otwarty do Parlamentu Europejskiego dotyczący trudnej
sytuacji w służbie zdrowia.


Galeria

Czwarty tydzień strajku lekarzy

Strajk lekarzy trwa wziąż w całym kraju. W wielu szpitalach nie wypełniano dokumentacji dla NFZ, prowadzono ankiety na
temat gotowości składania wypowiedzeń. Na Podkarpaciu złożyło je
dotychczas 600 lekarzy. Na Dolnym Śląsku i Podlasiu spadła liczba
hospitalizowanych pacjentów. Strajkujący lekarze protestowali na przejściu dla pieszych w Poznaniu.


Galeria

Czwarty tydzień strajku lekarzy

Na trasie krajowej numer 1 Katowice - Gdańsk około 60 lekarzy z Instytutu Centrum Zdrowia Matki Polki przez blisko czterdzieści minut blokowało ruch na przejściu dla pieszych.

Zdaniem Ludwika Dorna, lekarzom, którzy uczestniczą w strajku, chodzi o wprowadzenie opłat za leczenie i doprowadzenie do prywatyzacji służby zdrowia. Marszałek Sejmu powiedział w "Sygnałach Dnia", że takie cele ma zwłaszcza Ogólnopolski Związek Zawodowy Lekarzy, który - jak się wyraził marszałek - nadaje polityczno-programowy ton strajkowi.

Zaczął się czwarty tydzień strajku lekarzy.
Przyłączyło się do niego prawie 50 placówek z woj. łódzkiego. Wypowiedzenia z pracy złożyli lekarze ze Słupska. Przez dwie godziny strajkowały lubelskie i
świętokrzyskie pielęgniarki.

Już wiadomo, dlaczego czwartkowy strajk
włoski pracowników supermarketów nie wypalił - pisze "Dziennik".
Pracownikom grożono wyrzuceniem z pracy, demonstracyjnie
fotografowano ich i obserwowano, jak pracują. Niektórych "kupiono"
obietnicą ekstra premii, jeśli będą uwijać się jak w ukropie.

Ogólnopolski Związek Zawodowy Lekarzy (OZZL)
wezwał swoje oddziały regionalne i lekarzy, którzy jeszcze tego
nie zrobili, do całkowitego zablokowania przekazu danych
statystycznych do oddziałów NFZ. Według rzeczniczki Funduszu
Jolanty Kocjan, takie działania wymierzone są de facto w
pracodawców.