Protesty lekarzy i pielęgniarek w całej Polsce
Lekarze i pielęgniarki demonstrowali w Krakowie, Łodzi i Katowicach. Łódzcy lekarze w ramach protestu blokowali ulice przed swoimi placówkami. Przed Śląskim Urzędem
Wojewódzkim w Katowicach protestujący trzymali transparenty z wyrazami poparcia
dla protestujących w Warszawie oraz kamasze dla marszałka Sejmu
Ludwika Dorna.
Galeria
[
]( http://wiadomosci.wp.pl/protest-pielegniarek-nie-slabnie-6038692093846145g )[
]( http://wiadomosci.wp.pl/protest-pielegniarek-nie-slabnie-6038692093846145g )
Protest pielęgniarek nie słabnie
Galeria
[
]( http://wiadomosci.wp.pl/lekarze-walcza-o-podwyzki-6038682820191361g )[
]( http://wiadomosci.wp.pl/pikieta-pielegniarek-6038716305552513g )
Pikieta pielęgniarek
Lekarze i pielęgniarki z całej Małopolski przybyli z transparentami pod urząd wojewódzki w Krakowie i wręczyli wojewodzie petycję, w której domagali się podwyższenia wynagrodzeń i reformy systemowej opieki zdrowotnej.
Oczekujący na manifestantów przed urzędem wojewoda Maciej Klima zobowiązał się, że petycję przekaże premierowi.
"Z perspektywy kancelarii premiera nie widać prawdopodobnie rosnącego z dnia na dzień zagrożenia załamania się opieki zdrowotnej w Polsce" - napisano w petycji, zwracając uwagę, że "pracownicy tego sektora długi czas okazywali cierpliwość i wyrozumiałość dla działań reformatorskich w służbie zdrowia", ale "obecnie determinacja w środowisku jest ogromna".
W petycji podkreślono, że protesty nie mają charakteru politycznego. To wyraz oburzenia na podejście rządzących do naszych postulatów - odczytywała przez megafon Janina Lankosz- Lauterbach z zarządu Małopolskiego komitetu Strajkowego OZZL.
"Nie żądamy rzeczy niemożliwych"
"Nie żądamy rzeczy niemożliwych w kraju, w którym wolnorynkowa gospodarka daje wzrost gospodarczy i możliwość lepszych zarobków tam, gdzie nie dyktuje wynagrodzeń dławiąca ręka budżetu państwa. To jawna niesprawiedliwość. Pracujemy ciężko i dlatego nie uznajemy żelaznego argumentu rządzących o braku możliwości realizacji naszych postulatów, natomiast widzimy stały brak woli" - napisano w petycji.
Zakończyło ją wezwanie władz wojewódzkich "do podjęcia rozmów i wywarcia nacisku na Sejm i rząd w celu przeprowadzenia koniecznych zmian organizacyjnych i finansowania ochrony zdrowia".
Jestem lekarzem, znam problemy służby zdrowia, możecie liczyć na mnie jako adwokata waszej sprawy. Dokument, który otrzymałem, w dniu dzisiejszym zostanie przekazany do kancelarii pana premiera - powiedział wojewoda Maciej Klima.
Co pan zrobił jako wojewoda, czy pan wie, że najliczniejsza grupa pielęgniarek protestujących w Warszawie jest z Małopolski? Czy pan się zainteresował, co jedzą, w jakich warunkach przebywają - jako reprezentant rządu- pytał przewodniczący Małopolskiej Okręgowej Izby Pielęgniarek i Położnych w Krakowie Tadeusz Wadas. Wróć do szpitala za tysiąc złotych! - wołali do wojewody protestujący. Prosimy przekazać panu premierowi, by wyszedł do nas tak jak pan, a nie czekał w innym miejscu- apelowali.
Około 600 - 700 protestujących osób przyjechało do Krakowa z różnych palcówek służby zdrowia w Małopolsce. "Hipokrates też by wreszcie nie wytrzymał", "Rząd nie płaci, Polak zdrowie traci", "Pozwólcie nam godnie wykonywać zawód" - głosiły hasła na transparentach.
Jak napisano w petycji, w poniedziałek w Małopolsce strajkują 24 zakłady opieki zdrowotnej, a w pięciu szpitalach Małopolski, obejmujących trzy tysiące łóżek, lekarze złożyli wypowiedzenia.
Kamasze dla Dorna w Katowicach
Gwizdy, stukot wypełnionych drobnymi monetami plastikowych butelek, transparenty z wyrazami poparcia dla protestujących w Warszawie oraz kamasze dla marszałka Sejmu Ludwika Dorna - tak wyglądała demonstracja protestujących lekarzy i pielęgniarek przed Śląskim Urzędem Wojewódzkim w Katowicach.
"Koleżanki w Warszawie - jesteśmy z wami", "Rządzący obudźcie się, agonia ochrony zdrowia trwa", "Nas nikt nie zastąpi" - to niektóre z transparentów, trzymanych przez demonstrantów.
Akcja protestacyjna musi się udać i zakończy się zwycięstwem całego społeczeństwa, bo leży w interesie społeczeństwa - mówił szef śląskiego regionu Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Lekarzy Maciej Niwiński.
W organizowanej przez OZZL demonstracji uczestniczyły też pielęgniarki z Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położonych oraz członkowie Związku Zawodowego Anestezjologów. Do ponad 200 manifestujących dołączyła też grupa związkowców z górniczego związku Sierpień'80.
Wiwaty i entuzjazm zgromadzonych wywołał lekarz z 28-letnim stażem Paweł Wróblewski, starszy asystent Kliniki Ginekologii i Położnictwa Śląskiej Akademii Medycznej w Zabrzu, kiedy podniósł w jednej ręce znoszone buty, a w drugiej wizerunek kaczora Donalda. Buty to symbol kamaszy dla pana marszałka Dorna. Spróbujemy zawieźć mu je do Warszawy jako prezent - powiedział dziennikarzom. Wróblewski miał też tabliczkę z wyliczeniem swojego wynagrodzenia, które w kwietniu wynosiło 1537,99 zł.
Ja zarabiam 1580 zł po 30 latach pracy i trzech specjalizacjach. Gdybym miał się zwolnić jutro, zrobię to bez wahania. Widzimy, że nie mamy wyjścia, niezależnie od liczby lat przepracowanych będziemy musieli szukać innej pracy - powiedział dr Mieczysław Dziedzic, pracujący w szpitalu klinicznym Śląskiej Akademii Medycznej.
Protestujący spotkali się też z wicewojewodą śląskim Arturem Warzochą. Zarobki w służbie zdrowia są niewystarczające - przyznał wicewojewoda. Przyjął petycje od lekarzy i pielęgniarek, którzy prosili o przekazanie ich premierowi. Niwiński informował wicewojewodę o wizytach policjantów w szpitalach, zbierających dane na temat protestujących wybierających się do Warszawy.
W poniedziałek w województwie śląskim strajkuje ponad 70 szpitali i ZOZ-ów. Grupy lekarzy i pielęgniarek jeżdżą też do Warszawy, by zastąpić tam protestujących kolegów.
Blokady ulic w Łodzi
Łódzcy lekarze w ramach protestu blokowali ulice przed swoimi placówkami chodząc przez przejścia dla pieszych. Problemy z przejazdem występowały w okolicach szpitala im. Marii Konopnickiej. Blokowane były również ulice w okolicach Instytutu Centrum Zdrowia Matki Polki oraz przy szpitalu Barlickiego. W protestach uczestniczyli także lekarze z innych szpitali.
Lekarze zapowiadają, że to nie jedyna forma ich protestu. Część medyków oddawała krew. Pojawiły się też kolejne pomysły. Od 1 lipca lekarze nie będą wypisywać numeru PESEL na receptach. W tej chwili lekarze nie wypisują już dokumentacji dla NFZ-u. We wtorek natomiast lekarze zamierzają napisać skargę do Parlamentu Europejskiego.
Lekarze mają także zdecydować, czy przystąpią do strajku głodowego. Pytanie dotyczące takiej formy protestu skierował do szpitali Zarząd Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Lekarzy.
Blokady wstrzymujące ruch zorganizowano także w Zgierzu, Sieradzu, Łasku i Bełchatowie.