Kilka oddziałów szpitalnych już nie działa, inne z trudem obsadzają dyżury. Ale minister zdrowia Konstanty Radziwiłł przekonuje, że problemu nie ma. I z politycznego punktu widzenia to prawda - zjawisko ma zbyt małą skalę, by politycy PiS się tym przejęli, a co za tym idzie, zrobili coś konkretnego dla naprawienia sytuacji. A nawet jeśli problem urośnie, PiS łatwo będzie mogło udać, że z nim walczy.