Szef Porozumienia Rezydentów Krzysztof Hałabuz o atakach rządu: To była zagrywka poniżej pasa
Lekarze rezydenci, którzy domagają się zwiększenia nakładów na leczenie pacjentów, są coraz ostrzej atakowani przez polityków PiS, a także wspierające ich media i internautów. - Ich intensywność zależy od tego, jak bardzo rząd chce nas przyhamować. To samo działo się w trakcie protestu głodowego - mówi Wirtualnej Polsce dr Krzysztof Hałabuz, przewodniczący Porozumienia Rezydentów.
"W tym momencie rząd zaczyna walczyć z lekarzami". Mówił pan w "Wyborczej" o jakichś konkretnych przypadkach czy chodziło o polityczno-medialny spór?
Mówiłem o wypowiedziach przedstawicieli rządu w mediach, gdzie niestety ma miejsce przedstawianie sytuacji w sposób niezgodny z faktami. Nie podobała nam się wypowiedź ministra Marka Suskiego, który stwierdził, że zaczęliśmy spotkanie w Kancelarii Premiera od żądania pieniędzy. Szybko zostało to przekręcone przez jednego z posłów PiS, że chodzi o nasze zarobki i taka interpretacja poszła w świat. Tymczasem chodziło o nakłady z budżetu na służbę zdrowia.
Jak zamierzacie walczyć z takimi, jak to się dzisiaj mówi, fake newsami?
Rozmawiamy z mediami i mówimy prawdę. Jakie są lepsze sposoby?
Wersja dla was niekorzystna, o tym, że chodziło wam o pieniądze dla siebie, dominowała w weekend.
Takie przedstawienie tych rozmów przez rząd to była zagrywka poniżej pasa.
Nie boi się pan, że przez takie sytuacje przegracie sympatię i poparcie społeczeństwa?
Nie boję się, bo walczymy o ideały i naszych pacjentów. Poza tym mamy świetny zespół i wsparcie licznych środowisk lekarskich.
Ataki na was, także te z sieci czy ze strony polityków PiS ostatnio przybrały na sile?
Ich intensywność zależy od tego, jak bardzo rząd chce nas przyhamować. To samo działo się w trakcie protestu głodowego, kiedy w publicznej telewizji pokazywano, że nasza koleżanka wyjeżdża na drogie zagraniczne wakacje, gdy tak naprawdę jeździła na misje medyczne, pomagać potrzebującym.
Duża część dyskusji odbywa się też w sieci. Jesteście tam obecni?
Wychodzimy z założenia, że sieć jest po to, by każdy mógł swoje zdanie wyrazić. Jeśli pojawiają się jakieś atakujące nas trolle, to staramy się reagować. Przede wszystkim zapraszamy na stronę Porozumienia Rezydentów na Facebooku, tam można znaleźć informacje o naszej działalności.
Niektórzy internauci chcą, żebyście oddawali po 300 tys. zł za studia.
To trzeba zmienić prawo. Ale skoro studia są dla wszystkich bezpłatne, to dlaczego lekarze mieliby funkcjonować na innych zasadach?
Co dalej? Jest jakieś pole do rozmów z ministrem Radziwiłłem i rządem?
Teraz oczekujemy pisemnej odpowiedzi na nasze postulaty. W tym tygodniu przekażemy rządowi nasze wyliczenia, wyliczenia współpracujących z nami ekonomistów, które pokażą możliwość szybszego dojścia do postulowanego przez nas poziomu wydatków PKB na służbę zdrowia. Czekamy na konkrety, a nie ogólniki, zapewnienia o dobrej woli i informacje, że zwiększenie wydatków na leczenie będzie zależało od koniunktury. To nie zostało w ogóle sprecyzowane. Może arystokraci nie muszą rozmawiać o pieniądzach, ale lekarze i pacjenci muszą.
Do akcji cały czas przystępują lekarze, liczba wypowiedzeń klauzuli opt-out się zwiększa. Skutki tego będą odczuwalne dopiero za kilka tygodni, bo wypowiedzenie klauzuli wchodzi w życie po miesiącu. W lutym i marcu będziemy obserwować tego efekty. Cały czas liczymy na rozmowę i dojście do porozumienia.