nagrody urzędników

Rząd nie zamierza oszczędzać na swoich pracownikach. Jak ustaliła redakcja "Faktu", tylko w tym roku pracownicy ministerstw rozdali nagrody o łącznej wysokości 51,7 mln złotych. Rekordzistą jest minister finansów, który rozdysponował niemal połowę wspomnianej kwoty.

Rząd Donalda Tuska wypłacił milionowe nagrody dla urzędników w resortach. Jednym z najhojniejszych pracodawców okazało się Ministerstwo Spraw Zagranicznych. Szef resortu Radosław Sikorski odniósł się do doniesień medialnych i pokazał swoją wypłatę.

Jak ustaliła Wirtualna Polska, Kancelaria Prezydenta Polski wydała w ubiegłym roku na nagrody dla swoich pracowników blisko 900 tysięcy złotych. Jeśli Andrzej Duda podpisze ustawę budżetową na 2024 rok, jego urzędnicy mogą liczyć na podwyżkę wynagrodzenia.

Jak poinformowała WP Kancelaria Prezydenta, w urzędzie zablokowano 3 proc. funduszu nagród, a także pieniądze na dodatkowe wynagrodzenia roczne pracowników i funkcjonariuszy. Decyzja dotyczy także pracowników Biura Bezpieczeństwa Narodowego

Po decyzji premiera o blokadzie wydatków budżetowych, Ministerstwo Zdrowia straciło 9 milionów złotych przeznaczonych na inwestycje i 3 miliony, które miały pójść na płace. W tej kwocie zablokowano też 800 tys. złotych na nagrody dla urzędników.

Premie dla pracowników Trybunału Konstytucyjnego w 2019 roku wyniosły pół miliona złotych. Co miesiąc każdy pracownik sądu dostaje ekstra średnio 430 zł, a łączna pula wynagrodzeń w tym sądzie wyniosła 20 mln zł.

Zastępcy prezydenta Wrocławia Rafała Dutkiewicza otrzymali za 2017 rok po około 38 tys. złotych nagród. - Pieniądze przeznaczone na ten cel pochodzą z wygospodarowanych oszczędności - tłumaczy po ujawnieniu informacji o wysokich premiach rzecznik ratusza Arkadiusz Filipowski.

Decyzja Jarosława Kaczyńskiego, by ministrowie rządu przekazali swoje nagrody na Caritas, wpędzi w długi nie jednego urzędnika. Michał Dworczyk z KPRM nie ma żadnych oszczędności, musiał zaciągnąć kredyt. Już trzeci! Beata Szydło musi oczyścić konta bankowe do zera.

Jest! Jeden, jedyny, człowiek władzy, który nie tylko nie dostał nagrody na pracę w rządzie, ale jak mu przypomnieli i przyznali, to jej nie przyjął. Z głośnej afery z nagrodami dla urzędników, bez utraty honoru wychodzi tylko skromny sekretarz stanu KPRM.

To już chyba koniec groźnej legendy Daniela Obajtka ps. "Wszystko mogę", dyżurnego reformatora w spółkach i agencjach nadzorowanych przez PiS. Gdy tylko odszedł z wyczyszczonej i uzdrowionej Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa jej urzędnicy po staremu wypłacili sobie nagrody.