Urzędnicy odreagowali traumę po pisowskim prezesie. Wypłacili sobie wyższe nagrody niż za PO
To już chyba koniec groźnej legendy Daniela Obajtka ps. "Wszystko mogę", dyżurnego reformatora w spółkach i agencjach nadzorowanych przez PiS. Gdy tylko odszedł z wyczyszczonej i uzdrowionej Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa jej urzędnicy po staremu wypłacili sobie nagrody.
05.03.2018 | aktual.: 05.03.2018 14:01
1,285 mln złotych nagród za 2017 rok zgarnęli dyrektorzy oddziałów regionalnych ARiMR oraz ich zastępcy. To oficjalne dane samej agencji, która poinformowała o nagrodach w trybie udostępnienia informacji publicznej. Tak wygląda dalszy ciąg historii o rozdawaniu publicznych pieniędzy politykom i państwowym urzędnikom.
O nędzy do pieniędzy
ARiMR liczy ponad 50 dyrektorów regionalnych, pula ich nagród niemal dorównuje tej, jaką przyznał sobie rząd premier Beaty Szydło. To jednak nic złego. Po szczerej wypowiedzi wicepremiera Jarosława Gowina dowiedzieliśmy się, że ministrom nie starcza do pierwszego. Dlatego musiał powstać nieoficjalny i zapasowy system dopłacania urzędnikom do pensji nagrodami i premiami.
Problem w tym, że zaledwie rok temu państwowa agencja ta miała być już uzdrowiona "z chciwości, marnotrawstwa i braku organizacji", jakie panowały tam za czasów rządów Platformy Obywatelskiej. Gwarantował to osobiście Daniel Obajtek - były wójt Pcimia robiący zawrotną karierę w PiS i okrzyknięty "prezesem wszystko mogę". Obajtek wysłany w listopadzie 2015 roku do ARMIR ujawnił zjawisko pobierania gigantycznych nagród. W ciągu 8 lat rządów poprzedników w agencji wypłacono 300 mln zł. Obajtek zwalczył patologię m.in. zwalniając 1200 osób i podnosząc pensje najmniej zarabiającym pracownikom.
Restrukturyzacja nie zadziałała
Po tym wszystkim udzielił wywiadu serwisowi wPolityce.pl pod tytułem „Posprzątałem, idę dalej”. W marcu 2017 roku skierowano go na stanowisko presesa spółki Energa, a teraz robi porządek w Orlenie. Tymczasem w jego dawnej agencji jak gdyby nigdy nic, obudził się gen chciwości. Krytykowani przez Obajtka dyrektorzy tradycyjnie sięgnęli do firmowej kasy. Zaczerpnęli z niej już szerszymi garściami. Poprzednio w ciągu 8 lat otrzymali 7 mln nagród, czyli średnio 875 tys. rocznie (dane z audytu prezesa Obajtka). Teraz widocznie musieli odreagować jego reformy biorąc 1,285 mln zł nagród za 2017 rok, to o 400 tys. więcej niż zazwyczaj.
- W ARiMR zastałem m.in. marnotrawstwo pieniędzy, brak organizacji i przepływu informacji. To był taki folwark, gdzie prezesi i dyrektorzy zarabiali krocie, a zwykli pracownicy niewiele ponad płacę minimalną. Posprzątałem, idę dalej - powiedział w słynnym wywiadzie Daniel Obajtek. Wygląda na to, że musi wrócić i dokończyć robotę.