joanna scheuring-wielgus(strona 5/14)

Strajk Kobiet po raz kolejny przejął ulice Warszawy. W przemarszu udział wzięła również posłanka Lewicy Joanna Scheuring-Wielgus. W rozmowie z WP skomentowała działanie służb. Mówiła o radosnej imprezie, która przerodziła się w bezsensowną "zabawę w berka z policją". Na pytanie o to atak na Martę Lampart przyznała, że jest zszokowana. Posłanka, nie ukrywała również, że sama miała drobne starcie z policją: byłam w kotle w bramie. Trochę wykręcono mi rękę. Myślę, że dużo osób zostało tam mocno poturbowanych, ale udało nam się przejść. Policjanci w którymś momencie po prostu nas przepuścili. Posłanka podkreśliła również, że protesty udowadniają, że "nie ma powrotu do tego, co było".

Joanna Scheuring-Wielgus była gościem Michała Wróblewskiego w programie "Tłit" Wirtualnej Polski. Posłanka Lewicy była pytana o Strajk Kobiet i informacje, że na manifestacji pojawili się funkcjonariusze Centralnego Pododdziału Kontrterrorystycznego Policji "BOA". – Widziałam tych panów, nawet podchodziłam do nich i pytałam się, kim są, bo wydali mi się dziwnymi postaciami – przyznała posłanka, dodając, że informacja o "BOA" jest porażająca. – Za wszystko, co się teraz dzieje w Polsce odpowiada Jarosław Kaczyński. To on, parafrazując jego słowa, ma krew na rękach, jest odpowiedzialny za każde uderzenie pałką teleskopową – powiedziała Scheuring-Wielgus. – Wezwał ludzi, do tego, by się bić na ulicach. Symbolicznie powiedział: "zróbcie mi rodeo, będę na to patrzył" – dodała. – Mam nadzieję, że dożyjemy tych czasów, kiedy Jarosław Kaczyński zostanie osądzony i trafi do więzienia – powiedziała w programie WP.

Strajk Kobiet trwa od sześciu dni. Na ulicach miast protestują tysiące Polek i Polaków. Emocje wzięły górę w Warszawie. Tam protest przeniósł się pod gmach Sejmu. Grupa uczestników Strajku Kobiet starła się z policją, gdy próbowali "włamać się" do gmachu parlamentu. - Każdy może liczyć na naszą pomoc, gdy policja będzie przekraczała swoje uprawnienia - podkreślił w rozmowie z Wirtualną Polską poseł Krzysztof Śmiszek. - W życiu nie widziałam tak zabarykadowanego Sejmu. Przy tym głównym wejściu drzwi są zablokowane metalowym drągiem i zamknięte na klucz - dodała posłanka Joanna Scheuring-Wielgus. Parlamentarzyści zdradzili też, że atmosfera w gmachu Sejmu jest bardzo nerwowa, a politycy PiS oskarżają Lewicę o podgrzewanie nastrojów. - To nieprawda. Sam Jarosław Kaczyński wyszedł pół godziny temu na mównicę i oskarżył tych wszystkich ludzi o przelew krwi - zaznaczył poseł Śmiszek.

- To jest wojna. Hasło wczorajszych protestów, "wypier…!", jest tym, co czują kobiety. To jest to, co chciałabym przekazać całej ekipie PiS (…) Będziecie siedzieć - doprowadzimy do tego. Doprowadzi do tego tłum, który jest na maksa wkurzony - mówiła posłanka Lewicy Joanna Scheuring-Wielgus w programie "Tłit". Na jej słowa zareagował kolejny gość programu, rzecznik rządu Piotr Müller. - Decyzję dotyczącą tego wyroku podjął Trybunał Konstytucyjny. Pani poseł w dziwny sposób probuje połączyć dwie instytucje państwowe. Jestem zaskoczony tak agresywnym językiem, nawoływaniem do tego, by chodzić pod domy polityków. Apeluję o to, by chłodniej spojrzeć na tę sytuację. Zachęcam, by używać rozmowy, a nie siły - powiedział Müller.

- Zawsze byłam przeciwniczką chodzenia pod domy polityków i protestowania, ale to Jarosław Kaczyński wszedł do mojego domu, do domu moich koleżanek. Nie tylko do tego domu wszedł, ale również zagląda nam pod kołdrę. Wczoraj, panie Jarosławie, to było dla pana ostrzeżenie. Z polskimi kobietami pan nie wygra. Niech się pan nas boi - mówiła Joanna Scheuring-Wielgus w programie "Tłit". Pytana, czy liczy na to, że prezes PiS wyjdzie i powie: "TK nie ma, to, co ogłosił, nie obowiązuje", odparła: - Wyobraża pan sobie Kaczyńskiego, który wychodzi i coś mówi do kobiet? Przecież to tchórz. Cynicznie wykorzystuje sytuację pandemii, kiedy ludzie umierają, tracą pracę. On ma w nosie życie ludzi, życie dzieci. To wielki cynik, który życie ludzkie ma za nic.

- Trzeba protestować, nie można milczeć i zgadzać się na to, co PiS funduje kobietom. Nie będziemy siedziały w domu. To wojna, którą Jarosław Kaczyński wywołał przeciw kobietom - mówiła posłanka Lewicy Joanna Scheuring-Wielgus w programie "Tłit" po decyzji Trybunału Konstytucyjnego ws. aborcji i protestach, które odbyły się m.in. w Warszawie. - Mam wrażenie, że Kaczyński ze swoimi kumplami z PiS ściągnęli do Warszawy policję z całego województwa. Policjanci byli agresywni i użyli siły wobec pokojowo protestujących ludzi - dodała. W ocenie Scheuring-Wielgus "PiS doprowadza do tego, że Polki będą torturowane". - Nie odpuścimy. Wczoraj, panie Jarosławie, to było ostrzeżenie. Z nami, z Polkami, na pewno nie wygracie - powiedziała posłanka.

Joanna Scheuring-Wielgus była gościem Marka Kacprzaka w programie "Tłit" Wirtualnej Polski. Posłanka Lewicy była pytana o wypowiedź Marcina Horały dla WP, który stwierdził, że nie przeszkadza mu opinia przyszłego ministra Przemysława Czarnka ws. kar cielesnych. - Z przerażeniem na to patrzę, mam nadzieję, że bunt nauczycieli i uczniów będzie wyraźny i szybko pan Czernek pożegna się ze swoją funkcją – odparła Scheuring-Wielgus. Podczas rozmowy przypomniano słowa "superniani" Doroty Zawadzkiej, która stwierdziła, że jako matka uczniów przykułaby się łańcuchem do gmachu ministerstwa w ramach protestu. – To jest bardzo dobry pomysł, może z niego skorzystam. Poczekajmy na dzień zaprzysiężenia – powiedziała posłanka Lewicy. – Na pewno nie będę milczała – dodała Scheuring-Wielgus.

Joanna Scheuring-Wielgus była gościem Marka Kacprzaka w programie "Tłit" Wirtualnej Polski. Posłanka Lewicy była pytana o wypowiedź prezydent Gdańska. Aleksandra Dulkiewicz powiedziała, że wolność w Polsce "jest zabierana po kawałku, a tak było przecież w III Rzeszy". – Uważam, że pani prezydent Dulkiewicz powiedziała po prostu jak jest – stwierdziła Scheuring-Wilegus. Według niej "władza posuwa się do rzeczy, które mogą doprowadzić, a czasami już doprowadzają do sytuacji niebezpiecznych i bardzo groźnych". – Władza doprowadza do tego, że część społeczeństwa czuje się zagrożona – stwierdziła Scheuring-Wielgus. Prowadzący przypomniał słowa Roberta Biedronia, który porównał sytuację osób LGBT w Polsce do sytuacji Żydów przed II wojny światowej. – Holokaust nie wziął się z dnia na dzień, wszystko zaczęło od słów i nagonek – powiedziała w programie WP. – U nas dzieje się dokładnie to samo – dodała posłanka.

Joanna Scheuring-Wielgus była gościem Marka Kacprzaka w programie "Tłit" Wirtualnej Polski. Posłanka Lewicy była pytana o nowego kandydata na ministra edukacji. To stanowisko ma zająć Przemysław Czarnek, co wzbudza niemałe kontrowersje ze względu na jego wypowiedzi pod adresem LGBT. – Nowy minister edukacji jest jedną wielką pomyłką – oświadczyła Scheuring-Wielgus. Dodała, że nie jest zaskoczona tą kandydaturą. – Mamy do czynienia z władzą, która jest homofobiczna, radykalna, która odczłowiecza ludzi i dehumanizuje – oceniła posłanka. Na pytanie prowadzącego, czy powinno dojść do spotkania w tej sprawie z prezydentem Andrzejem Dudą, rozmówczyni WP stwierdziła, że "Duda jest głuchy na wszystko, co ważne". – Ma społeczną asystentkę, mam nadzieję, że szepnie coś swojemu ojcu – powiedziała Scheuring-Wilegus, odnosząc się do Kingi Dudy. Posłanka Lewicy nawiązała również do protestów przeciwko prezydentowi na UW. – Zachował się w sposób clownowaty, machając do studentów, którzy ostro się wypowiadali o nim – powiedziała w programie WP. – Zabrakło mu odwagi, żeby do nich podejść i porozmawiać - dodała. Wracając do tematu Kingi Dudy, Joanna Scheuring-Wielgus stwierdziła, że jej słowa po wyborach okazały się "puste". – Gdzie ona była, kiedy jej ojciec odczłowieczał społeczność LGBT? Dlaczego nie zareagowała? – pytała posłanka.