"Wyborcza" nazywa mieszkanie prezes TK "centrum decyzyjnym". - Nie umiem się do tego donieść, bo nie znam faktów, nie wiem, czy to prawda. Jeśli ktoś kogoś zna, i od czasu do czasu się odwiedza, to nie znaczy, że to centrum dowodzenia. Jak znam życie, nie tam zapadają najważniejsze decyzje. Politycy się spotykają, to normalne - komentował minister w programie "Tłit". Zaznaczył, że jeśli rzeczywiście "spotykają się tak często" (2-3 razy w tyg.), to "wtedy mu się coś nie zgadza, wtedy wycofuje swoje zdanie". Pytany, czy prezydent też odwiedza prezes TK, odpowiedział: "Nie wydaje mi się, przynajmniej nie słyszałem. Jeśli doszło do spotkania, to może raz, ale nie jestem pewien".