"Taśmy Kaczyńskiego". Jednoznaczny sondaż
Aż 70 proc. Polaków uważa, że prokuratura powinna wszcząć śledztwo ws. "taśm Kaczyńskiego" - wynika z sondażu Kantar dla "Gazety Wyborczej". Podobny odsetek (68 proc.) twierdzi, że prokuratura traktuje w tej sprawie prezesa PiS w sposób uprzywilejowany.
19.04.2019 | aktual.: 20.04.2019 12:47
W sondażu zadano trzy pytania: "Jak oceniasz prowadzenie przez Jarosława Kaczyńskiego negocjacji biznesowych w siedzibie jego partii?", "Czy prokuratura powinna wszcząć śledztwo w sprawie Srebrnej i 'taśm Kaczyńskiego'?" oraz "jak prokuratura traktuje prezesa PiS?".
I tak, tylko 15 proc. respondentów uznało, że w zachowaniu Kaczyńskiego "nie ma nic złego". Jako "niewłaściwe" określiło je 41 proc. Aż 44 proc. respondentów wybrało odpowiedź "niewiele wiem na ten temat". Tym osobom nie zadano pozostałych dwóch bardziej szczegółowych pytań.
Na pytanie, czy prokuratura powinna wszcząć śledztwo, "zdecydowanie tak" odpowiedziało 51 proc. respondentów, a "raczej tak" - 18 proc. "Nie" i "raczej nie" - po 14 proc. Wynik: blisko 70 do 28. Śledztwa domaga się większość wyborców wszystkich partii (w elektoracie Koalicji Europejskiej aż 98 proc.) z wyjątkiem PiS - wszczęcia go chce 26 proc., przeciw jest 69 proc.
68 proc. respondentów uważa, że prokuratura traktuje Kaczyńskiego w sposób uprzywilejowany. 28 proc. zaś, że tak, jak każdego obywatela.
Sondaż został przeprowadzony w dniach 4-9 kwietnia 2019 r. metodą CATI na reprezentatywnej próbie 1600 osób powyżej 18 rż.
"Taśmy Kaczyńskiego". O co chodzi?
"Taśmy Kaczyńskiego" zostały ujawnione przez "Gazetę Wyborczą" pod koniec stycznia. Są na nich rozmowy prezesa PiS z austriackim biznesmenem Geraldem Birgfellnerem, który od maja 2017 do lipca 2018 r. miał pracować nad projektem budowy dwóch wież w centrum Warszawy dla powiązanej z PiS-em spółki Srebrna.
Birgfellner twierdzi, że został oszukany przez prezesa PiS i nie dostał pieniędzy za swoją pracę. Od chwili złożenia zawiadomienia do prokuratury był przesłuchiwany już sześć razy. Zeznawał ponad 60 godzin. Prokuratura nie podjęła jednak decyzji o wszczęciu śledztwa.
Równolegle skierował do sądu pozew cywilny o zwrot przez Kaczyńskiego 50 tys. zł. Taką kwotę - według zeznań Birgfellnera - prezes PiS polecił mu zapłacić ks. Rafałowi Sawiczowi z Rady Fundacji Instytut im. Lecha Kaczyńskiego. Miała to być należność za podpis księdza na uchwale Rady niezbędnej do prowadzenia inwestycji.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl