- Wyjdź, precz – krzyczy ksiądz. Trzymany przez czterech mężczyzn chłopak szarpie się i spluwa. Zaczyna piszczeć. – Nie oddam go – mówi. – Belzebubie, precz natychmiast – duchowny mówi już nie do chłopaka, a do demona, który miał przejąć nad nim władanie. – Ona to nagrywa – krzyczy kobieta, która obserwuje scenę. Nagle chłopak, który miał być opętany, podnosi głowę. Przestaje się szarpać i pluć. Nagle nic mu nie jest.