cud

Rosyjskie Ministerstwo Sytuacji Nadzwyczajnych poinformowało w poniedziałek o wyjątkowym wypadku, jaki wydarzył się w nocy w rejonie Magadanu, w azjatyckiej części Federacji Rosyjskiej, nad Morzem Ochockim. Kierowca przeżył upadek z klifu o wysokości 200 metrów.

Podczas Światowych Dni Młodzieży miało dojść do cudu. Niewidoma 16-letnia dziewczyna całkowicie odzyskała wzrok. Ks. Ivo Santos, proboszcz parafii w Evora de Alcobaca prostuje pewne informacje.

- To była pizza dla czterech osób, a 25 się nią najadło. Placek nigdy nie stawał się mniejszy - tłumaczy w wywiadzie Gisella Cardia. Według świadków jej ciało naznaczone jest stygmatami ran Chrystusa po ukrzyżowaniu.

"Cudem" w Parczewie żyła cała Polska. Wszystko zaczęło się od nagrania w sieci, na którym było widać rzekome "objawienie" Matki Boskiej lub Jezusa Chrystusa. Na miejsce zaczęły ściągać tłumy wiernych, którzy czuwali przy drzewie, modlili się i palili znicze. Co o "cudzie" myślą Polacy?

Na drzewie w Parczewie niektórzy dostrzegli sylwetkę świętej postaci. Na ulicę Spółdzielczą, gdzie znajduje się drzewo, zaczęto organizować prawdziwe pielgrzymki. Ale religijne przeżycia to nie wszystko, bo szybko okazało się, że dzięki "cudownemu" drzewu niektórzy chcą też zdobyć pieniądze.

O "cudzie" w Parczewie mówi cała Polska. Na drzewie przy ulicy Spółdzielczej, według mieszkańców pojawiła się święta postać. Jedni przekonują, że to Jezus Chrystus, inni widzą Matkę Boską. Zapytaliśmy dendrologa, co tak naprawdę pojawiło się na drzewie.

"Cud" w Parczewie? Mieszkańcy miasta i okolic gromadzą się wokół drzewa znajdującego się przy ulicy Spółdzielczej. Wielu z nich twierdzi, że "objawiła się" im podobizna Matki Boskiej. - Ludzie klęczą, modlą się, śpiewają - relacjonuje nam mieszkanka. Oficjalne stanowisko wydała już kuria siedlecka.

Na jednej z konsekrowanych hostii w Konstancinie-Jeziornej duchowni zaobserwowali czerwony ślad. - Hostię zbadają specjaliści pod kątem znalezienia odpowiedzi na pytanie, co spowodowało nietypową zmianę - zapowiedział rzecznik archidiecezji warszawskiej ks. Przemysław Śliwiński.

Krew św. Januarego, która przechowywana jest w specjalnej ampułce w katedrze w Neapolu, której święty jest patronem, w niedzielę stała się płynna. Informację o tym podał arcybiskup Domenic Battaglia. Cud ten zdarza się już od kilkuset lat i jest uroczyście świętowany przez neapolitańczyków.

Kamera monitoringu zamontowana na rynku w Lanckoronie (woj. małopolskie) zarejestrowała bardzo tajemnicze zjawisko. Rozpaliło to wyobraźnię internautów i okolicznych mieszkańców. Niektórzy mówią o cudzie, a nawet "objawieniu anioła".

W środę wierni z Neapolu cały dzień modlili się i nerwowo zerkali na relikwiarz. Zamknięto w nim ampułkę, w której rzekomo ma znajdować się krew św. Januarego. Czekali na cud, który się nie wydarzył.

"Cząstka Ciała Pańskiego przechowywana w kolegiacie pw. św. Antoniego w Sokółce (...) nie zmieniła swojego kształtu i koloru" - czytamy w oświadczeniu wydanym przez Archidiecezję Białostocką. To reakcja na informacje o blaknięciu tzw. cudu eucharystycznego w Sokółce.

Na wybrzeżu Wyspy Północnej Nowej Zelandii wędkarz wyłowił z oceanu żywe 18-miesięczne niemowlę. Miejscowe media zdarzenie określają mianem "cudu".

Policja z Tajlandii poszukuje nastoletniej matki, która wyrzuciła noworodka z piątego piętra bloku. Chłopczyk przeżył upadek, bo zamortyzowały go liście bananowca.

Wbrew wszelkim przeciwnościom losu, lekarze Glenfield Hospital w Leicester, sprawili, że Vanellope Hope Wilkins, która urodziła się z ektopią serca, jest pierwszym niemowlęciem w Wielkiej Brytanii, które przeżyło natychmiastową operację tej wady.

Autor tej relacji po raz pierwszy w życiu widział i słuchał wtedy Jana Pawła II „na żywo”. Jako osiemnastoletni chłopak poszedłem na plac Zwycięstwa, wiedząc, że dzieje się coś ważnego, ale nie przypuszczałem, że uczestniczę w historycznym wydarzeniu. Nie wiedziałem, że w tym samym tłumie znajduje się kobieta cierpiąca z powodu nałogu męża.

Ksiądz Hieronim Fokciński z watykańskiej
Kongregacji Spraw Kanonizacyjnych powiedział, że
trudno przewidzieć, jak długo potrwa dochodzenie kanoniczne w
sprawie cudu, przypisywanego wstawiennictwu Jana Pawła II.

Tym razem nie było cudu w katedrze w Neapolu. Kilka razy do roku skrzepnięta krew świętego Januarego staje się płynna, żeby ponownie zastygnąć. Według wiernych, brak cudu to zły znak.