Włochy. Mieszkańcy Neapolu zaniepokojeni. Traktują to jako zapowiedź nieszczęścia
W środę wierni z Neapolu cały dzień modlili się i nerwowo zerkali na relikwiarz. Zamknięto w nim ampułkę, w której rzekomo ma znajdować się krew św. Januarego. Czekali na cud, który się nie wydarzył.
Św. January jest patronem Neapolu i jest tam żarliwie czczony. Główne obchody ku jego czci odbywają się 19 września, w rocznicę męczeńskiej śmierci w 305 roku. Dodatkowo, w związku z wyjątkowymi wydarzeniami, organizowane są też 16 grudnia.
Wówczas do relikwiarza w katedrze w Neapolu trafia ampułka, w której rzekomo znajduje się krew św. Januarego. Wierni modlą się i czekają na cud. Na czym on polega? Skrzepnięta w ampułce krew zmienia postać na płynną.
W środę, ku rozczarowaniu wiernych, do cudu nie doszło. Wierni odczytali to za zły znak - zapowiedź nieszczęścia. Taka sytuacja miała mieć miejsce m.in. w 1944 roku, kiedy doszło do wybuchu Wezuwiusza.
Mieszkańców Neapolu nie uspokaja fakt, że w przeszłości wielokrotnie do cudu św. Januarego nie dochodziło, a mimo to żadne nieszczęście się nie wydarzyło. Ostatnio taka sytuacja miała miejsce m.in. w 2016 roku.
Cud nie jest oficjalnie uznawany przez Kościół katolicki, ale jest bardzo uroczyście celebrowany w Neapolu, którego święty January jest - żarliwie tam czczonym - patronem. Od wielu lat cud starają się także wyjaśnić naukowcy. Jest to jednak trudne, bowiem Kościół nie zgadza się na zbadanie zawartości ampułki.
W 1991 roku naukowcy z włoskiego Uniwersytetu w Pawii argumentowali, że substancja w fiolce prawdopodobnie podlega znanemu zjawisku tak zwanej tiksotropii. To przechodzenie gęstego żelu w ciecz pod wpływem potrząsania czy mieszania. Sami wyprodukowali dwie takie substancje - jedną z wnętrzności zwierzęcych jelit z domieszką tlenku żelaza.