"Cud" w Parczewie. Byliśmy na miejscu. "Jak w Fatimie i Medziugorie"
"Cud" w Parczewie na Lubelszczyźnie? Wierni gromadzą się wokół drzewa przed blokiem przy ul. Spółdzielczej, twierdząc, że "objawiła się" im podobizna Matki Boskiej. Ludzie klęczą, modlą się I śpiewają, choć kuria siedlecka w oficjalnym stanowisku uznała, że objawienia nie ma. - Tyle dni i to nie znika. Myślę, że to są rzeczy nadprzyrodzone. Może Jezus woła o modlitwę? Może jakieś objawienie-przestroga? - zastanawiają się mieszkanki Parczewa, które reporter Wirtualnej Polski spotkał przed - słynnym już - parczewskim drzewem. - To jest cud, bo byłam też w Medziugorie i Fatimie, to wiem - stwierdza kategorycznie inna nasza rozmówczyni. Modlący się w Parczewie mówią też o płaczu Jezusa, który miał być słyszany w nocy. Co może zaskakiwać, nie wszyscy widzą na korze drzewa tylko twarz Matki Boskiej, ale też samego Jezusa, a nawet krzyż i łunę nad nim. Okazuje się, że to nie jest pierwsze takie wydarzenie w okolicy, bo mieszkańcy wspominają, że przed laty w pobliskiej Brzeźnicy Książęcej z przydrożnego krzyża wyciekać miała krew. Teraz jednak wszyscy w powiecie mówią o drzewie. - Deszcz pada, a to miejsce jest suche... A może to sztuczna inteligencja? Trochę człowiek jest podekscytowany. Czekamy aż to zniknie, ale to nie znika - słyszymy. Więcej w materiale wideo.