Studiów w Polsce nie było, ale pojawili się studenci. Część dostała wizy i zniknęła
Kilkanaście osób z Afryki i Azji przyjechało legalnie do Polski ze względu na plan podjęcia studiów w Warszawie. Kierunek, który mieli studiować, ówcześnie jednak nie istniał, a prywatna uczelnia, do której się zapisali, nie miała nawet filii w stolicy.
Autorzy: Paweł Figurski, Patryk Słowik
Cała sprawa ośmiesza system przyznawania wiz studenckich i stanowi odprysk tzw. afery wizowej - uważają politycy, z którymi rozmawiała Wirtualna Polska. To dlatego, że renomowane uniwersytety mają trudności ze ściągnięciem zaufanych młodych naukowców z państw afrykańskich i azjatyckich, a równocześnie nasze wizy bez kłopotu otrzymali ludzie, którzy przyjechali do Polski na nieistniejące studia.
Część z nich po przyjeździe się rozpłynęła. Ci, którzy naprawdę chcieli studiować, zostali z niczym.
- Aż przykro się patrzyło na dziewczynę z Zimbabwe, na której studia złożyła się cała wioska. Dopytywała, kiedy zacznie się nauka - mówi nam osoba znających kulisy sprawy.
Dyplomy na piłkarzy
Uczelnia Nauk Społecznych powstała w 2013 r. w Łodzi. Przez wiele lat jej rektorem była dr hab. Urszula Domżał, a kanclerzem Zbigniew D. W roku 2022 rektorem został dr Piotr Domżał.
O tej prywatnej uczelni - jednej z wielu w Polsce - zrobiło się głośno w lipcu 2021 r., gdy Onet opublikował tekst o tzw. aferze dyplomowej.
Portal poinformował, że gdańska prokuratura prowadzi śledztwo w sprawie handlu podrabianymi dyplomami. Główny podejrzany - kanclerz Zbigniew D. - przyznał się do winy. W jego telefonie śledczy odnaleźli korespondencję ze znanymi piłkarzami i członkami ich rodzin.
Onet podał, że z zabezpieczonych materiałów wynika, że kanclerz miał przygotowany dyplom magisterski dla Roberta Lewandowskiego. Proponował także piłkarzowi i jego żonie uzyskanie dyplomu MBA bez uczestnictwa w zajęciach.
Portal pisał również: "W materiałach śledztwa są zdjęcia świadectwa maturalnego dla napastnika reprezentacji narodowej Arkadiusza Milika, rozmowy o dyplomach dla rodziny byłego reprezentanta Polski Piotra Świerczewskiego oraz kopia licencjatu dla pomocnika reprezentacji Jacka Góralskiego, który w dniu meczu polskiej kadry miał bronić dyplom z teologii adwentystycznej".
Zobacz także
Piłkarze, jeden po drugim, zaprzeczali, że mają ze Zbigniewem D. cokolwiek wspólnego. Przykładowo Jacek Góralski wskazywał, że nie mógł skończyć studiów, bo nie ma nawet matury.
Doniesienia wzburzyły ówczesne kierownictwo Ministerstwa Edukacji i Nauki, które zapowiedziało, że nie zostawi sprawy bez reakcji.
Faktycznie nie zostawiło. Po zmianie władz uczelni, 6 września 2022 r., Piotr Domżał otrzymał w siedzibie Ministerstwa Edukacji i Nauki medal Komisji Edukacji Narodowej od wiceministra nauki Tomasza Rzymkowskiego.
Śledztwo dotyczące Zbigniewa D. trwa do dziś.
"Do chwili obecnej zgromadzono obszerny materiał dowodowy, w tym kilka opinii biegłego z zakresu badania pisma ręcznego i dokumentów. Między innymi wnioski z tych opinii dały podstawę na przedstawienie zarzutów ustalonym osobom, w tym podejrzanemu Zbigniewowi D. który aktualnie pozostaje pod zarzutem popełnienia łącznie 46 czynów z art. 270 par. 1 k.k. w zw. z art. 65 par. 1 k.k. w zw. z art. 11 par. 2 k.k. w zw. z art. 12 k.k." - informuje Wirtualną Polskę Grażyna Wawryniuk, prokurator Prokuratury Okręgowej w Gdańsku.
Mówiąc najprościej - zdaniem śledczych Zbigniew D. podrobił 46 dokumentów, czyniąc z tego stałe źródło dochodu lub działając w zorganizowanej grupie.
Czy i kiedy akt oskarżenia trafi do sądu - nie wiadomo.
Zobacz także
Oferta na nieistniejący kierunek
Wiadomo za to, że kanclerz Zbigniew D. miał ambitne plany na rozwój Uczelni Nauk Społecznych. Dotarliśmy do dwojga świadków, którzy potwierdzili, że to właśnie Zbigniew D. postanowił rozszerzyć zakres działania uczelni na Warszawę. Następnie informował, że sprawami zajmie się już Piotr Domżał.
Pierwotnie w Warszawie miały być tylko studia podyplomowe. Ostatecznie postanowiono otworzyć w niej filię, na której zarządzanie mogliby studiować obcokrajowcy. Głównie z Afryki i Azji.
Uczelnia Nauk Społecznych zaczęła więc rekrutację na rok akademicki 2022/2023. Ogłoszenia, poprzez pośredników, trafiły również za granicę. Wynika z nich, że zrekrutowani mieli studiować zarządzanie w filii w Warszawie.
"Drobny" kłopot polegał na tym, że uczelnia takich studiów w ogóle nie mogła w roku akademickim 2022/2023 oferować. Filii w Warszawie też nie było.
Uczelnia faktycznie starała się o otwarcie nowego kierunku, ale to wymagało zgody Polskiej Komisji Akredytacyjnej. Tymczasem Komisja kilkukrotnie odrzuciła wniosek. W końcu go zaakceptowała, ale już w połowie 2023 r.
Dlaczego PKA pierwotnie tak postąpiła? Poproszona o komentarz, nie chciała wskazać konkretnych przyczyn.
Rektorski łańcuch w teczce
Studenci jednak do Polski przyjechali. Kilkanaście osób - z Turcji oraz państw afrykańskich i azjatyckich. Wszyscy otrzymali wizy studenckie w placówkach konsularnych. Nic nie wzbudziło też podejrzeń Straży Granicznej, która prowadziła konsultacje wizowe.
Studentów, którzy przyjechali do Polski, można ogólnie podzielić na dwie grupy. Jedna: młodzi ludzie, którzy naprawdę chcieli studiować zarządzanie i uznali to za przepustkę do lepszego świata.
Druga: ludzie, którzy chcieli legalnie wjechać na terytorium Unii Europejskiej. Znikali, gdy tylko załatwili formalności i odebrali legitymację studencką.
- Z punktu widzenia bezpieczeństwa państwa zapewne ta druga grupa jest istotniejsza, ale niesamowity wstyd był wobec tych, którzy naprawdę chcieli studiować. Dziewczyna z Zimbabwe po kilku spotkaniach w użyczonym przez uczelnię biurze w Warszawie, podczas których nie było żadnych zajęć poza uśmiechaniem się do siebie i opowiadaniem, że "Warsaw is a beautiful city", zaczęła dopytywać, kiedy zaczną się studia - słyszymy od jednej z dobrze zorientowanych osób.
Nasz rozmówca opowiada, że wszystko opierało się na rektorze z teczką (był nim już wtedy Piotr Domżał), który przyjeżdżał co pewien czas do Warszawy na spotkanie ze studentami.
- Rektor w teczce nosił łańcuch - i gdy akurat go wyjmował i zawieszał na szyi, to wtedy była filia uczelni w Warszawie - śmieje się nasz rozmówca.
Dla jasności: dziś filia w Warszawie naprawdę już jest. Uczelnia wynajmuje pomieszczenie lub pomieszczenia w jednym z budynków w okolicach centrum Warszawy. Gdy poszliśmy je obejrzeć, było akurat zamknięte – spotkany nieopodal sprzątacz poinformował nas, że "chyba jest coś takiego".
Studenci "zniknęli", rektor odpowiada
Zadaliśmy szereg pytań UNS w Łodzi [publikujemy je na końcu tekstu - red.]. W tym to najważniejsze: na jakiej podstawie uczelnia jesienią 2022 r. prowadziła rekrutację na studia na kierunek zarządzanie w Warszawie na rok akademicki 2022/23, skoro nie posiadała wówczas pozytywnej opinii PKA?
W odpowiedzi przekazanej nam przez samego rektora, Piotra Domżała, poinformowano nas, że uczelnia nie prowadziła w roku akademickim 2022/2023 rekrutacji na ten kierunek:
"Informacja udostępniona na stronie internetowej miała jedynie charakter wstępny. Ze względu na długi proces procedowania wniosku o nadanie uprawnień, ograniczyliśmy przekazywanie informacji o przygotowaniach do studiowania na tych kierunkach głównie do naszych zagranicznych partnerów".
Straż Graniczna potwierdziła jednak, że konsultacje wizowe, które się odbywały, dotyczyły studiów w Warszawie na kierunku zarządzanie.
O tym, że mieli studiować zarządzanie, przekonani byli też sami studenci, którzy przyjechali do Polski.
Na pytanie, jaki odsetek studentów zagranicznych "zniknął", rektor Domżał odpowiada, że "proces kształcenia na studiach jest w trakcie realizacji" a "studenci, którzy ewentualnie nie zaliczą pierwszego roku studiów, zgodnie z obowiązującym Regulaminem Studiów, zostaną usunięci z listy studentów, a fakt przerwania studiów zostanie zgłoszony do odpowiednich organów".
Jednocześnie na pytanie, czy UNS w Łodzi dostrzega potrzebę uszczelniania procesu przyjmowania studentów z zagranicy na studia z powodu fikcyjnej chęci podejmowania studiów i ryzyka nadużyć, rektor odpowiada, że uczelnia "zgadza się w pełni z oceną dotyczącą konieczności uszczelnienia procesu wizowego". Ale jednocześnie, że już teraz procedury dla kandydatów na studia są dość rygorystyczne.
Zobacz także
Potrzeba zmiany
- Jeżeli istnieje poważne podejrzenie, że uczelnia wyższa rekrutowała studentów zagranicznych na nieistniejący kierunek studiów, to sprawą powinna zająć się prokuratura - uważa Krystyna Szumilas, posłanka Koalicji Obywatelskiej, przewodnicząca sejmowej komisji edukacji, nauki i młodzieży, w latach 2011-2013 minister edukacji narodowej.
Podobnie twierdzi Jacek Tomczak, poseł Polskiego Stronnictwa Ludowego, wiceminister rozwoju i technologii.
Jego zdaniem wszelkie wątpliwości powinny zostać wyjaśnione przez odpowiednie organy.
- W tym przypadku kompetencje kontrolne do zbadania sprawy posiada minister właściwy do spraw szkolnictwa wyższego. Sytuacja, w której uczelnia prowadzi rekrutację na kierunek, który zgodnie z prawem nie może jeszcze funkcjonować, musi budzić zaniepokojenie. Może to bowiem oznaczać próbę obchodzenia przepisów albo prowadzić do szkody po stronie samych studentów - wskazuje Tomczak.
Zarazem politycy uważają, że sprawa UNS jest tylko przyczynkiem do dyskusji o szerszym problemie.
- Nowy rząd powinien kompleksowo przyjrzeć się obowiązującym regulacjom i być może zlecić doraźną kontrolę tego, czy na gruncie nowych przepisów regulujących funkcjonowanie uczelni nie dochodzi do nadużyć o charakterze systemowym. Na pewno ujawnienie tzw. afery wizowej sprawia, że należy dokładniej przyjrzeć się wszystkim innym procesom wydawania obcokrajowcom wiz do Polski - mówi WP Jacek Tomczak.
Wiceminister podkreśla, że warto sprawdzić, czy zapisywanie się na studia w Polsce nie jest prostym i tanim sposobem na legalizację pobytu w Unii Europejskiej.
- Mogę sobie wyobrazić sytuację, w której młody człowiek przybywający z Afryki czy z Azji aplikuje na studia w Polsce. Po uzyskaniu wizy rezygnuje z nauki i idzie do pracy jako kurier czy taksówkarz. Zastrzegam, że nie mam dowodów na takie praktyki, ale jeśli uczelnie otwierają kierunki adresowane do obcokrajowców, to z całą pewnością należy to zweryfikować - zauważa wiceminister rozwoju.
Krystyna Szumilas z kolei podkreśla, że w toku wyjaśniania tzw. afery wizowej trzeba poświęcić uwagę także działalności ambasad i placówek konsularnych w zakresie przyznawania wiz studenckich. Zdaniem przewodniczącej sejmowej komisji potrzebna tu będzie współpraca pomiędzy resortami nauki i spraw zagranicznych.
Szumilas dodaje, że uczelnie wyższe powinny raportować, że studenci, którzy formalnie przyjechali na studia, nie pojawili się na uczelni lub porzucili studia.
Zobacz także
Niewykluczone, że sprawą wydawania wiz studenckich zajmie się sejmowa komisja śledcza ds. afery wizowej.
Jej wiceprzewodniczący, poseł Daniel Milewski z Prawa i Sprawiedliwości, mówi WP, że wizy studenckie z pewnością stanowią istotny element w kontekście kwestii związanych z legalizacją pobytu obcokrajowców na terytorium Polski i mogą być przedmiotem zainteresowania komisji.
Poseł jednocześnie przyznaje, że na tym etapie prac - komisja raptem się ukonstytuowała - trudno mówić o jakichkolwiek wnioskach, a tym bardziej o rekomendacjach.
- Być może warto rozważyć zwiększenie transparentności i wymiany informacji w procesie przyznawania wiz studenckich poprzez zacieśnienie bezpośredniej współpracy poszczególnych uczelni z konsulatami, co zmniejszyłoby ryzyko ewentualnych nieprawidłowości - zauważa poseł Milewski.
- Trzeba usprawniać system, ale nie powinno to prowadzić do całkowitego blokowania przyjazdu zagranicznych studentów. Wiele uczelni sygnalizowało, że w ostatnich latach kłopotem było nie tylko to, że do Polski przyjeżdżały osoby nadużywające systemu, lecz także to, że ambitne młode osoby, które zostały sprawdzone przez uczelnie, w tym dobrze zapowiadający się naukowcy, nie mogli otrzymać wizy uprawniającej do przyjazdu, a otrzymywali je naciągacze – podkreśla z kolei Krystyna Szumilas.
Zobacz także
W podobnym tonie wypowiada się Jacek Tomczak, który zaznacza, że nie chce wrzucać wszystkich studentów z państw spoza Unii Europejskiej do jednego worka, dla wielu z nich możliwość studiowania w Polsce to po prostu szansa na lepsze życie.
- Natomiast wszelkie naruszenia przepisów muszą zostać wyeliminowane. Dlatego że narażają na szwank naszą reputację i mogą być potencjalne groźne dla naszego bezpieczeństwa, ale nie należy także zapomnieć o tym, że w takich sytuacjach poszkodowani mogą być sami studenci, którzy chcieliby uzyskać przydatne zawodowo kompetencje, a zamiast tego sami mogą paść ofiarą nadużyć - konkluduje wiceminister.
Patryk Słowik i Paweł Figurski są dziennikarzami Wirtualnej Polski
Pytania, które zadaliśmy Uczelni Nauk Społecznych oraz odpowiedzi rektora Piotra Domżała:
1. Na jakiej podstawie UNS jesienią 2022 r. prowadziła rekrutację na studia na kierunek zarządzanie w Warszawie na rok akademicki 2022/23, skoro uczelnia nie posiadała jeszcze pozytywnej opinii PKA?
Odpowiedź: W roku akademickim 2022/23 nie prowadzono rekrutacji na kierunek Zarządzanie – studia I i II stopnia w Filii UNS Warszawa. Informacja udostępniona na stronie internetowej miała jedynie charakter wstępny. Ze względu na długi proces procedowania wniosku o nadanie uprawnień, ograniczyliśmy przekazywanie informacji o przygotowaniach do studiowania na tych kierunkach głównie do naszych zagranicznych partnerów.
2. Ilu studentów z zagranicy zrekrutowano na studia w warszawskiej filii UNS i na jakie kierunki?
Odpowiedź: Informujemy, że aktualnie przyjmujemy studentów zagranicznych na kierunek zarządzanie – studia I i II stopnia. Istnieje również możliwość składania aplikacji na studia podyplomowe oraz udziału w kursach przygotowawczych, tzw. preparatory course. Obecnie na studiach I i II stopnia na kierunku zarządzanie w filii Warszawa uczęszcza 33 studentów.
3. Czy część studentów, która miała studiować w filii w Warszawie, była przenoszona na studia do innych filii?
Odpowiedź: Każdy student przyjęty do naszej uczelni ma pełne prawo wyboru kierunku studiów spośród aktualnej oferty uczelni. Zgodnie z regulaminem studiów, ma również możliwość przeniesienia się na inny kierunek według swoich preferencji.
4. Jak duży odsetek studentów zagranicznych, którzy przyjechali na studia, "zniknął" (przestał się pojawiać na zajęciach) przed ukończeniem studiów?
Odpowiedź: Proces kształcenia na studiach jest w trakcie realizacji. Studenci, którzy ewentualnie nie zaliczą pierwszego roku studiów, zgodnie z obowiązującym regulaminem studiów, zostaną usunięci z listy studentów, a fakt przerwania studiów zostanie zgłoszony do odpowiednich organów.
5. Jakie relacje wiążą pana Piotra Domżała z Tomaszem Rzymkowskim? Czy panowie się znają, jeśli tak - czy tylko zawodowo, czy też prywatnie?
Odpowiedź: Wspominani panowie nie są ze sobą związani. Jedynym elementem, który ich łączy, jest oficjalne zdjęcie wykonane w MEiN podczas wizyty rektora w ministerstwie.
6. Jak odniosą się państwo do oceny, że "należy uszczelnić proces przyjmowania studentów z zagranicy, szczególnie z Azji i Afryki, na studia, bo niekiedy poprzez fikcyjną chęć podejmowania nauki dochodzi do nadużywania procedur wizowych?
Odpowiedź: Zgadzamy się w pełni z oceną dotyczącą konieczności uszczelnienia procesu wizowego.
Z naszych informacji wynika, że procedury wizowe dla kandydatów na studia były już dość rygorystyczne, a ostatnio dodatkowo zostały zaostrzone, co rzeczywiście wpłynęło na ograniczenie ilości wydawanych wiz dla studentów. Dążymy do zapewnienia jak najbardziej przejrzystego i sprawiedliwego procesu rekrutacyjnego dla naszych kandydatów.
7. Jak odniosą się państwo do stwierdzenia: "Uczelnia Nauk Społecznych rekrutowała studentów z Afryki i Azji na nieistniejący kierunek w nieistniejącej filii uczelni"?
Odpowiedź: Uczelnia, rozpoczynając przekazywanie informacji o przygotowywanych do otwarcia kierunków, na które oczekuje wydania zgody właściwego ministra, podejmuje oczywiste ryzyko, że zgoda taka nie zostanie wydana. Władze uczelni na podstawie bieżących danych oraz ich szczegółowej analizy mogą podjąć decyzję czy ryzyko takie jest w aktualnym momencie akceptowalne. Z oczywistych względów uczelnia nie analizuje, na jakiej podstawie potencjalni studenci podejmują tożsame ryzyko, rekrutując się na kierunek oczekujący na decyzję właściwego ministra. Bazując jedynie na naszym wieloletnim doświadczeniu, możemy przekazać, że kandydaci bardzo często składają równoległe aplikacje na podobne kierunki w innych szkołach wyższych.
Praktyka rekrutacji na kierunki oczekujące na decyzję właściwego ministra realizowana jest również przez uczelnie publiczne i nie jest niczym wyjątkowym czy niecodziennym.
[Tu pojawił się fragment na temat konkretnej innej uczelni wyższej, który pominęliśmy ze względu na brak związku z tekstem oraz ewentualną konieczność zadania pytań tejże uczelni - red.]
Oczywiste jest, że w przypadku negatywnej decyzji dany kierunek nie jest przez uczelnię otwierany, a potencjalni studenci są o tym fakcie informowani.
8. Jak odniosą się państwo do stwierdzenia: "Wszystko opiera się na rektorze z teczką. Rektor w teczce nosi łańcuch i gdy akurat go wyjmie i zawiesi na szyi, to wtedy jest filia uczelni w Warszawie"?
Odpowiedź: Do ustawowych obowiązków rektora (zgodnie z Dz.U.2023.0.742 t.j. - Ustawa z dnia 20 lipca 2018 r. - Prawo o szkolnictwie wyższym i nauce DZIAŁ II. Szkolnictwo wyższe Rozdział 1. Uczelnie Art. 23.) należy między innymi reprezentowanie uczelni.
Rektor ma prawo do korzystania z insygniów rektorskich, którymi w Uczelni Nauk Społecznych jest przytoczony przez pana redaktora łańcuch.
To, że łańcuch ten jest przez rektora uczelni zakładany, nie oznacza, że w miejscu tym powstaje filia tejże uczelni – jest to sytuacja powszechna, nieodnosząca się jedynie do UNS. Jest on używany wedle woli Rektora podczas wystąpień publicznych w siedzibie uczelni, w filiach oraz poza nimi – podczas udziału w uroczystościach, na które rektor jest zapraszany, podczas wystąpień w uroczystościach w innych uczelniach, podczas wystąpień w czasie konferencji, wystąpień u partnerów uczelni. Decyzja czy okazja do założenia insygniów wystąpiła, jest autonomiczną decyzją rektora.
[Dalsza część wypowiedzi rektora nie dotyczy w ogóle zadanego pytania - red.]