Trwa ładowanie...
10-03-2010 06:10

Proaborcyjne plakaty SROM pod lupą prokuratury

Czy członkinie Separatystycznych Rewolucyjnych Oddziałów Macicznych popełniły przestępstwo, polegające na pomaganiu przy usuwaniu ciąży? Sprawdza to prokuratura.

Proaborcyjne plakaty SROM pod lupą prokuraturyŹródło: Polska Dziennik Łódzki
d1faneh
d1faneh

To rezultat wtorkowej publikacji "Dziennika Łódzkiego", w której napisaliśmy o przypominających reklamę karty kredytowej plakatach zachęcających do aborcji w Wielkiej Brytanii. Zdaniem wieszających je anonimowych feministek ze SROM, przerwanie ciąży jest tam tańsze i bezpieczniejsze niż w którejś z podziemnych klinik w Posce. Wieszając kontrowersyjne plakaty chciały upomnieć się o prawa kobiet. A z całego zamieszania są zadowolone.

Prokuratura oficjalnie tłumaczy: - Wszczęliśmy z urzędu postępowanie wyjaśniające, czy nie doszło do popełnienia przestępstwa pomocy kobiecie w usuwaniu ciąży - mówi Krzysztof Kopania, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Łodzi. Na zbadanie sprawy i decyzję, czy wszcząć dochodzenie, śledczy mają miesiąc. Feministkom, teoretycznie, grozi do trzech lat więzienia.

Doniesienie do prokuratury na SROM i, co ciekawe, łódzkie MPK, złożył też Klub Katolicki im. św. Wojciecha w Łodzi. Jego zdaniem, MPK albo pozwala na akcję, albo nie dopełnia obowiązku sprzątania plakatów. Bogumił Makowski z łódzkiego MPK jest zaskoczony: - Plakaty wieszano nielegalnie, są zrywane. Zarzuty wobec nas są absurdalne - odpowiada.

Wszczęcie postępowania prokuratorskiego nie dziwi dr Moniki Zbrojewskiej, łódzkiej prawniczki. - Aborcja w naszym kraju jest zabroniona, a udzielanie informacji czy narzędzi do popełnienia przestępstwa to pomocnictwo, które jest karalne - wyjaśnia pani mecenas. - W praktyce trzeba by jednak udowodnić, że konkretna kobieta dokonała w Wielkiej Brytanii aborcji właśnie po przeczytaniu tego plakatu. To mało prawdopodobne.

d1faneh

Izabela Desperak, którą SROM wybrał na swoją rzeczniczkę, jest zadowolona z całego zamieszania. - Wywiązała się dyskusja, mam tylko nadzieję, że będzie rzeczowa - wyjaśnia. - Pomysł zajęcia się sprawą przez prokuraturę jest absurdalny, a jeśli kogoś wsadzą, to dopiero będzie idiotyzm. Nie sądzę jednak, żeby paniom groziło coś więcej niż mandat za naklejanie plakatów w niedozwolonym miejscu - dodaje.

Wojciech Makowski z Amnesty International przypomina, że podobny problem prawny pojawił się w Irlandii, gdzie też reklamowano aborcję dostępną w Wielkiej Brytanii. - Wiele lat temu wypowiedział się w tej sprawie Europejski Trybunał Praw Człowieka. Według niego informowanie, że w innym kraju aborcja jest legalna, nie jest łamaniem prawa. Sądowi trudno będzie kogoś skazać - wyjaśnia.


SROM to grupa anonimowych łodzianek, walczących o prawa kobiet.
Organizacja działa od początku roku. Jej pierwszą akcją było wywieszenie na "Dętce" i w przejściach podziemnych haseł "Podziemne państwo kobiet", nawiązujących do filmu o podziemiu aborcyjnym. Później polemizowały z kampanią "Konto na obcasach", domagając się przywilejów zamiast konta. Ostatnio w nocy na pomniku Kościuszki wymalowały napis "Ustąpię miejsca sufrażystce".

d1faneh
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

WP Wiadomości na:

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d1faneh
Więcej tematów