Prezes PiS już nie mógł milczeć. "Trwanie przybliża tylko utratę władzy"
Prawo i Sprawiedliwość nie ma skąd czerpać nowych wyborców. Więc musi szukać prób zniechęcania wyborców innych ugrupowań - uważa politolog prof. Rafał Chwedoruk, komentując dla WP niedzielne, ostre wystąpienie Jarosława Kaczyńskiego.
Różnica jest taka, że po raz pierwszy zaatakowana została Konfederacja. - Prezes uznał, że przemilczać jej już nie może - uważa z kolei prof. Antoni Dudek.
W niedzielę w małych Stawiskach na Podlasiu temperatura szybko sięgnęła zenitu, a atmosfera stała się daleka od sielankowego rodzinnego pikniku. Prezes PiS wytoczył znane już argumenty, że polityczni oponenci jego partii proponują tylko "nienawiść, negatywne uczucia" i "wojnę domową". - I to wszystko jest w gruncie rzeczy jeden człowiek, on się nazywa Donald Tusk i wykorzystuje każdą okazję, dokładnie każdą okazję, żeby budzić niepokój, budzić nienawiść, żeby stawiać różne zarzuty. To może być tragedia jakiejś kobiety, a może być jak ostatnio pożar, pożar, za który oni odpowiadają - grzmiał Jarosław Kaczyński.
- To potwierdzenie też o tym, że sytuacja sondażowa wymusza robienie czegokolwiek na Prawu i Sprawiedliwości. Trwanie przybliża tylko utratę władzy - komentuje w rozmowie z WP politolog prof. Rafał Chwedoruk.
- Prawo i Sprawiedliwość nie ma skąd czerpać nowych wyborców. Ten olbrzymi sukces 2019 roku był sukcesem, który PiS zawdzięczało pogłębieniu poparcia w tych grupach społecznych, które już wcześniej wykazywały ponadstandardową tendencję głosowania na PiS. Ale demografia spowodowała, że niemożliwe jest powtórzenie takiego wyniku, bez względu na poziom frekwencji. Co więcej, zjawiska kryzysowe w gospodarce, napięcia w relacjach z Ukrainą i przyczyny ekonomiczne tych napięć, wytrwale obniżyły poziom poparcia dla Prawa i Sprawiedliwości. Więc PiS musi szukać prób zniechęcania wyborców wobec innych ugrupowań - uważa Rafał Chwedoruk.
Prof. Antoni Dudek w rozmowie z WP podkreśla, że ostre wystąpienie Jarosława Kaczyńskiego wobec PO nie jest niczym dziwnym. - To raczej byłoby zaskakujące, gdyby prezes Kaczyński wygłosił teraz jakieś letnie przemówienie, w którym nie byłoby ataku. Wypowiedzi na temat Tuska to rytuał i podstawa programu PiS. Bez Tuska znaczna część tej retoryki byłaby niewiele warta - uważa politolog.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Kaczyński o Konfederacji: Pomysły dzieciaków
Nowością w wystąpieniu prezesa jest zdystansowanie się po raz pierwszy od Konfederacji. - Dotychczas Kaczyński nie zajmował się Konfederacją, była raczej przemilczana, a teraz uznał, że już przemilczać jej nie może - mówi prof. Antoni Dudek.
Prezes PiS zaprzeczył ewentualnej koalicji z Konfederacją oraz stwierdził, że pomysły tego ugrupowania "oznaczają skazanie wielu ludzi na śmierć". - To są pomysły szaleńców. To są pomysły dzieciaków. Tylko one mogą uwierzyć w taki program. Nie wierzcie w nasze wspólne rządy - zaapelował.
- Konfederacja czerpie wyborców z grupy demograficznej najmłodszych, gdzie PiS od czasu konfliktu aborcyjnego jest w absolutnej defensywie i utracił większość swoich przyczółków - mówi prof. Rafał Chwedoruk.
Jego zdaniem ewentualne kolejne postępy sondażowe Konfederacji byłyby postępami kosztem PiS. - Myślę, że ewidentnie do tego odnosiła się wypowiedź Jarosława Kaczyńskiego dotycząca nierealności programów społeczno-ekonomicznych Konfederacji. Jeśli jakiś wyborca byłby niezadowolony z powodu braku asertywności PiS do polityki prowadzonej przez Ukrainę wobec Polski, czy był sfrustrowany na tle kwestii uchodźczej, no to wcześniej czy później - jeśli w ogóle miałby pójść na wybory, nie głosując już na PiS - patrzyłby w stronę Konfederacji.
Jarosław Kaczyński stanowczo o postawie wobec Ukrainy
Atak prezesa na Konfederację wystąpił równocześnie wraz z pojawieniem się po raz pierwszy u niego problemów w relacjach polsko-ukraińskich.
- Wobec Ukrainy nasza partia prowadzi i będzie prowadzić politykę obrony polskich interesów, na przykład tam, gdzie chodzi o rolników - powiedział w Stawiskach Kaczyński. - My pomagamy, chcemy pomagać, musimy pomagać, to jest w naszym interesie, ale to nie jest na zasadzie, że jeden daje, a drugi tylko bierze. Tak być nie może - dodał.
- Jarosław Kaczyński uznał, że jeżeli nadal będzie milczał w sprawach ukraińskich, będzie to pomagało Konfederacji. Zobaczymy, jak to się będzie rozwijało, natomiast wystąpienie prezesa jest pewną cezurą w relacjach polsko-ukraińskich - komentuje dla WP prof. Antoni Dudek.
Kaczyński w roli frontmana
Prof. Rafał Chwedoruk zauważa, że sam fakt bezpośredniego zaangażowania prezesa w kampanię wyborczą o czymś świadczy.
- W najlepszych dla PiS latach, czyli poprzedniej kadencji Sejmu i okresie przed wyborami 2015 roku, Jarosław Kaczyński wyruszył w podróż do Sulejówka i zatrzymał się w połowie. Był trochę w wielkiej polityce, ale trochę by nie mobilizować wyborców drugiej strony, trzymano go z dala od niektórych konfliktów. Teraz widzimy go bardzo często w roli frontmana, widzimy ten dziwaczny powrót do rządu. To potwierdza tezę, że PiS wyczuwa w badaniach i na spotkaniach wyborczych, że istnieje problem z mobilizacją własnego elektoratu - komentuje.
Jak dodaje rozmówca WP, Jarosław Kaczyński być może chciałby już oddać przywództwo w partii i granie w niej pierwszych skrzypiec. - Problem PiS polega na tym, że prezes pewnie miałby ochotę wskazać, kiedy wysiądzie z tramwaju zwanego polityką, ale nie może tego zrobić, ponieważ nikt nie mógłby być pewny w obecnej sytuacji, że PiS przetrwałby jako zwarta formacja. Jeśli w najbliższych wyborach PiS utraci władzę, to będzie znaczyło, że cała inwestycja w Mateusza Morawieckiego się nie opłaciła i nie będzie mógł zostać następcą Jarosława Kaczyńskiego. Tak więc z tego tramwaju niezbyt widać przystanek w Sulejówku. Prezes być może będzie musiał jeździć jeszcze długo i czekać na lepsze czasy - kwituje Chwedoruk.
Czytaj także:
Paweł Buczkowski, dziennikarz Wirtualnej Polski