"Może dojść do kolejnych tragedii". Europosłanka PO apeluje o przerwanie spirali hejtu

- Oni zainwestują wiele, by się utrzymać. Sądzę, że będą podgrzewać nastroje tak bardzo, że może dojść do niejednej tragedii. Być może doprowadzi to do rezygnacji ze startu w wyborach niektórych polityków opozycji, bo osoby niszczone przez władzę mogą nie mieć takiej siły psychicznej, aby znosić kłamstwa PiS - twierdzi w rozmowie z Wirtualną Polską Elżbieta Łukacijewska, posłanka KO do Parlamentu Europejskiego.

Posłanka do Parlamentu Europejskiego Elżbieta Łukacijewska
Posłanka do Parlamentu Europejskiego Elżbieta Łukacijewska
Źródło zdjęć: © EAST_NEWS | Gustavo Valiente
Michał Wróblewski

Michał Wróblewski, Wirtualna Polska: Jak pani ocenia wszystko to, co dzieło się w ostatnich dniach?

 

Elżbieta Łukacijewska, posłanka do PE, grupa EPL: Ta tragedia, śmierć syna posłanki Magdaleny Filiks, jest nie do pojęcia. Nie wyobrażam sobie, co musi czuć matka i rodzina tego dziecka. Media, które są w rękach PiS, są wykorzystywane do różnych łajdactw, szczucia, nagonki na przeciwników władzy. W przypadku tej tragedii te media nie potępiały sprawcy, tylko napiętnowały ofiary.

Doszło do wtórnej wiktymizacji i dla mnie jest to nie do pojęcia. Nie mieści mi się w głowie, że musimy żyć w państwie, w którym sprawców otacza się kordonem sanitarnym, a atakuje się ofiary. Dziennikarz, który nie zachował standardów i przyczynił się do ujawnienia tożsamości ofiary, powinien natychmiast stracić pracę. Mam nadzieję, że po zmianie władzy dojdzie do rozliczenia winnych.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Będziecie państwo uczestniczyć w programach telewizji publicznej?

 

Jeśli kogoś nie ma, to nie jest słyszany. Trzeba wykorzystywać każdą możliwość, by pokazywać afery, draństwa i łajdackie działania obecnej władzy oraz narzucać własną narrację. Musimy w tych mediach wypowiadać się głośno i odważnie

 

Zgadza się pani z liderami PO, którzy chcą likwidacji TVP Info?

 

Tam nie ma misyjności. Polacy płacą miliardy złotych za propagandę PiS, za kłamstwa i sianie nienawiści. Taką telewizję oczywiście należy zlikwidować. 


Sejm odrzucił obywatelski projekt autorstwa Kai Godek dotyczący aborcji, chociaż prac nad nim chciało prawie 100 posłów klubu PiS. Dobrze się stało?

 

Dla PiS to wygodny temat, bo może przykryć afery tej władzy. Zależy im na tym, żeby do debaty publicznej wrzucać właśnie takie kontrowersyjne, polaryzujące sprawy. Po to, by odwrócić uwagę. PiS zależy na tym, żeby Kaja Godek robiła to, co robi. Ona wspiera tym samym obóz rządzący. 

 

Dlaczego to miałby być motyw jej działania?

 

Współczuję pani Godek, musi być bardzo nieszczęśliwa, skoro chciałaby innym kobietom zafundować przepisy, które zwiększą ilość tragedii i cierpienia. Nie widzę w niej żadnej empatii. Myślę, że dominuje w niej złość, żeby nie powiedzieć nienawiść, do innych kobiet. Zapewne też na działania swojej fundacji otrzymuje różne dotacje.

 

Europoseł Lewicy Robert Biedroń pojechał do premier Sanny Marin, by rozmawiać z nią o dostępie do darmowej aborcji dla Polek w Finlandii. Docenia pani ten ruch?

 

Nie tylko Finlandia, ale także inne kraje unijne zadeklarowały pomoc. I z pewnością wiele kobiet z takiej możliwości skorzysta. Chociaż trudno wyobrazić sobie, żeby kobieta ze wsi, która ledwo wiąże koniec z końcem, zdecydowała się na taki wyjazd. Często nie ma ani wiedzy, ani pieniędzy. Do tego dochodzi jeszcze presja i ocena środowiska.


Ważne więc jest, doceniając pomoc i zrozumienie innych krajów czy organizacji, aby zmienić polskie przepisy. Przecież my mamy bardziej restrykcyjne prawo aborcyjne niż np. w krajach muzułmańskich. Jeśli przejmiemy władzę, to prawo wprowadzone przez PiS zdecydowanie zliberalizujemy. Nie ma powrotu do tzw. kompromisu aborcyjnego. Aborcja to sumienie Polek i żaden polityk w tym sumieniu nie ma prawa grzebać. Wara od tego. I mam nadzieję, że kobiety pokażą tej władzy odpowiedni palec.

Elżbieta Łukacijewska
Elżbieta Łukacijewska© EAST_NEWS | Andrzej Iwanczuk/REPORTER

Kobiety mogą przeważyć na wyniku wyborów w Polsce?

 

Uważam, że w tych wyborach głos kobiet będzie słyszalny najmocniej w historii. I tak, wierzę w to, że kobiety mogą mieć znaczący wpływ na wynik wyborów, chociażby z tego powodu, że jest nas więcej (57,7 proc). Wierzę, że wspólnie uda nam się zmienić tę władzę. Życzę tego swoim córkom, wszystkim kobietom, Polsce i Polakom.

 

W kampanii wyborczej będą dominować negatywne emocje?

 

Chciałabym, żeby dominowała rzeczowa, merytoryczna debata o najważniejszych dla Polaków sprawach. Ale niestety, nie jestem pod tym względem optymistką.

W kampanii PiS zaserwuje nam stek kłamstw i zalew propagandy. Zrobią wszystko, by nie oddać władzy. Wiedzą bowiem, że pogrąży ich zbyt wiele afer, za które - po zmianie władzy - będą musieli wziąć odpowiedzialność i ponieść konsekwencje. 

 

Co to znaczy, że władza może zrobić wszystko?


Oni zainwestują wiele, by się utrzymać. Sądzę, że będą podgrzewać nastroje tak bardzo, że może dojść do niejednej tragedii. Być może doprowadzi to do rezygnacji ze startu w wyborach niektórych polityków opozycji, bo osoby niszczone przez władzę mogą nie mieć takiej siły psychicznej, aby znosić kłamstwa PiS.

PiS uderza dziś w opozycję raportem C40 Cities i robakami, którymi - według rządu - Unia Europejska chce nas karmić i zakazać jedzenia mięsa. Mówił o tym m.in. Patryk Jaki w niedawnym wywiadzie dla WP. Na wyborców to działa?

Do jedzenia robaków zachęcała Polaków pani Marta Kaczyńska, Ministerstwo Klimatu apeluje o zmniejszenie spożycia mięsa, rządowe NCBiR przekazało fundusze na badania nad jadalnymi robakami.

Prawda jest taka, że to PiS zmusza Polaków do ograniczania jedzenia mięsa, bo zafundowali im tak wysoką inflację i ceny, że wielu musi ograniczać zakupy. Panie redaktorze, w Parlamencie Europejskim nikomu nie przyszło do głowy, że ktokolwiek, tak jak PiS, będzie sprowadzał dyskusję o ochronie klimatu i obniżenia emisji CO2 do absurdu. Przecież nikt niczego nie zamierza Polakom zabraniać. Ale oczywiście PiS z telewizją rządową będą tym cynicznie "grzać", by straszyć Polaków. 

Co powinni robić w kampanii politycy opozycji? Jak powinni reagować na przekaz obozu władzy?

Być wśród ludzi. Blisko. Pełnić wobec nich rolę służebną. Słuchać ich, ale też wyjaśniać im to, co się dzieje. Nie można się bać. Trzeba przekonywać do swojej oferty programowej, mówić, jak naprawić ochronę zdrowia czy wesprzeć młodych. Trzeba też skupiać się na tematach geopolitycznych. Mówić o naszej roli w odbudowie Ukrainy, o tym, jak umocnić naszą pozycję w Unii Europejskiej. Tematów ważnych dla ludzi jest cała masa. Bo nie ma obszaru, którego PiS by nie zniszczył. 

Pani jest politykiem z Podkarpacia, uważanego za "bastion" PiS. Partia rządząca jest tu bardzo mocna. Czy do ludzi dociera przekaz opozycji, czy mieszkańcy Podkarpacia żyją aferami ludzi związanymi z obecną władzą?

Spotykam wielu ludzi zniechęconych do tej władzy, ludzi, którzy rezygnują z popierania PiS. Część z nich zrezygnuje z głosowania. Jestem przekonana, że PiS nie powtórzy na Podkarpaciu wyniku z 2019 roku, ale jestem też niestety pewna, że wygraną, mimo wszystko, ma tutaj w kieszeni.

Prawda jest też taka, że słyszę wielu wyborców, na wsi czy w małych miasteczkach, którzy mówią: "PiS kradnie, ale przynajmniej coś nam daje". Jestem przerażona, gdy słyszę coś takiego. Niestety, ale jest to skutek tego, że ci wyborcy są skazani wyłącznie na telewizję rządową, że inny przekaz do nich nie dociera. Dlatego nie znają prawdy o aferach i złodziejstwie PiS. 

Dlaczego zatem PiS od ośmiu lat przoduje w sondażach?

Ta partia, z pomocą swoich mediów, potrafiła wmówić Polakom, że walczy o Polskę i jest jedyną formacją, dla której ważny jest patriotyzm. Przecież to jest chichot historii, bo PiS niszczy cały dorobek, który udało się zbudować po 1989 roku. Sukces, którego wszyscy nam zazdrościli.

 

Co opozycja powinna zrobić, by odbijać takie "bastiony" PiS, jak choćby Podkarpacie?

 

Musi być odważna! Należy wprost mówić o tym, w co się wierzy, nie bać się. Bez odwagi nie osiągnie się wiele. No i trzeba postawić na osoby, które będą miały tę odwagę, będą wchodzić w niełatwe dyskusje i przekonywać Polaków do swoich racji. Politycy opozycji muszą wyjść ze swojej strefy komfortu i iść do ludzi. Muszą "gryźć ziemię". To na wsiach i w małych miasteczkach jest najwięcej wyborców. Opozycja musi o tym pamiętać. 

 

Czy europosłowie KO włączą się w kampanię wyborczą w Polsce?

 

Na pewno. Chcemy innej Polski dla swoich dzieci. Ja na pewno zrobię wszystko, by wspomóc swoje koleżanki i kolegów w tej kampanii.


Witold Waszczykowski, były szef MSZ i europoseł PiS, w wywiadzie dla WP powiedział, że Polacy przyzwyczaili się do myśli, że odblokowania środków z KPO przed wyborami nie będzie. Czy przez to PiS może przegrać wybory?

 

Uważam, że PiS zrobiło wszystko, żeby tych pieniędzy w Polsce nie było. Premier Morawiecki nie wywiązał się z własnych zobowiązań złożonych Komisji Europejskiej. Można nawet zakładać, że im na tych środkach wcale nie zależy. Więc jest to kolejny powód do odsunięcia PiS od władzy. Nowy rząd z pewnością odblokuje środki z KPO.

 

PiS przekonuje, że to Komisja Europejska nie chce przyznać nam pieniędzy.

 

To jest absolutna bzdura. Komisji bardzo zależy na tym, żeby unijne środki

w ramach KPO trafiły do Polski, żeby Polacy, którzy tak wiele poświęcili na pomoc Ukraińcom, to wsparcie odczuli. Komisja chce porozumienia z polskim rządem. Niestety, ale rząd Morawieckiego tego porozumienia nie chciał. Nie zrealizował tego, do czego się zobowiązał, nie wysłał nawet wniosku o KPO. Wybrał spór z Unią Europejską na użytek wewnętrzny, m.in. dlatego, że PiS jest dziś zakładnikiem Zbigniewa Ziobry. Minister sprawiedliwości kosztuje Polaków miliardy złotych. PiS nie interesuje rozwój Polski, interesują ich kieszenie partyjnych nominatów. Oni sobie poradzą i bez pieniędzy z KPO. 

Parlament Europejski
Parlament Europejski© PE | PE


 

Rozmawiał Michał Wróblewski, dziennikarz Wirtualnej Polski

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (1286)