W PiS się gotuje. "Nigdy nie było szansy na pieniądze z KPO przed wyborami"
- Moim skromnym zdaniem nigdy nie było szansy, żeby środki z Krajowego Planu Odbudowy trafiły do Polski przed wyborami parlamentarnymi – mówi WP europoseł PiS prof. Karol Karski. Według naszych informacji ta opinia nie jest odosobniona w obozie władzy - w PiS niewielu już wierzy, że unijne miliardy szybko pojawią się w Polsce.
Od dawna wewnętrzne nastroje panujące w Prawie i Sprawiedliwości nie rozjeżdżały się tak mocno z oficjalnymi komunikatami, które pudrują niezadowolenie partyjnego aktywu. "Stara gwardia" polityków PiS ma dość mamienia wyborców i opowiadania, że unijne środki z KPO są na wyciągnięcie ręki. Oliwy do ognia dolał nie tylko ruch prezydenta i skierowanie nowelizacji ustawy o Sądzie Najwyższym do Trybunału Konstytucyjnego, ale i skarga Komisji Europejskiej na Polskę w związku z orzecznictwem polskiego Trybunału.
Wyjątkiem jest grupa skupiona wokół premiera i to ich punkt widzenia jest tym, który oficjalnie obowiązuje w partii.
- Jeżeli proces legislacyjny nowelizacji ustawy o Sądzie Najwyższym zostanie wkrótce zakończony, środki z KPO powinny wpłynąć już w pierwszej połowie roku, jeżeli nie - wpłyną w drugiej połowie 2023 r. – zapewnił we wtorek szef rządu. Uspokajający ton Mateusza Morawieckiego nie jest poważnie traktowany w całym PiS. Eksplozja frustracji wewnątrz partii rządzącej nastąpiła po orędziu prezydenta.
Decyzja Andrzeja Dudy, by skierować nowelizację ustawy o Sądzie Najwyższym do Trybunału Konstytucyjnego, dla wielu osób w PiS jest ostatecznym dowodem na to, że "premier był zbyt dużym optymistą". To jedno z łagodniejszych określeń, które pada z ust jednego z posłów PiS w nieoficjalnej rozmowie. Inny zastanawia się, "czy szef rządu sam wierzy we własny przekaz o tym, że dogadanie się z Komisją Europejską jest jeszcze możliwe".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Ostra wymiana zdań w studiu. "Pan wykręca rzeczywistość"
"Mamy dość"
Nasi rozmówcy mówią, że mają dość udawania, że wierzą w szybki kompromis z Brukselą. – To była naiwność, że prezydent zaakceptuje ustawę, którą na samym początku skrytykował. Skoro trafiła na biuro w niemal identycznym kształcie, możliwe było albo weto, albo odesłanie do Trybunału. Cała reszta to myślenie życzeniowe – mówi poseł PiS.
Większość polityków wstrzymuje się z oficjalną krytyką wobec braku jasnego stanowiska prezesa PiS. Mimo że wewnątrz partii wrze. Wielu parlamentarzystów liczy na szybki ruch Jarosława Kaczyńskiego. Twardogłowi z obozu władzy chcą, żeby prezes PiS przestawił wajchę i powtórzył słowa "koniec tego dobrego" z połowy lipca ubiegłego roku. Konfrontacyjna wypowiedź dotycząca relacji z Unią Europejską padła podczas spotkania z wyborcami w Płocku. Nasi rozmówcy wierzą, że taka zmiana będzie w stanie zmobilizować ich wyborców.
Swoje wątpliwości wobec szybkiego przelewu unijnych środków wprost artykułuje europoseł PiS prof. Karol Karski. - Moim skromnym zdaniem nigdy nie było szansy, żeby środki z Krajowego Planu Odbudowy trafiły do Polski przed wyborami parlamentarnymi – mówi w Wirtualnej Polsce. Polityk w uzasadnieniu odwołuje się do posiedzenia połączonych komisji Budżetowej oraz Spraw Gospodarczych i Monetarnych w Parlamencie Europejskim z 6 lutego.
"Pytania do komisarzy"
- W posiedzeniu wzięli udział komisarze Valdis Dombrovskis oraz Paolo Gentiloni. Najpierw europoseł z Węgier, a następnie europoseł PiS Bogdan Rzońca pytali, czy Komisja Europejska jest w stanie zagwarantować, że po spełnieniu kamieni milowych, Komisja nie wymyśli jakichś nowych wymagań, koniecznych do realizacji przed wypłatą środków. Obaj komisarze nie udzielili wiążącej odpowiedzi. Podkreślili, że sytuacja jest zmienna, więc nie mogą zagwarantować, że nie pojawią się nowe oczekiwania. To dobrze oddaje ducha, który panuje w Komisji Europejskiej – uważa prof. Karski.
Europoseł PiS dopytywany o to, dlaczego w takim razie premier zapewnia, że wciąż jest szansa na wypłatę unijnych pieniędzy dla Polski jeszcze przed wyborami, próbuje bronić Mateusza Morawieckiego. – Zapewne premier, jako człowiek honoru, liczy, że komisarze, choć nie dotrzymywali dotąd słowa, tym razem go jednak dotrzymają. To jest ta szansa, o której powiedział premier – dodaje.
Terlecki też ma wątpliwości
Swoje wątpliwości wobec terminu wypłaty pieniędzy z KPO otwarcie wyraził szef klubu PiS Ryszard Terlecki. - Komisja Europejska i unijny establishment mnożą kolejne przeszkody do tego, żebyśmy byli zadowoleni ze współpracy z UE. Chodzi przede wszystkim o to, żebyśmy nie dostali środków z KPO przed wyborami. To jest kolejny ruch w tym kierunku – stwierdził w rozmowie z wpolityce.pl.
Tak Terlecki odniósł się do najnowszej skargi skierowanej w środę do TSUE. Komisja Europejska pozwała Polskę w związku z dwoma orzeczeniami Trybunału Konstytucyjnego z 2021 r., które uznają, że niektóre przepisy unijnych traktatów są niezgodne z konstytucją. Według prof. Marcina Matczaka taki ruch oznacza, że otrzymanie unijnych środków z KPO do wyborów jest bardzo mało prawdopodobne. Prawnik twierdzi, że "decyzja prezydenta, by skierować nowelizację ustawy o Sądzie Najwyższym do pseudo-Trybunału, wprowadza negocjacje o unijne pieniądze w sam środek politycznego sporu, który trwa w TK i powoduje, że sytuacja staje się beznadziejna".
Patryk Michalski, dziennikarz Wirtualnej Polski