Makowski: "A więc czerwiec. Senat w dobrym stylu dał zielone światło wyborom" [OPINIA]
Nie powtórzył się scenariusz z początku maja, gdy Senat, nie ukrywając intencji, wykorzystał maksymalny czas pracy nad poprawkami do ustawy o głosowaniu korespondencyjnym. Nie wprowadzono również wariantu przesuwającego głosowanie na okres po opróżnieniu urzędu prezydenta. W nocy z 1 na 2 czerwca - w wielu punktach ponad podziałami - senatorowie otworzyli drogę do wyborów 28 czerwca.
Jeśli ktoś wytrwał do północy i spędził kilka poniedziałkowych godzin na śledzeniu obrad Senatu, nie może mieć wątpliwości, że między pierwszymi dniami maja a pierwszym dniem czerwca, zaszła w wyższej izbie tajemnicza metamorfoza. Spór o termin wyborów - z płomiennymi przemówieniami o "kopertach śmierci", technicznymi zagrywkami PiS-u i zmianą godziny głosowania przez marszałka Grodzkiego - jakby zelżał. Jego miejsce zajęła dyskusja nad licznymi i w większości sensownymi poprawkami, która zadziwiająco często toczyła się ponad partyjnymi szańcami.
Senacki oddech ulgi
Najpierw 1 czerwca wieczorem trzy połączone komisje senackie (praw człowieka, praworządności i petycji, samorządu terytorialnego i administracji państwowej oraz ustawodawcza) pozytywnie zarekomendowały większość poprawek zgłoszonych do ustawy o wyborach prezydenckich, następnie sami senatorowie powiedzieli gremialne: "tak, ale".
To "ale" stanowi 36 poprawek do projektu Prawa i Sprawiedliwości, uchwalonych niekiedy z poparciem członków tej partii, przy stosunku 94 "za", 1 "sprzeciw" i 4 "wstrzymujących się" od głosu odnośnie do samej ustawy. Choć na sali nie było go słychać, w twitterowych komentarzach po głosowaniu dało się wyczuć ogromny oddech ulgi, zarówno ze strony większości, jak i opozycji.
Ta pierwsza pokazała, że pomimo niejasnej gry Lewicy i Koalicji Polskiej w temacie podważania konstytucyjności czerwcowego głosowania i sprzecznymi sygnałami odnośnie do poparcia tej opcji ze strony Tomasza Grodzkiego - potrafi przestawić się na inne, bardziej konstruktywne tory. Atmosfera społeczna, co nieustannie przypominali senatorowie PiS-u, jest dzisiaj inna niż miesiąc temu. - Polacy domagają się wyborów, czekają na ustawę i są już zniecierpliwieni tym obstrukcyjnym procesem, który dzieje się szczególnie w Senacie - mówił dwie godziny przed głosowaniem marszałek Marek Pęk.
Łatanie dziurawej ustawy wyborczej
Opozycja ze Zjednoczonej Prawicy zademonstrowała natomiast, że w pewnych sytuacjach potrafi potraktować poprawki senackie jako sensowny wkład do własnej, w wielu miejscach dziurawej ustawy, przyczyniając się tym samym do szybszego niż się spodziewano obrotu spraw. Dzięki nocnemu głosowaniu w Dzień Dziecka, na Wiejskiej już we wtorek po godz. 15 posłowie rozpoczną prace nad zmodyfikowanym projektem, być może kończąc je ogłoszeniem ostatecznego terminu i formy przeprowadzenia wyborów.
Większość Senatorów Koalicji Obywatelskiej ma jednak świadomość kruchości przedstawionych poprawek. "Senat na posiedzeniu plenarnym przyjął projekt ordynacji wyborczej z licznymi poprawkami. Teraz decyzja Sejmu, czy je utrzyma, co wzmocni legitymacje wybranego Prezydenta RP" - napisał na gorąco senator Krzysztof Kwiatkowski.
- Senat uchwalił ustawę z poprawkami na rzecz uczciwości i konkurencyjności wyborów. Teraz większość rządowa ponosi odpowiedzialność za uchwalenie prawa zgodnego z oczekiwaniami obywateli na równą rywalizację wyborczą - dodał Kazimierz Ujazdowski. - Kodeks wyborczy w Senacie przyjęty. Radochy nie ma, poczucie ulgi tak - stwierdził wprost Bogdan Zdrojewski.
Mam wrażenie, że PiS zrobiłby sobie jednak wielką krzywdę wizerunkową (tylko czy to kiedykolwiek walec legislacyjny zatrzymało?), gdyby nie zwrócił uwagi nawet na część zmian, które otrzymał jak na tacy. Mowa choćby o poprawce KO dającej co najmniej 10 dni na rejestrację komitetu wyborczego kandydata na prezydenta i zebranie podpisów, z uwzględnieniem elektronicznej platformy ePUAP. To sensowny w obecnej sytuacji postulat.
Piłka po stronie Sejmu
Takich jest więcej, wśród nich konieczność ustalenia kalendarza wyborczego przez marszałek Sejmu w bezpośrednim porozumieniu z Państwową Komisją Wyborczą, zwiększenie czasu antenowego w TVP na spoty kandydatów ze względu na skróconą kampanię, zwiększenie liczby członków obwodowych komisji wyborczych z 3 do 5, ułatwienia w głosowaniu za granicą czy refundacji kosztów przeprowadzenia wyborów dla samorządów.
- Tylko rozwianie podejrzeń wobec wyborów sprawi, że będą one rzetelne, równe i powszechne dla wszystkich kandydatów - mówił senator Marek Borowski, przedstawiając poprawki, co podkreślał w kontekście biernych praw wyborczych Rzecznik Praw Obywatelskich Adam Bodnar.
Choć w wielu miejscach debata toczyła się zgodnie z dawno wydrążonymi koleinami, czuć było w Senacie atmosferę taktycznej współpracy, która nie gościła w nim od dawna. Teraz czas na Sejm, a potem uczciwe wybory prezydenckie i zajęcie się państwem, zamiast wygodną dla polityków wszystkich opcji permanentną kampanią wyborczą. Tego w istocie żądają od nich Polacy.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl